Autorzy pracy na łamach pisma "Biological Psychiatry" tłumaczą, dlaczego tak się dziejei udowadniają, że testosteron może chronić przed depresją.
Wiadomo na przykład, że w porównaniu z mężczyznami kobiety są dwukrotnie bardziej narażone na zaburzenia nastroju. Z kolei panowie z tzw. hipogonadyzmem - defektem, który sprawia, że jądra nie produkują testosteronu lub wytwarzają go za mało - częściej cierpią na depresję i zaburzenia lękowe. Z badań wynika też, że terapia zastępcza z użyciem testosteronu łagodzi te zaburzenia.
Depresja to jednak nie tylko złe samopoczucie, to także dysfunkcja niektórych organów. Chodzi m. in. o zaburzenia rytmów biologicznych, wynikających z niewłaściwego funkcjonowania podwzgórza, czyli struktury mózgu, odpowiedzialnej za regulację m. in. apetytu, snu i aktywności seksualnej. – W zespole depresyjnym dochodzi zazwyczaj do obniżenia popędu seksualnego, na tego typu objawy skarży się ponad połowa pacjentów – tłumaczy Agnieszka Jamroży, psychiatra.
Nie udowodniono czy to niski poziom testosteronu powoduje depresję, czy depresja obniża poziom testosteronu. Wiemy jednak na pewno, że testosteron odpowiada także m. in. za chęć do kooperacji.
Dowiedz się więcej, słuchając całego materiału reporterskiego Katarzyny Węsierskiej z audycji "W cztery oczy".
(kd/czwórka)