– Znam wielu aktorów, którzy lawirują pomiędzy teatrem a telewizją. Uważam jednak, że jak ktoś chce pracować w teatrze, to powinien się temu poświęcić a nie łapać kilka srok za ogon – przyznaje Marcin Kwaśny, aktor znany m. in. z filmu "Rezerwat". O problemach polskich teatrów i swoich marzeniach związanych z zawodem aktora opowiadał on w "Stacji Kultura".
Gość Czwórki zauważa, że sytuacja w wielu teatrach jest obecnie kuriozalna. – Na etatach zatrudnionych jest mnóstwo aktorów, którzy jednak nie pojawiają się na scenie, ponieważ grają w serialach lub filmach – tłumaczy. Jego zdaniem, szkodzi to polskiemu teatrowi, który nie ma szansy się rozwinąć.
Aktorowi marzy się, aby rodzime aktorstwo upodobniło się do amerykańskiego. – Tam, jak aktor podejmuje się zagrania jakiejś roli, czy to w filmie czy w serialu, to długo i skrupulatnie się do niej przygotowuje. Tylko wtedy możliwe jest tworzenie wielkich kreacji – podkreśla. Dodaje, że w aktorstwie ważne jest właśnie, by grać dobrze, a nie jak najwięcej.
Marcin Kwaśny cieszy się na myśl o proponowanych zmianach w prawie dotyczącym zasad wykonywania zawodu aktora. – Podoba mi się to, że wkrótce aktorzy będą zatrudniani na kontrakty, a nie na etaty. To może uzdrowić polski teatr – przyznaje. Zdaniem gościa "Stacji Kultura", takie ustalenia spowodują, że dokona się - jak to określił - specjalizacja w zawodzie. – Jeżeli aktor zdecyduje się na rolę w teatrze, to będzie wiedział, że przez najbliższe pół roku musi występować przed publicznością i że nie będzie mógł angażować się w inne projekty –wyjaśnia.
Więcej w rozmowie Kasi Dydo i Kuby Kukli z Marcinem Kwaśnym. Dźwięk znajdziesz w ramce po prawej stronie.
ap