- Moja mama odeszła z mojego życia bardzo szybko. Łączył mnie z nią silny związek emocjonalny. W pewnym sensie ta książka powstała z niedokończonej rozmowy – tłumaczył Janusz L. Wiśniewski, gość Czwórki.
"Na fejsie z moim synem" oparte jest na oryginalnym pomyśle. Oto nieżyjąca matka (Irena Wiśniewska) pisze z czeluści piekielnych do swojego ukochanego syna Janusza na Facebooku. Wpisy układają się w opowieść o rodzinnych historiach, często bardzo intymnych.
- Książka, owszem, ma charakter osobisty, ale z drugiej strony opisuję w niej biografie. Inaczej wojnę pamiętała moja mama, która uważała ten okres za jeden z lepszych w swoim życiu. Co innego ojciec, który dużą część wojny spędził w hitlerowskim obozie. Mimo to te dwa wspomnienia się spotkały i zbudowały fajną relację. Przede wszystkim zaś moi rodzice byli normalnymi ludźmi, ze swoimi grzechami, za które siedzą teraz pewnie w piekle – powiedział Janusz L. Wiśniewski.
Autor popularnej "S@motności w Sieci" w ciekawy sposób tłumaczył, dlaczego akcję swojej najnowszej książki umieścił w piekle. – Uważam, że strasznie wielu interesujących ludzi, których chciałbym w życiu spotkać, siedzi właśnie w piekle. Niebo jakoś nie pasuje mi do takich postaci jak Wojaczek, Sylwia Plath czy Schiller.
Całą rozmowę z Januszem L. Wiśniewskim obejrzysz lub odsłuchasz, klikając w odpowiednią ikonkę.
pg