- Gdybyśmy mieli wspólne konto, pieniądze bardzo szybko by z niego znikały w niewyjaśnionych okolicznościach - śmieje się jeden ze słuchaczy Czwórki. - Ale dobrze byłoby mieć wielki dom, w którym każdy miałby swój własny kącik - dodaje słuchaczka. Inna z kolei mówi, że potrzebuje "swojego czasu" - dla przyjaciółek i na czytanie książek.
Wchodząc w związek, należy przede wszystkim pamiętać, że każdy z nas jest innym człowiekiem, ma inne potrzeby. Trzeba więc wziąć pod uwagę konieczność pójścia na kompromis. - Dlatego najbardziej szczęśliwe związki to takie, w których ważne rzeczy są wspólne, a mniej ważne każdy ma swoje. I to, jak mówi Utnik, każdy definiuje w swoim zakresie. - To, co dla mnie może być ważne, dla partnerki nie musi mieć większego znaczenia. I odwrotnie - tłumaczy psycholog.
Przykładem rzeczy, która dla jednych ma znaczenie, a dla innych nie, są pieniądze. - Bywa bardzo różnie. Są pary, które wolą mieć wspólne konto, a są takie, które wolą mieć konta odrębne - mówi gość "4 do 4" . - Bywa tak, że ludzie na siłę, ze względów kulturowych, mają wspólny fundusz, co do ostatniego grosza. To się z reguły źle kończy, bo dochodzi do kontrolowania nawet błahych wydatków, np. zakupu kosmetyków - ostrzega.
Dlatego, jeśli nie cierpimy na nadmiar gotówki, warto jasno ustalić granice. - Wyliczyć, jaką kwotę każde z partnerów może wydać na swoje przyjemności - mówi Utnik. - I trzeba pamiętać, że to, co jest przyjemnością dla mnie, nie zawsze będzie przyjemnością dla ciebie...
Radosław Jerzy Utnik w Czwórce/fot. Wojciech Kusiński
(kd)