"Jesteśmy zbyt egoistyczni, zbyt zakochani w sobie. A życie przecieka nam przez palce" - tak o kondycji człowieka w drugiej połowie lat 80. mówił Krzysztof Kieślowski. Refleksja stała się bodźcem do powstania "Krótkiego filmu o miłości", filmowej wariacji na temat przykazania "Nie cudzołóż".
- Ten film pamiętam w całości. Od A do Z - mówi Grażyna Szapołowska. - Kręciliśmy go przez 12 nocy i ja do dziś czuję temperaturę, która wówczas panowała. Pamiętam też Krzysztofa, który stał na dachu i krzyczał: "Co ja robię? O piątej nad ranem stoję na dachu i podglądam Szapołowską!".
"Krótki film o miłości" to historia młodego Tomka (Olaf Lubaszenko), który przez lunetę podgląda dużo starszą od siebie sąsiadkę Magdę (Grażyna Szapołowska). Kobieta prowadzi bardzo bogate życie erotyczne. Chłopięca ciekawość, z czasem, przeradza się w głęboką fascynację, od której już tylko krok do tragedii. Kinowa i telewizyjna wersja obrazu różnią się od siebie zakończeniem.
- Kiedyś Krzysztof zapytał mnie, czym ten film powinien się skończyć - wspomina Grażyna Szapołowska. - I ja nie miałam wątpliwości, że powinien skończyć się bajką.
Kinowa wersja szóstej części telewizyjnego cyklu "Dekalog" otrzymała wiele nagród na polskich i zagranicznych festiwalach i jest - obok "Krótkiego filmu o zabijaniu" - jednym z najbardziej znanych poza granicami kraju filmów Kieślowskiego z jego polskiego okresu twórczości.
- Wszystkie słowa, których użyję, żeby opisać współpracę z Krzysztofem nie oddadzą tego, jakim człowiekiem był on naprawdę - mówi Artur Barciś. - Krzysztof nie mówił niepotrzebnych wyrazów. Są tacy ludzie, którzy potrafią w jednym zdaniu, używając tylko niezbędnych słów, dokładnie powiedzieć, o co im chodzi. I on do nich należał.
"Dekalog", wspólny projekt Krzysztofa Kieślowskiego i Krzysztofa Piesiewicza, uznawany jest za najważniejsze europejskie przedsięwzięcie filmowe lat 80, a "Krótki film o miłości" to bezsprzecznie jedno z największych osiągnięć polskiej kinematografii. Obraz docenili m. in. Michelangelo Antonioni, Ingmar Bergman czy Peter Weir.
Teraz film Kieślowskiego możemy oglądać w nowej, zrekonstruowanej cyfrowo wersji. - To naprawdę niebywała jakość, która wprowadza do filmu zupełnie nową wartość wizualną i dźwiękową - zachwyca się Grażyna Szapołowska. - Odbiera się go tak, jakby był zrobiony dziś, zwłasza, że jego przesłanie nadal jest aktualne.
Dzięki projektowi Kino RP nowe życie zyskał również m.in. "Wodzirej", "Człowiek z marmuru", "Wszystko na sprzedaż" i "Matka Królów".
kul