Wciąż szukamy adrenaliny

Ostatnia aktualizacja: 19.05.2013 11:47
Nie bawią nas już zwykłe wakacje w hotelu. Co raz częściej sięgamy po wyjazdy z przygodami, gdzie obowiązkowym punktem programu jest dreszczyk emocji.
Audio
  • Adrenalina - gdzie jej szukać (Bed and Breakfast/Czwórka)
Wciąż szukamy adrenaliny
Foto: (fot. sxc.hu)

Chora rozkosz czyli o uzależnieniu od adrenaliny. Horrory, kursy przetrwania itp. zamiast kawy serwują nam adrenalinę.

Adrenalina nazywana jest hormonem 3 f - czyli hormonem strachu, walki i ucieczki. Spotykamy się z nią każdego dnia, choćby gdy zaśpimy na ważne spotkanie, do pracy czy szkoły.

Są ludzie, którzy uwielbiają "smak" adrenaliny. Poszukują jej np. w skokach na spadochronie, skokach na bungee, wyczerpujących podróżach czy obozach przetrwania.

Specjaliści twierdzą, że eksptremalne sytuacje powodują lepszą pracę w grupie, integrują ludzi. Z tego powodu obozy przetrwania często proponowane są przez szefów by zintegrować zespół. Jak działa adrenalina, gdzie jej szukamy i czy pomaga nam w życiu dowiesz się słuchając załaczonej audycji "Bed and Breakfast".

(pj)

Zobacz więcej na temat: Czwórka podróże zdrowie
Czytaj także

Stopem przez Europę!

Ostatnia aktualizacja: 04.08.2012 19:30
Żeby w pełni cieszyć się wakacjami, zanim wyruszymy na podbój Europy warto zadbać o kilka istotnych szczegółów. Gdzie spać, jak się ubezpieczyć i dlaczego warto podróżować autostopem - dowiesz się słuchając "Śniadania europejskiego".
rozwiń zwiń
Czytaj także

Bezpieczne opalanie? "Coś takiego nie istnieje"

Ostatnia aktualizacja: 16.05.2013 12:25
W ostatnich latach zapanowała moda na opalanie. Latem wystawiamy więc nasze ciała na słońce, by choć odrobinę zbrązowiały. – Gdy widzę opalających się ludzi w parkach, bądź na plaży, budzi to we mnie grozę – mówi dr Monika Słowińska z Kliniki Dermatologii Centralnego Szpitala Klinicznego MSW w Warszawie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Spojrzenie na chińską prowincję

Ostatnia aktualizacja: 18.05.2013 15:00
Anna Jaklewicz nie podróżuje utartymi szlakami, jak gdzieś jedzie to na kilka miesięcy. Na potrzeby swojej książki zjadła nawet psa.
rozwiń zwiń