Cotygodniowy gość Justyny Dżbik przyznał, że nie jest wielkim fanem futbolu. Interesuje się nim z bardziej zawodowych pobudek, jako zjawiskiem społecznym i socjologicznym. Nie kibicuje żadnej konkretnej drużynie, w związku z czym przy okazji mundialu nie odczuł też tak dużego skoku ciśnienia i emocji, jakiego doświadczyły miliardy ludzi na całym świecie. Nie zawsze zresztą tak do końca z własnej woli, bo nie brakuje sytuacji, gdy wobec faktu, że jedna osoba w rodzinie to fanatyczny kibic, reszta się do niego na czas takiego święta sportowego dołącza. - To akurat dobrze. Wszystkie działania zrytualizowane, grupowe, robią nam ogólnie dobrze, są ściśle związane z dopaminą. Dobrze dla rodziny jest wspólnie coś przeżywać, przebywając razem. Nawet gdy kibicujemy innym drużynom, to łączą nas emocje - mówił w "Poranku OnLine".
Na mundialu w Brazylii, podobnie jak cztery lata temu w RPA, zabrakło polskiej reprezentacji. Dla wielu osób to decydujący argument za tym, żeby zmagań piłkarzy w ogóle nie oglądać. Może to się jednak wydać odrobinę dziwne, bo już od bardzo dawna nasze orły znacznie częściej denerwują i smucą kibiców, niż dają im powody do radości. - Często jest tak, że ludziom jest łatwiej połączyć się mentalnie z przegranymi. A gdy są to w dodatku nasi, którzy dostarczają dodatkowo emocje, to już w ogóle szybko im zapominamy te niepowodzenia. Stąd też nieważne, ile razy nas zawiodą, zawsze i tak siądziemy przed telewizorami i będziemy w nich wierzyć i im kibicować - tłumaczył Brzeziński.
Mistrzostwa świata w piłce nożnej znacznie bardziej interesują mężczyzn i to oni o tych rozgrywkach znacznie częściej rozmawiają. Miłosz Brzeziński tłumaczy to w humorystyczny sposób. - Kobiety po prostu znacznie rzadziej rozprawiają o czymś, na czym się nie znają. Panowie z łatwością mówią o wszystkim, co im tylko ślina na język przyniesie, a panie umieją się przed tym powstrzymać - skwitował. Dodał przy tym, że wśród kobiet większe zainteresowanie jest dyscyplinami, w których nie walczy się bezpośrednio z innymi zawodniczkami, ale ma do osiągnięcia indywidualny cel i pobicie kolejnych szczebli, wyników. Stąd też wyzwaniem jest dla nich wyśrubowanie rekordu świata, a nie pokonanie rywalki.
Więcej o mundialu okiem Miłosza - w zapisie rozmowy z "Poranka OnLine" .
ac/kul