Frédérico Allemand, profesor paryskiego Instytutu Studiów Politycznych Science-Po rozmawia Krzysztof Rzyman.
Krzysztof Rzyman: W tym tygodniu obchodzimy ważna rocznicę - upadku Muru Berlińskiego. Ale to jednak nie ostatni mur, który dzieli Europę...
Frédéric Allemand: Rzeczywiście mimo upadku Muru Berlińskiego 20 lat temu pozostało wciąż trochę murów w Europie. Jednym z najważniejszych z nich jest mur monetarny. Dziś mamy Europę, która jest podzielona na dwie części. Po jednej stronie są Ci, którzy należą do strefy Euro - 16 państw, po drugiej stronie państwa członkowskie Unii Europejskiej, które powstały po rozpadzie bloku sowieckiego, które nie mają euro.
Ostatni rok był swoistym testem dla gospodarek całego świata. Jak w kryzysie sprawdziła się waluta Euro? Jest silna?
- To jest waluta bardzo pewna. Strefa euro pokazała w czasie kryzysu swoją zdolnośćreagowania z pewną szybkością, skutecznością. Już teraz Niemcy poradziły sobie z trudną sytuacją, również Francja i inne duże państwa. To nie oznacza, że nie było dużych problemów, ale strefa euro, jako całość dobrze zniosła kryzys. Dużo lepiej, niż duży kraj, który nie należy do strefy Euro - Wielka Brytania.
Ale czy Euro jest walutą przyszłości? Zagrozi dolarowi?
- Euro jest i będzie drugą największą walutą na świecie. Mieliśmy nadzieję, że euro rzuci wyzwanie dolarowi. W rzeczywistości trzeba zauważyć, że instytucje międzynarodowe, ważni gracze ekonomiczni są w większości przyzwyczajeni do używania dolara. Bardzo trudno zmienić ich zachowanie. Ale są pewne postępy. Są dwa duże kraje, które postanowiły zdywersyfikować swoje rezerwy walutowe i ich banki centralne kupiły więcej euro, niż dolarów. Sytuacja dąży więc do równowagi, ale nie powinniśmy mieć nadziei, że euro stanie się tą pierwszą walutą na świecie.
Polska wciąż stoi w kolejce do tego elitarne klubu - strefy euro. Mamy problem, żeby spełnić kryteria konwergencji. Jednak tych kryteriów nie spełniają również Państwa, gdzie już jest euro. Może czas zmienić zasady?
- Te kryteria faktycznie powstały 15 lat temu, ale jednocześnie odpowiadają pewnym zasadom dobrego zarządzania ekonomią. Nie jest zaskakuje również, że niektóre państwa, jak np. Stany Zjednoczone stosują relatywnie zbliżone kryteria. To znaczy mają pod kontrolą stopę inflacji, niski poziom długu publicznego i jednocześnie niskie stopy procentowe, bo właśnie one gwarantują niższy koszt pieniądza, a to stymuluje inwestycje.