Na początku powiedzieli wszystkim, że wyjeżdżają. Później było niezręcznie wycofać się z tej obietnicy. I wyruszyli w podróż po Azji i Australii.
W pierwszych miesiącach mieli ustalony plan. Wiedzieli dokładnie gdzie jadą, co chcą zobaczyć. - Po miesiącu podróży po Iranie stwierdziliśmy, że to jest męczące, że musimy zostać dłużej w jednym miejscu. Przejechaliśmy do Pakistanu i tam zrobiliśmy sobie bazę, z której wyruszyliśmy, i do której wracaliśmy - opowiadają podróżnicy.
Byli w wielu miejscach, które nam, w Polsce wydają się niebezpieczne. Na przykład Iran. Obraz tego kraju jest kreowany przez media, a w rzeczywistości jest inaczej. - Z naszego doświadczenia wynika, że to bezpieczne miejsce dla podróżników. My zobaczyliśmy dwa Irany. Jeden jest na ulicy, po której chodzą kobiety w czadorach. Ich strój nie świadczy o tym, że jest niebezpiecznie. Drugi to świat domu. Miejsce przyjaznych ludzi, ciekawych nas, naszego kraju i informacji jak Iran jest postrzegany w Polsce - opowiada Alicja Rapsiewicz.
Największe obawy mieli przed wjazdem do Afganistanu. Kilka dni siedzieli nad graniczną rzeką w Tadżykistanie i zastanawiali się, czy jechać. Na wyjazd zdecydowali się dopiero po wizycie na bazarze, gdzie powiedziano im: "Jedźcie! Tam żyją ludzie tacy, jak my". I pojechali. - To był jeden z najpiękniejszych momentów naszej podróży - wspomina Andrzej Budnik. Zauważą, że - paradoksalnie - zjechał pół świata, a najbardziej niebezpiecznie czuł się w... Polsce.
W takiej podróży nie można mieć dużego bagażu. To, co zbędne rozdaje się. Zostawia. - Właściwie nic ze sobą nie przywieźliśmy. Poza zeszytem, w którym wklejałam bilety. Pod koniec podróży ważył kilogram. I to jest nasza główna pamiątka. Oprócz zdjęć, które można oglądać na naszej stronie loswiaheros.pl - mówi Alicja Rapsiewicz.
Po czterech latach wrócili do Polski. - Wyjeżdżając nie zostawiliśmy po sobie niczego. Teraz chcemy to odbudować, żeby mieć miejsce, do którego chcemy wracać - mówią goście audycji "Reszta świata". Ale na kwiecień i maj mają już plany wyjazdowe, bo jak mówią, podróżowanie to choroba, która jest nieuleczalna. Alicja Rapsiewicz i Andrzej Budnik na nią zachorowali.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy Tomasza Michniewicza oraz telefonu na kraniec świata. Tym razem Dar es Salaam.
jl