- Ze wszystkich zawodów, o których myślałem w młodości, fotografia wydawała mi się najlepszym sposobem na spędzenie życia i teraz cieszę się, że odcinam od tego kupony - przyznaje gość Czwórki. - Aparat prowokuje mnie do podróżowania, więc jeżdżę po świecie, kolekcjonuję przeżycia i zatrzymuję w kadrze najpiękniejsze momenty.
Jacek Bonecki zajmuje się nie tylko robieniem zdjęć, ale popularyzacją fotografii w ogóle. Jako artysta zaliczany jest do nurtu hiperrealizmu, zajmuje się także produkcją telewizyjną i dziennikarstwem. Jak sam przyznaje wciąż poszukuje. Uchodzi za twórcę wszechstronnego i nieprzewidywalnego.
- Są faceci, którzy potrafią grać na wielu instrumentach i dobrze sobie z tym radzą, więc ja też się nie ograniczam - opowiada artysta. - Staram się sprawdzać swoje umiejętności w wielu dziedzinach fotografii i jak sądzę, wynika to z mojego doświadczenia. Skończyłem szkołę filmową i stamtąd wyniosłem przekonanie, że warto próbować różnych środków wyrazu.
Jako zapalony podróżnik, odwiedził z aparatem i kamerą ponad 60 krajów świata na 6 kontynentach. Wykonywał zdjęcia z balonu, samolotu, dachu jadącego pociągu czy samochodu pędzącego z prędkością 130 km/h trzymany za nogi, z dna łodzi podwodnej, ze ślizgacza czy motocykla.
- Nie można jednoznacznie zdefiniować pojęcia "dobre zdjęcie" - wyjaśnia rozmówca Kasi Dydo i Kuby Kukli. - Wielu osobom się wydaje, że jak jest zdjęcie ostre i kolorowe to już spełnia te wymogi. Tymczasem jest to ślepa uliczka. Moim zdaniem o dobrej fotografii możemy mówić wtedy, kiedy zdjęcie coś pokazuje. Kiedy umiejętnie jest zarejestrowany moment, w którym coś się dzieje. Jak to mówili moi profesorowie "dobry fotograf to facet, który wie kiedy nacisnąć spust migawki".
Cała rozmowa z Jackiem Boneckim ze "Stacji Kultura" dołączona jest do artykułu.
kul