Detektyw zawsze brudzi się swoją pracą
Na początku XX wieku w setkach mieszkań w Warszawie około 40 tysięcy młodych kobiet każdego roku sprzątało, gotowało i prało. Nie pamiętamy o tym i nic o nich nie wiemy, wystawę w Muzeum Warszawy zorganizowano po to, aby to zmienić.
11:04 czwórka stacja kultura 16.11.2021.mp3 O wystawie "Niewidoczne - historie warszawskich służących" opowiada jej kuratorka (Stacja Kultura/Czwórka)
- Polski dom mieszczański przełomu XIX i XX wieku nie istniałby bez służących. Służące do wszystkiego były najczęściej zatrudniane przez mieszczan, średniozamożną inteligencję, która bez ich pomocy nie mogłaby normalnie funkcjonować - mówi Zofia Rojek, kuratorka ekspozycji.
Na początku XX wieku zawód służącej był najpopularniejszym zawodem wśród kobiet, które pracowały poza rolnictwem. Tak było w całej Europie. We Francji pracowało około miliona służących, w Warszawie około 40 tysięcy rocznie. - To były kobiety, które wykonywały pracę niewdzięczną, powtarzalną, kojarzoną z brudem, odpadami, wszystkim tym, czego chcemy się pozbyć. Ze względu na niski status pracy domowej ich historia została praktycznie całkowicie zapomniana - mówi gość Czwórki. - Uznawano, że jest to sposób funkcjonowania właściwy dla kobiet z ludu, czyli przyjeżdżających ze wsi do Warszawy. Uznawano to za formę życia, nie pracę - dodaje.
Służące to były pracownice, których praca nie była uznawana za pracę Zofia Rojek
Ciekawostką jest, że w analizach dotyczących struktury zawodowej międzywojennej Warszawy służące są po prostu pomijane. Ta grupa była bardzo jednorodna, poszczególne jednostki się nie wybijały. - Nasza historia usiana jest wielkimi, wybitnymi postaciami, przedstawicielami różnych zawodów. Wśród służących takich jednostek nie było - mówi kuratorka. - Teraz, gdy patrzymy na historię społeczną, historię miast, to i służące coraz częściej się pojawiają w przestrzeni publicznej - dodaje.
Przez lata rozwoju zawodu służących powstały pewne struktury, które ich broniły. Należy jednak pamiętać, że w 1918 roku były jedyną grupą zawodową, która została pozbawiona ochrony prawnej, którą można porównać do kodeksu pracy. - Ich życie i pracę regulowały prawa, które były pisane dla osób je zatrudniających - poradniki, dokumenty tekstowe - wyjaśnia gość Kasi Dydo.
W XIX wieku instytucją, która pomagała służącym był Kościół katolicki. Jednak w zamian oczekiwał on posłuszeństwa i wpisywania się w schemat bycia milczącą i nieobecną.
Z biegiem lat powstało kilka związków zawodowych, które działały w imieniu służących i dozorców domowych.
Wystawa w Muzeum Warszawy jest opowieścią o życiu służącej od momentu jej przyjazdu do Warszawy. - Pokazujemy sposoby poszukiwania pracy, kontrole pracy, standardy zatrudnienia. Prezentujemy specyfikę tych prac. Chcieliśmy to pokazać w sposób jak najbardziej sugestywny, przez pranie, sprzątanie, opiekę nad dziećmi, polerowanie sreber, mycie okien - wymienia Zofia Rojek. - Opowiadamy też o relacjach służących z chlebodawcami, z panią i z panem, u których wykonywały prace. Prezentujemy też wykorzystywanie służącej w charakterze "ornamentu" np. w reklamach sprzętu gospodarstwa domowego. Ostatnia sala ekspozycji poświęcona jest współczesności, temu, co myślimy o pracy domowej obecnie – dodaje.
Otwarcie wystawy 18 listopada.
***
Tytuł audycji: Stacja Kultura
Prowadzi: Kasia Dydo
Gość: Zofia Rojek (kuratorka ekspozycji)
Data emisji: 16.11.2020
Godzina emisji: 10.17
pj