Beata Chomątowska w Czwórce
- Mimo, że sama nie jestem osobą szczególnie wesołą, postanowiłam nie powielać obrazu Polski zdominowanej przez syf, mrok i zło - mówi autorka. - A wszystkie nasze przywary i charakterologiczne rysy starałam się pokazać w krzywym zwierciadle. Tak, żeby czytelnik mógł się od czasu do czasu uśmiechnąć.
Beata Chomątowska jest dziennikarką, założycielką Stowarzyszenia Inicjatyw Społeczno-Kulturalnych Stacja Muranów i autorką książki pod tym samym tytułem. W swoim drugim wydawnictwie wraca do przeszłości i wspomina czasy stypendium w Bredzie, na które wyjechała pod koniec lat 90. - Co prawda pamiętnika wówczas nie pisałam, ale notatki sobie robiłam, żeby zachować w pamięci co ciekawsze scenki i bohaterów - opowiada gość "Poranka OnLine". - Ale zaznaczam, że to nie jest książka autobiograficzna, tylko para-reportaż.
Okładka książki
"Prawdziwych przyjaciół poznaje się w Bredzie" opowiada o dwójce bohaterów, którzy podobnie jak Beata Chomątowska, wyruszają po raz pierwszy na Zachód w poszukiwaniu wolności. Celem ich wyprawy jest Breda, gdzie tuż po przyjeździe, za sprawą spotkanego na ulicy nieznajomego, znajdują mieszkanie i pracę w knajpie, w której panuje atmosfera jak z "Dymu" Wayne’a Wanga. Między opowieściami o imprezach, starych polonusach, sprzątaniu urzędu pocztowego i zajęciach na uniwersytecie rysuje się obraz współczesnej Holandii. Kraju, o którym wiemy wciąż niewiele, choć dziś jest drugim w Europie skupiskiem naszej zarobkowej emigracji.
Na szczególną uwagę zasługuje też oprawa graficzna książki. Okładka inspirowana jest kultowymi brulionami z PRL, w których zapisywało się złote myśli. - To dzieło chłopaków z łódzkiego studia graficznego, którzy maczają też palce w projekcie "Pan Tu Nie Stał" - opowiada Chomątowska. - Oni to wymyślili, oni zrobili szablon, oni też mi go wysłali, a ja wszystko zaakceptowałam i radośnie okładkę zabazgrałam, jak to się wtedy robiło.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Czarne i uzyskała rekomendację Andrzeja Stasiuka, który we wstępie napisał: "Sex, drugs and rock ’n’ roll w gastarbajterskim wcieleniu. Piękną energię ma ta "Breda"! Ech, chciałoby się tak wyjeżdżać i tak pisać...".
(kul)