W 1962 roku rozpoczęła się dyktatura Birmańskiej Partii Socjalistycznej, która opierała się na ideologii komunistycznej. Władze krwawo rozprawiały się z wszelkimi przejawami buntu i spiskami. Kraj był izolowany. Ofiary liczono w tysiącach ludzi. Dopiero w marcu 2011 parlament wybrał na prezydenta, uznawanego za umiarkowanego reformatora, Theina Seina.
- Największe zmiany w Birmie od czasu reżimu do teraz, nastąpiły w sferze społecznej. Bo u władzy są tak naprawdę ci sami ludzie. Wcześniej byli generałami, a teraz są demokratami, więc to de facto zmiana stroju przez rządzących, a nie ich samych - opowiada w "4 do 4" Michał Lubina z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Azji na Uniwersytecie Jagiellońskim, autor książki o Birmie.
Gość Czwórki dostrzega jednak, że nastąpiło otwarcie Birmy na świat, a tamtejsza sytuacja ulega stopniowej normalizacji. - Wspomniani wcześniej generałowie wypuścili część więźniów politycznych i to zyskało akceptację ze strony świata zachodniego - mówi Lubina.
Państwo sąsiądujące z Indiami, Chinami, Tajlandią, Bangladeszem i Laosem jest niezwykle atrakcyjne nie tylko z powodu swojego położenia. Przez długi okres była to potęga w regionie, o czym wiele osób zapomniało. - Teraz nagle wszyscy się zorientowali, jak ważnym krajem jest Birma. Ma 60 mln ludzi, ropę, gaz, szafiry, jadeit i wiele innych złóż - tłumaczy specjalista.
Region Bagan - Birma, foto Glow Images
Mieszkańcy Birmy szybko nadrabiają stracony przez lata czas. Pod względem gospodarki, ale też zmian społecznych, można to w pewnym stopniu porównać z tym, co obserwowaliśmy w Polsce na początku lat 90. Mieszkańcy ostro zabrali się do pracy, wykorzystują nowe perspektywy, nie pozostają w tyle za Zachodem też w tematach sztuki i popkultury. Doskonałym dowodem na to jest popularność hip-hopu, który w Birmie jest absolutnie na topie. - Z jednej strony jest tam muzyką młodych, którzy tak wyrażają się w zastanej rzeczywistości, ale z drugiej został też przejęty przez rząd do oficjalnej propagandy państwowej - zauważa Lubina.
Otwarcie się kraju, który funkcjonuje też pod nazwą Myanmar, na turystów z całego świata, przyniosło doskonałe rezultaty. Obecnie jest to jedno z państw, które notuje największy wzrost dochodów z turystyki. Chętnych nie zrażają nawet duże problemy z infrastrukturą, która po latach rządów wojskowych, znajduje się w opłakanym stanie. To właśnie największe wyzwanie władz, od którego w dużej mierze zależy, czy Birma rzeczywiście wróci do czasów świetności, czy po kilkuletniej odwilży znów wyhamuje.
(ac/ag)