Okazuje się, że naukowcy przeprowadzili mnóstwo badań na temat smsowania i wpływu smsów na ludzki organizm. Jedni stwierdzili, że to powoduje wtórny analfabetyzm, inni że reumatyzm kciuka, bóle i opuchlizny. Ale smsowanie ma też swoje dobre strony. Amerykańscy naukowcy dowiedli, że wysyłanie i odbieranie krótkich wiadomości tekstowych wpływa korzystnie na cierpiących na depresję.
- Istnieją takie badania, które zostały przeprowadzone na uniwersytecie kalifornijskim pod przewodnictwem psychologa klinicznego Adriana Agilery. Dowodzą one, że dostawanie smsów poprawia samopoczucie - mówi psychoterapeuta Agnieszka Borowska.
Naukowiec zdecydował się na badanie osób, które mają problemy z nastrojem. Wybrał grupę własnych pacjentów i sam wysyłał do nich krótkie wiadomości - jak to zadziałało dowiesz się słuchając załączonego materiału z "Czwartego wymiaru".
(pj)

Z badań wynika, że osamotniony czuje się co dziesiąty Polak. Wśród osób starszych ten odsetek jest znacznie wyższy i wynosi aż 25 proc. - Okazuje się, że aż 12 proc. naszych rodaków nie ma także osoby, do której może się zwrócić właściwie z każdym problemem - mówi Katarzyna Kowalczuk z Centrum Badania Opinii Społecznej. - Najczęściej są to niestety ludzie w trudnej sytuacji materialnej. W obliczu takich kłopotów aż co czwarty Polak zostaje sam.

Tymczasem, jak przyznaje Andrzej Mielecki - psycholog, psychoterapeuta, samotność to uczucie subiektywne i tylko od nas zależy, czy będziemy czuć się odrzuceni i osamotnieni, czy też nie. - To po prostu stan, w którym nie mamy relacji z innymi ludźmi - mówi ekspert w "4 do 4" . - I choć jedni są zdania, że samotność jest potrzebna, a inni, że nie, ja uważam, że jest dobra tylko pod warunkiem, że wynika z naszych życiowych wyborów, a nie z konieczności.

Samotność/Glow Images/East News

Rozpoczynając "nowe życie", na przykład po przeprowadzce do dużego miasta w poszukiwaniu pracy, bądź na studia, wszyscy narażeni jesteśmy na samotność, ale tylko niektórzy tak naprawdę jej doświadczają. - To zależy od tego, czy zaczynamy wchodzić w relacje z innymi ludźmi, czy poprzestajemy na zwykłym "cześć", mijając się na korytarzu - mówi Mielecki. - A tymczasem na przykład będąc na studiach, możemy związać się z grupą ludzi, biorąc udział w imprezach, zapisując się do klubu turystycznego. Wówczas relacje powstają w naturalny sposób, przestajemy być samotni.

Czytaj także: Depresja od smutku różni się wszystkim <<<

Andrzej Mielecki w studiu Czwórki

Na samotność najczęściej narzekać mogą jednak osoby starsze. I to nie tylko te, które nie mają żyjących członków rodziny, wręcz przeciwnie - nawet ludzie, którzy pozornie przez rodzinę są otoczeni.

- Mamy bowiem wbudowane "mechanizmy obronne", które "chronią" nas przed nawiązywaniem bliższych relacji, także tych rodzinnych - tłumaczy Mielecki i dodaje, że w dużej mierze jest to kwestia wychowania. - Nie wynosimy takich doświadczeń z domu rodzinnego. Zapracowani rodzice i ich dzieci, chowające się po kątach - to nie uczy nawiązywania więzi.

Jakie definicje samotności mają słuchacze Czwórki? - Człowiek jest samotny wtedy, gdy przestaje się dobrze czuć we własnym towarzystwie - mówi jedna z nich. - Jesteś naprawdę samotny, gdy wychodzisz z tramwaju i jest ci wszystko jedno, czy pójdziesz w lewą czy prawą stronę - dodaje słuchacz. - Bycie samemu nie zawsze jest złe. Każdy ma czasem takie chwile, w których chce pozostać sam - podsumowuje kolejna z respondentek w naszej sondzie.

(kd / ac)

W Czwórkowej dyskusji na temat sytuacji singli w Polsce udział wzięli Aleksander Zioło (Warsztaty Analiz Socjologicznych) oraz Marzena Haponiuk (socjolog, ekonomista, analityk ds. rynku pracy i polityki społecznej w Instytucie Obywatelskim). - W Polsce wzrasta odsetek singli, ale zarazem możemy powiedzieć, że nie jest to sytuacja, z którą te osoby czują się szczęśliwe. Mamy ok. 12% singli, ale preferuje ten model tylko 4%, czyli zdecydowana większość mówi głośno, że coś im w tym nie odpowiada - przybliża temat Zioło.

- Większość osób nie myśli o byciu singlem na stałe, a raczej jako o pewnym stanie tymczasowym - zaznacza Haponiuk. - Wynika z tego, że pewne rzeczy tak się ułożyły… Może chodzi o jakieś wspomnienia i przejścia z przeszłości. Jest to taki moment na uspokojenie się, ale większość osób po pewnym czasie stwierdza, że życie w pojedynkę to nie jest coś, czego chcieliby w życiu doświadczać.

Wnioski te stanowią poniekąd zaprzeczenie często głoszonej teorii, że ogromna większość singli to ludzie, którzy podjęli ten wybór świadomie, chcąc chociażby poświęcić się karierze zawodowej, czy też inwestowaniu czasu tylko i wyłącznie w siebie oraz swoje pasje. - W dodatku single kojarzą nam się z osobami młodymi, dynamicznymi, tymczasem czas leci, lata mijają… - Zioło. - Był też okres, kiedy singlostwo było niejako w modzie, bo tak kształtował sytuację  rynek. Po prostu osoby samotne stabowiły lepszą siłę nabywczą.

PRZECZYTAJ TEŻ: Singiel z wyboru? "Ci ludzie tylko udają szczęśliwych"

Nie brakuje głosów, że singli często wykorzystuje się w pracy ze względu na ich większą dyspozycyjność czasową. - Jest w tym trochę racji; rzeczywiście można się spotkać z takimi sytuacjami i nie należą one do rzadkości. Spójrzmy jednak też na drugą stronę medalu. Więcej czasu i sił poświęconych pracy zdecydowania ułatwia możliwość awansu, to idzie ze sobą w parze - podkreśla Haponiuk.

Jakie są zalety, a jakie wady bycia singlem? Czy mają oni w życiu łatwiej, czy też wręcz przeciwnie? Czy tendencja wzrostowa się utrzyma, czy też czeka nas zmiana w tym temacie? Zapraszamy do wysłuchania całej dyskusji przeprowadzonej w "4 do 4".

(ac/mm)