Miłosz Brzeziński/ fot. W. Kusiński
Zdaniem Miłosza Brzezińskiego, psychologa i trenera osobistego, komplementy powinny być naturalną, nieodłączną częścią naszego życia.
- Po pierwsze: lubimy otaczać się ludźmi, którzy nie uważają nas za kaloszy, a poza tym otrzymywanie komplementów jest po prostu miłe - mówi Brzeziński. - jesteśmy kiepscy w ocenianiu tego, czy jesteśmy w czymś dobrzy, czy nie. Możemy ocenić, co sprawia nam przyjemność, ale nie to, czy dobrze to robimy. Dlatego dawanie innym sygnałów, że są świetnymi skrzypkami, znakomitymi pracownikami, dobrymi żonami, że są kochani i szanowani, to bardzo ważna sprawa.
Podobnie jest w sytuacjach biznesowych. Podobnie, ale nie tak samo. Jak mówi Brzeziński, nie należy komplementować pracowników "na zapas", ani z czystej uprzejmości. Jeśli już to robimy, to za konkretne rzeczy. - Jeśli ktoś coś robi źle, a my powiemy mu, że robi to dobrze, w efekcie zmniejszy to jego efektywność. Nie mówiąc już o utracie jego zaufania, gdy zorientuje się, co zrobiliśmy - tłumaczy gość "Poranka OnLine" . - Pamiętajmy jednak, że zawsze znaleźć można w drugim człowieku coś pozytywnego. Choćby już sam fakt, że się stara.
Czytajaj także: wywiady z Miłoszem Brzezińskim <<<
Prawiąc komplementy nie należy jednak kłamać, bo to najczęściej nie kończy się tak, jak byśmy chcieli. - Zazwyczaj kłamiemy, by ochronić kogoś słabszego, albo z dobrego serca, np. mówiąc dziecku, które bazgroli, że ładnie rysuje - mówi Brzeziński. - Ale badania wykazują, że w ostatecznym rozrachunku adresaci takich komplementów wcale nie wychodzą na tym dobrze.
(kd)