- Lubię być fotografem - deklaruje na wstępie gość "EX Magazine". - Lubię ten język, tę formę komunikacji.
Pierwsze kroki w świecie fotografii artystycznej Lidia Popiel stawiała w połowie lat 80. Teraz przyznaje, że od tego czasu sporo się w tej dziedzinie zmieniło. - Dziś fotografia jest powszechna i dużo łatwiejsza - mówi artystka. - Mnóstwo ludzi, w trendzie odkrywania w sobie możliwości twórczych, używa fotografii jako języka. Więc ta forma ekspresji przestała być tak elitarna, jak była dawniej. Ale mnie akurat to nie przeszkadza.
Na co dzień Lidia Popiel wykłada na Wydziale Fotografii w Warszawskiej Szkole Filmowej.
- Moim studentom, którzy chcą robić dobre zdjęcia, każę przede wszystkim myśleć - mówi fotografka. - Czasami lepiej jest zrobić mniej niż więcej i trzeba uważnie obserwować to, co się dzieje dookoła. Ta praca wymaga wielkiego skupienia. I to nie tylko na sobie i swoim talencie.
Rozmówczyni Uli Kaczyńskiej spróbowała też określić własną definicję piękna. - Na pewno piękno nie jest ładne. Coś, co jest brzydkie, też może być piękne - mówi Lidia Popiel. - Piękno musi wzbudzać emocje, nie może pozostawiać obojętnym. Rzeczy piękne często bywają lekko uszkodzone. A te ładne, gdy są z defektem, nie nadają się już do niczego.
Fotografka przyznała również, że w swojej pracy korzysta z programów do cyfrowej obróbki zdjęć, ale robi to z zachowaniem zdrowego rozsądku. - Photoshop to ciemnia cyfrowa, a poprawianie czyjejś urody to jest zaledwie minimalna część możliwości tego typu programów - tłumaczy. - Oczywiście ja to akceptuję, jeśli jest to związane z charakterem pracy. Zdjęcia modowe wymagają takiej korekty, ale fotografie do rodzinnego albumu już niekoniecznie. Każdy retusz sprawia, że portretowana osoba przestaje być sobą. Więc po co komuś taka pamiątka, na której w przyszłości się nie rozpozna.
kul