W dokumencie Judyty Fibiger "Political Dress" znane osoby opowiadają o modzie w PRL-u - z jednej strony mundurkach i strojach pracowniczych, z drugiej - kolorowych skarpetkach i czerpaniu inspiracji z mody zachodniej. W tamtych czasach postawienie na kolor i wyróżnienie się z tłumu strojem było nie tylko prywatną zachcianką, ale stanowiło swego rodzaju manifestację niezgody na szarość i uniformizację życia, co czasem kończyło się szykanami ze strony władzy.
>> Posłuchaj rozmowy z Judytą Fibiger o filmie "Political Dress"<<
Czwórkowa stylistka Wiganna Papina wspominała kiedyś w audycji, iż słabe zaopatrzenie prl-owskich sklepów z ubraniami zmuszało ludzi do sporej kreatywności
- To było bardzo inspirujące, gdyż nie można było niczego kupić, ale można było sobie wszystko doszyć. Np. stary sweter można było urozmaicić różnymi diamencikami, perełkami, czy dzierganymi szydełkiem krostami – wspominała Papina, która w ramach urozmaicenia ubrania nie obawiała się potraktować swoich marynarskich bluz farbami plakatowymi.
Według stylistek przepytanych przez naszą reporterkę Karolinę Mózgowiec obecnie Polacy raczej nie wykazują się pomysłowością i odwagą w wyrażaniu siebie poprzez strój.
- Jeszcze wyglądamy podobnie, jeszcze wyglądamy szaro. Większość kobiet ubiera się albo wygodnie, albo w takim samym stylu od lat. Próbuję z tym walczyć np. odradzając zasłanianie pupy długim swetrem, co jest nagminne. Lepiej by było trochę odsłonić, wydłużyć nogi, założyć jakiś ciekawy but - mówiła stylistka Magda Potok.
Inny często popełniany przez nas stylistyczny błąd, to bezmyślne podążanie za modą, niezależnie od tego czy dany strój nam pasuje, czy nie. Więcej na temat stosunku Polaków do mody w nagraniu audycji.
bch