W ciągu ostatniej dekady podwoiła się w Polsce liczba dzieci z nadwagą i otyłością. Przyczyną jest zarówno brak ruchu, zmiana przyzwyczajeń życiowych, ale przede wszystkim jednak złe odżywianie.
- Bycie otyłym nie oznacza, że jest się zdrowym i ma się tylko mniej lub bardziej puszysty wygląd. Nadwaga i otyłość przede wszystkim są przyczyną wielu chorób i kłopotów, począwszy od dolegliwości układu krążenia, cukrzycy, kończąc na problemach z kośćmi czy stawami. Można również dodać problemy z psychiką, które wynikają z kiepskiego samopoczucia, spowodowanego mało atrakcyjnym wyglądem - Paulina Miśkiewicz ze Światowej Izby Zdrowia.
Gość "4 do 4", Andrzej Gantner (Polska Federacja Producentów Żywności), zwrócił uwagę na to, że w Polsce już podejście do problemu samych produktów, uważanych za niezdrowe, jest błędne: - Nie możemy mówić o rzeczach dopuszczonych do sprzedaży, że są one szkodliwe, bo to złe postawienie sprawy. Zła może być dieta i dobór tych produktów. Próbujemy przerzucić odpowiedzialność na producentów i same produkty, zwalniających samych siebie z tego, że to my je wybieramy i dajemy naszym dzieciom. To my musimy wiedzieć, jak używać produktów, żeby nam nie szkodziły. Konieczna jest edukacja, a nie zakazy.
PRZECZYTAJ: Można jeść, jeść, jeść i być zdrowym>>>
Od dłuższego czasu trwa dyskusja nad tym, aby wycofać ze szkolnych sklepików produkty, które mogą zaburzyć właściwą dietę. Tzw. śmieciowe jedzenie ma być zastąpione artykułami korzystnymi dla zdrowia. Jest to pomysł PSL, któremu rząd przyklasnął. - Nie jestem ani na tak, ani na nie w stosunku do tego projektu - mówi Justyna Marszałkowska-Jakubik. - Tutaj podstawą naprawdę musi być edukacja rodziców i to, co oni przekazują, a nie odgórne narzucanie tego, co dzieci znajdą w sklepie - zaznacza.
Z tym zdaniem zgadza się Gantner: - Dochodzimy do sedna. To my musimy uczyć dzieci właściwych nawyków. Włos się jeży, gdy dowiadujemy się, że są rodzice, którzy nie widza problemu w wychodzeniu dziecka do szkoły bez jedzenia. Kto ma być za to odpowiedzialny, jak nie oni?!
Meritum dyskusji w studiu Czwórki, jest opinia dietetyk: - Zakazy zawsze da się obejść. Oczywiście możemy uznać za korzystne, gdy dziecko w szkole nie będzie miało do wyboru owocu i batonika, bo wtedy zawsze wybierze coś słodkiego. Pytanie jest jednak takie, czy gdy w sklepiku do wyboru będzie banan albo jabłko, to ono nie zrezygnuje z zakupów i dopiero po lekcjach w sklepie pod szkołą kupi coś innego. Nie odwracajmy problemu zakazami.
Pełny zapis dyskusji o problemie otyłości młodych ludzi oraz jej zapobieganiu, możecie znaleźć w materiale dźwiękowym z "4 do 4", dołączonym do tekstu.
(ac/pj)