Pokusom ulegamy wszyscy, ale nie wszyscy mamy odwagę, by się do tego przyznać. Tymczasem to właśnie pokusy prowadzą do silnych, czasem nawet śmiertelnych w skutkach uzależnień. Choć łatwo jest w nie popaść, bardzo trudno jest się potem z tej pułapki wydostać, bo pokusy, którym się oddajemy są znacznie silniejsze niż nasz rozum.
– Uzależnienia są specyficzną chorobą – mówi Krzysztof Tylski, psychoterapeuta z osrodka Polana. – Mechanizmy, które współgrają z uzależnieniem utrudniają rozpoznanie, że złe rzeczy, które dzieją się w naszym życiu, mają miejsce właśnie przez uzależnienie, np. gdy nadużywamy alkoholu, czy bierzemy narkotyki.
Zdaniem eksperta właściwie nie istnieje granica, po której możemy uznać, że jesteśmy już uzależnieni, albo już wyszliśmy z nałogu. – To przeważnie proces płynny – mówi Tylski. – A mechanizm "iluzji i zaprzeczeń", który uruchamiamy, bardzo łatwo odwraca uwagę uzależnionego od prawdziwych przyczyn jego niepowodzeń, bo sprawia, że człowiek "szuka dziury w całym" zamiast skupić się na przykład na zaprzestaniu picia.
Dlaczego pijemy, albo ćpamy? Zdaniem eksperta wpływa na to wiele czynników. – Możemy być predestynowani genetycznie, czyli na przykład mieć syndrom "mocnej głowy". Wówczas, gdy pijemy, nie ponosimy dużych kosztów tego, co robimy, więc pijemy dalej – mówi Tylski. – Kolejnymi czynnikami, ułatwiającymi popadanie w nałóg są rodzina i środowisko. Bo łatwiej jest pić tam, gdzie piją wszyscy pozostali.
Co skłania nas do rzucenia nałogu? Jakich bodźców potrzebujemy, by rzeczywiście, skutecznie wyzwolić się ze szponów narkotyków bądź alkoholu? Dowiedz się więcej słuchając materiału reporterskiego z "4 do 4".
Na audycję zapraszamy codziennie, od poniedziałku do piątku, już od godziny 13.
(kd)