Pilot wycieczek Marcin Madej przyznaje, że w rozmowie z nim goście z Polski wyrażają się zwyczajnie, w ojczystym języku, natomiast w stosunku do menedżera zagranicznego hotelu używają tych samych słów, tylko z angielską końcówką. - W sklepach natomiast kupując na przykład baterie do aparatów zamiast "battery" używają spolszczonego "akumulejtor" i co ciekawe sprzedawcy są w stanie takiego klienta obsłużyć - opowiada w rozmowie z Izabelą Woźniak.
Temu intuicyjnemu sposobowi "tłumaczenia" uległ także dziennikarz Trójki Michał Olszański, który pełniąc funkcję rzecznika prasowego polskiej reprezentacji piłkarskiej na Mistrzostwa Świata w 2006 roku w Niemczech podczas szybkiego tłumaczenia użył wyrażenia "kompromitejszyn".
Językoznawca dr Katarzyna Kłosińska sprowadza nas jednak na ziemię. - Nie jest tak, że do polskiego słowa wystarczy dodać jakieś zakończenie, by powstało słowo obce. Jeśli jakiś polski wyraz ma pochodzenie obce to nie znaczy, że w tym obcym języku ma dokładnie to samo znaczenie - wyjąśnia.
Do łączenia obcych końcówek z polskimi podstawami wyrazów przyznaje się podróżniczka Olga Ślepowrońska, która była już w najróżniejszych zakątkach świata, ale uważa się za językowego głąba. - Przy rosyjskim dodaję do czasowników "-ju" i "-u" oraz akcent i wydaje mi się, że świetnie się dogaduję. Zdarza się też, że po powrocie np. z Indii, gdzie prowadziłam warsztaty z dziećmi, nie jestem sobie w stanie przypomnieć, w jakim języku się porozumiewaliśmy - przyznaje i podkreśla, ze zrozumienie drugiej osoby jest często kwestią dobrych chęci.
Co znaczą w polskim słowniku "widok na siwju" i olekskluziw", a także kto próbował kupić "fingers" dowiesz się słuchając całej relacji Izabeli Woźniak.
Porannego pasma "Zapraszamy do Trójki" można słuchać od poniedziałku do soboty między 6 a 9.