Rok rocznie powtarza się zamieszanie wokół szkolnych wyprawek. Największym problem jest cena podręczników, które muszą kupić rodzice. Niestety nie zawsze można wykorzystać książki po starszym rodzeństwie, ponieważ prawie co roku zmieniają się wymagania programowe. Poza rodzicami uczniów na zbyt częste zmiany podręczników narzekają również antykwariusze i księgarze.
- Co się może zmienić w Średniowieczu czy Romantyzmie? Ja o niczym takim nie słyszałem. Zmieniają obrazki, miejsce ćwiczeń, numerację stron. Tak przygotowują nowe książki. Tracą na tym praktycznie wszyscy oprócz wydawców - powiedział Arek Pilarski zajmujący się sprzedażą starych i nowych podręczników. Ale zmiany książek to nie tylko pomysł wydawnictw, lecz także konsekwencja kolejnych reform Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz zmian programowych.
Co istotne, wraz z wprowadzeniem nowych podręczników wydawnictwa wprowadzają także nowe ceny. Rodziny wielodzietne oraz o niskich dochodach mogą się starać o zwrot części kosztów, jednak dotyczy to tylko książek dla uczniów z klas 1-4 szkoły podstawowej oraz klasy pierwszej szkoły ponadgimnazjalnej.
- Rząd co roku przeznacza na ten cel prawie 100 milionów złotych; w ubiegłym roku połowa tej kwoty wróciła do budżetu. Po pierwsze nie ma kampanii informacyjnej. Po drugie ciężko spełnić warunki, które umożliwiają otrzymanie takiego zwrotu - powiedział w radiowej ‘’Czwórce’’ Tomasz Elbanowski ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców.
Oczywiście pozostaje jeszcze pytanie: dlaczego podręczniki są tak drogie?
- Dla rodzica, który w ciągu miesiąca musi kupić książki na cały rok, ten koszt może wydawać się duży. Jeżeli jednak rozłożymy go na okres 10 miesięcy nauki, to wychodzi, że przeciętnie w ciągu miesiąca wydajemy na edukację dzieci około 30 złotych - powiedział w audycji Piotr Marciszek z Polskiej Izby Książki.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy na temat wysokich cen szkolnych podręczników.