Olivia Anna Livki: Nie słyszałam, żeby ktoś powiedział, że mam przyjemny głos

Ta sytuacja zmieniła się po wizycie w Czwórkowej „Stacji kultura”, w której artystka opowiedziała o swojej nowej-starej płycie "The Name OF This Girl Is…" promowanej obecnie pustynnym teledyskiem.

Z debiutanckim krążkiem polsko-niemieckiej artystki słuchacze mogli zapoznać się już w ubiegłym roku. Wtedy to, album ukazał się nakładem własnej oficyny Olivi Anny Livki. Teraz, płyta po raz pierwszy trafia do szerokiej dystrybucji, we wzbogaconej o nowe piosenki wersjii. Goszcząca w Czwórce artystka, nie kryła radości z widoku swojego krążka na sklepowych półkach.

- Kiedy go zobaczyłam, to od razu kupiłam, bo to podobno przynosi szczęście – mówiła w "Stacji kultura". – Przekazałam to szczęście mojej przyjaciółce Misi Furtak z zespołu Tres.B, której podarowałam album na urodziny – opowiadała.

Album został w całości nagrany i zrealizowany przez Olivię. W audycji piosenkarka wyjaśniała, że życie ją nauczyło, by samemu brać się za własne sprawy. – Czekanie na rycerza na białym koniu jest nierealistyczne. Dziewczyny mają gorzej w branży, bo nikt się nie chce z nami skolesiować – narzekała.

Płyta "The Name OF This Girl Is Extended" została rozszerzona o trzy nowe piosenki, w tym promujący całość utwór "Abby Abby". Teledysk do singla został nakręcony na wydmach siłami, a jakże by inaczej, Olivii Anny Livki. – W sumie było nas trzy osoby. Moja mama biegała z blendą. Po siedmiu dniach obie dostałyśmy udaru – wspominała artystka.

Więcej na temat krążka i planów wyjazdu do Anglii z przereklamowanego, zdaniem artystki, Berlina dowiesz się słuchając nagrania audycji.

bch