- Trudno mi uwierzyć w to, co się dzieje. Ponad 2 miliony sprzedanych egzemplarzy, billboardy reklamujące moją powieść rozwieszone w całej Warszawie... I tak jest wszędzie tam, gdzie się pojawię - opowiada rozentuzjazmowany Joël Dicker. - Cały czas nie dociera do mnie, że chodzi o moją osobę i moją powieść.
Część krytyków nie szczędzi młodemu pisarzowi słów uznania, porównując jego powieść do trylogii Larssona albo "Lolity" Nabokova. Bo "Prawda o sprawie Harry'ego Queberta" to nie tylko trzymający w napięciu kryminał, a też poradnik jak napisać dobrą książkę.
- Kiedy byłem mały miałem wiele marzeń. Pisanie książek było jednym z nich - wspomina rozmówca Kuby Kukli. - Ale traktowałem to w kategorii dziecięcej fantazji i nigdy bym nie przypuszczał, że tak wiele osób sięgnie kiedyś po moją powieść. I pomyśleć, że zniechęcony brakiem jakichkolwiek osiągnięć w tej dziedzinie, tuż przed 27. urodzinami postanowiłem zarzucić pisanie. I wtedy właśnie moja książka stała się hitem.
Narratorem książki "Prawda o sprawie Harry'ego Queberta" jest młody, ale już znany pisarz Marcus Goldman, którego dosięgnął kryzys twórczy. W tym samym czasie obok domu jego literackiego autorytetu i byłego profesora, Harry`ego Queberta, odnaleziono zwłoki zaginionej trzydzieści trzy lata wcześniej Noli Kellergan. Harry zostaje aresztowany, a przekonany o niewinności przyjaciela Marcus pozostawia wszystko i wyjeżdża, aby odkryć prawdę i jednocześnie uratować swoją karierę pisarską.
- Chwilami czuję się tak, jak mój bohater. Napisałem książkę, która odniosła niewyobrażalny dla mnie sukces. Na dodatek stało się to błyskawicznie - mówi pisarz. - Teraz jednak pojawiają się pytania o ciąg dalszy. Wiem, że czytelnicy na to czekają i wiem, że poprzeczka ustawiona jest bardzo wysoko. Więc z jednej strony odczuwam ogromną presję, z drugiej - cała ta sytuacja daje mi potężnego kopa.
Książka Dickera, okrzyknięta szwajcarskim "Millenium", wzbudziła duże zainteresowanie, nie tylko czytelników, ale także producentów filmowych. Pojawiły się pierwsze oferty ekranizacji, ale na razie agent literacki, a zarazem francuski wydawca Dickera - Bernard de Fallois - do tematu podchodzi ostrożnie.
kul