- Taki pomysł na album zrodził się w mojej głowie przede wszystkim dlatego, że zmęczył mnie patos w hip-hopie, popie i generalnie w muzyce. Żyjemy w mało ciekawych czasach i chciałem tym razem zrobić kawałki proste, o trochę innym ciężarze gatunkowym. Stąd też jest numer o tym, że lubię przebywać na działce i jestem nawróconym neofitą. Zrobiłem zwrot ku prostocie i zająłem się tymi, na których często patrzy się przez palce, wyśmiewa. Wszyscy powtarzają, że mamy być lepsi od "dresiarzy" i pana Mirka handlującego na bazarze, mamy lepiej od nich wyglądać. Mnie już to zmęczyło. Zaakceptujmy ich, przytulmy ich i doceńmy ich inność i to, co odróżnia Polaków od Hiszpanów, Włochów, czy innych nacji - opowiada muzyk.
Okładka płyty
Ten Typ Mes w swojej twórczości muzycznej oraz felietonach, które regularnie pisuje na jeden z portali muzycznych, często odnosi się do swoich literackich wzorów. Twórcą, który długo go inspirował - i echo tego można znaleźć w muzyce Mesa - jest Charles Bukowski. - Tak, często do niego nawiązywałem, ale ile można? Wszystko już na ten temat powiedziałem. Wciąż bardzo dużo czytam, przede wszystkim gazet, mniej książek, a twórcą, którego ostatnio niezwykle cenię jest Andrzej Stasiuk - zdradza gość "DJ Pasma".
Na płycie "Trzeba było zostać dresiarzem" znajdziemy głównie hip-hop pod różnymi postaciami - od nowoczesnych bitów, utrzymanych w eksperymentalnej stylistyce, przez klasyczne, samplowane brzmienia, ale nie brakuje też nawiązań do elektroniki, czy brudnego rocka. Gościnnie Mesa wspomogli m.in. Peja, Andrzej Dąbrowski oraz Olaf Deriglasoff.
(ac/kd)