W Polsce przez wiele lat to, co ludowe uważane było za "obciach". Tymczasem teraz wszystko się zmienia. Muzyka pradziadków trafia do mainstreamu, a designerzy coraz bardziej zafascynowani są wsią.
Kultura ludowa przestaje być przaśna i kojarzona ze starszymi paniami, które na spotkaniach kół gospodyń wiejskich wymieniają się przepisami na kluski śląskie albo na kaszubskie frekase. "Granda" Moniki Brodki podbiła serca słuchaczy i sprzedała się w niespotykanym w dzisiejszych czasach nakładzie, piosenki Donatana trafiły na setki iPodów młodych ludzi, a gadżety ze śląskich sklepów są uważane za szczyt lansu.
Zdaniem wielu, Polacy zaczynają swoją ludowość odkrywać na nowo. – Jesteśmy coraz bardziej pewną siebie kulturą - mówi Tomek Regalik, projektant, który swoją kanapę nazwał Chopin. – Objechaliśmy całą Europę i świat i zobaczyliśmy, że wcale nie jesteśmy gorsi.
Według Macieja Szajkowskiego, dziennikarza, prowadzącego w Czwórce audycję "Folk Off", oraz muzyka Kapeli ze Wsi Warszawa powrót folku do łask to nie tylko tymczasowa, sezonowa moda, a dłuższe zjawisko. – Folk nigdy nią nie był i nie będzie – mówi Szajkowski. – Promowanie folku to konsekwentna i trudna praca, wyzwanie.
Bo folk, jako najstarsza muzyka świata, ma w sobie magnes, który powinien przyciągać. – To muzyka źródeł i ma wpływ na wiele innych stylistyk, które pojawiły się dużo później – przyznaje Krzysztof Nieporęcki ze sklepu płytowego "Hey, Joe". – Odnajdziemy go więc zarówno w balladach, na przykład u Boba Dylana, ale także w bluesie, czy jazzie. Folk pojawia się wszędzie, pod który ”kamyk” byśmy nie zaglądali. To bardzo ważna muzyka.
Z tymi głosami zgadzają się słuchacze Czwórki. – Tańczyłam w zespole folklorystycznym przez 12 lat, zwiedziłam pół świata – pisze Sylwia. – Polska na różnych festiwalach zdobywa zazwyczaj pierwsze miejsca za barwność strojów i radość tańca. Jest się czym pochwalić.
By dowiedzieć się więcej o obecności folklorystycznych akcentów w naszym codziennym życiu, słuchaj nagrań materiałów z audycji "4 do 4".
(kd)