Na zakazany teren nie może wejść nawet dyrektor hotelu. Dotąd zanotowano tylko jedno naruszenie tej zasady. Szef recepcjonistów - na wyraźne życzenie gości chronionej strefy - wszedł tam, by usunąć wścibską dziennikarkę.
Na wydzielenie osobnego piętra - rozwiązanie znane i stosowane w kilkunastu krajach świata - wpłynęła skarga do duńskiej Rady Równości Kobiet i Mężczyzn. Autorzy argumentują, że zakaz wstępu dla panów jest sprzeczny z krajowym prawem, deklarującym równość płci, a ponadto stygmatyzuje mężczyzn jako potencjalnych agresorów. Skarga wywołała liczne komentarze prasowe.
Piętro nazywa się Bella Donna. Przy jego planowaniu konsultowano się z grupą często podróżujących pań. Przeprowadzone przez hotel badania pokazały, że ponad połowa kobiet wolałaby zatrzymać się w miejscu, przeznaczonym tylko dla nich.
Przy projektowaniu uwzględniono życzenia bogatych przedstawicielek świata biznesu. Wśród nich znalazła się szczególnie duża łazienka, a także otwarta przestrzeń, gdzie można się napić cafe latte i zielonej herbaty, przeczytać prasę, albo nabyć takie towary jak pończochy, czy zestaw do makijażu. Apartamenty, umieszczone na tym piętrze są codziennie zaopatrywane w świeże kwiaty i prasę kobiecą. W łazienkach są zawsze do dyspozycji szampony, kremy i maseczki kosmetyczne najwyższej jakości. Pokoje w zakazanej dla mężczyzn strefie są średnio o 40 euro droższe od pozostałych.
Jytte Larsen z duńskiego ruchu obrony praw kobiet, komentując skargę, skierowaną do Rady Równości, powiedziała krótko: "Wiadomo - mężczyźni".
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
sg