W sobotę katolicy ruszą do świątyń by poświecić pokarmy na śniadanie Wielkanocne. Dziś nikogo nie dziwi, że niosą je w pięknie ubranych koszyczkach. To jednak dość nowy wynalazek, jak przekonuje Kaja Kojder-Demska, etnograf. - Kiedyś święcono całe zastawione stoły w domach zamożniejszych warstw społecznych - mówi gość Czwórki. - Potem w koszyczku zanosiliśmy po kawałeczku - chleba, kiełbasy, 2-3 jajka, kawałek baby drożdżowej, sól i pieprz, rzadziej chrzan. Teraz doszły np. czekoladowe zajączki, które bardziej są symbolem wiosny, niż Zmartwychwstania - dodaje.
Z biegiem lat tradycja się zmienia. Zdaniem Kai Kojder-Demskiej nie warto tego oceniać. Gość Czwórki uważą, że taka jest kolei rzeczy, coś z upływem czasu przyjmuje nowy charakter. Tworzy się tradycja przez małe "t" - świecka tradycja. Jednak świeckość i religijność od lat się przenikają i przeplatają.
Co umieścimy w naszej święcące zależy od nas, ważne też jest nastawienia duchownych w poszczególnych parafiach czy zgodzą się poświęcić jajko z niespodzianką czy butelkę wina.
Zmiany obchodów świąt Wielkiej Nocy widoczne są również w naszych planach na np. Wielką Niedzielę. Po śniadaniu w gronie najbliższych często wybieramy spacer, kino a nawet wyjście do klubu na tańce, zamiast siedzenia za stołem przez cały dzień.
Pojawiają się różne alternatywne propozycje dla tradycyjnego spędzania świąt, słuchacz Czwórki zaprasza pod Toruń na "Święconkę w kasku". Kaja Kojder-Demska wskazuje, że mimo licznych zmian w wielu domach wciąż żywe są dawne obyczaje, jak wybitka (czy walatka) a także kulanie wajec - posłuchaj załączonej audycji "4 do 4".
Zapraszamy również do wysłuchania załączonego materiału reporterskiego o wielkanocnym koszyczku i tym, co dziś do niego trafia.
(pj)
Kaja Kojder-Demska i Krzysztof Grzybowski /fot. Wojciech Kusiński