Dostosowywanie sposobu traktowania klienta ze względu na jego bogactwo to jedna odwiecznych reguł rynku. Firmy często stosują podwyższone standardy jakości obsługi względem osób, które wyglądają na majętne, przy jednoczesnym lekceważącym stosunku wobec osób o bardziej pospolitej kondycji.
- To nie jest dyskryminacja człowieka, to jest stwarzanie złudzenia luksusu – tłumaczył w Czwórce atmosferę ekskluzywnych sklepów Miłosz Brzeziński. Nasz ekspert wyjaśniał, iż są przedsiębiorcy, którym po prostu opłaca stworzyć się aurę niedostępności ich usług, żeby przyciągnąć bogatszych klientów. Mechanizm ten gość Justyny Dżbik wyjaśniał na przykładzie:
- Kiedyś w telezakupach oferowano zestaw do domowego nordic walkingu i to się w ogóle nie sprzedawało, aż do momentu gdy do reklamy dodano linijkę: jeżeli ni będziesz mógł się dodzwonić na żadną z podanych linii, to zadzwoń później. Zadziałała zasada, że jak masz dobro ograniczone i wydaje się, że tylko jakaś elitarna grupa ma do niego dostęp to ludzie myślą, że to dobro jest lepsze – mówił Miłosz Brzeziński
Nasz ekspert jednocześnie zaznaczał, że nie powinnyśmy się przejmować gorszym traktowaniem w sklepach nastawionych na bogaczy, gdyż tak naprawdę nie z pieniędzy bierze się nasze szczęście.
- Jak zaczniemy wartościować ludzi pod kątem ilości posiadanych pieniędzy, to się nagle okaże, że sporej grupie ludzi nie zależy na pieniądzach, bo chce robić coś innego. Mają wystarczającą im ilość pieniędzy i się realizują w innych dziedzinach, niż zarabianie.
Więcej na temat zjawiska segregacji kasowej w dźwięku w boksie "Posłuchaj".
(bch)