Pomysł, by do szkoły posłać już 6-letnie, a nie jak to miało miejsce dotychczas 7-letnie dzieci, wzbudził wiele kontrowersji. Jednak inicjatywa ta, jak przyznaje minister Joanna Kluzik-Rostkowska mają być "kompromisem", który złagodzi trudności związane z przystosowaniem się dzieci do nowe roli - ucznia.
Po pierwsze lekcje mają odbywać się w "stylu przedszkolnym", a czas ich prowadzenia ma być elastyczny. - Lekcja w 1. klasie absolutnie nie musi trwać 45 minut i bardzo prosimy nauczycieli, aby tym czasem dysponowali dowolnie - mówi Kluzik-Rostkowska. - 6-latki są różne, niektóre są przygotowane lepiej, inne potrzebują więcej czasu.
Kolejna zmiana to możliwość zatrudnienia osób, które miałyby wspomagać nauczycieli w najmłodszych grupach. Mają to być osoby odpowiednio do tej roli przeszkolone. Poza tym ministerstwo chce wprowadzić narzędzia, dzięki którym można będzie ustalić, czy maluch jest już gotowy, by rozpocząć edukację w szkole. - Jeśli rodzic 6-letniego dziecka nie jest pewny, czy to dziecko już osiągnęło tę dojrzałość, ma pełne prawo pójść do poradni psychologiczno-pedagogicznej, poprosić o taką opinię - mówi minister. - Jeśli poradnia uzna, że dziecko nie jest gotowe, by rozpocząć edukację, decyzja należeć będzie do rodzica. Uważamy, że to nie szkoła powinna decydować, a rodzice.
Pierwsze poradnie mają być gotowe na przyjęcie uczniów jeszcze przed wakacjami 2014. Zmiany dotyczyć mają także m.in. zmian w systemie pracy świetlic dla dzieci.
(kd)