Choć dziś niewielu o tym pamięta, kilkadziesiąt lat temu prace Mianowskiego wystawiane były na całym świecie. – Lucjan Mianowski był bardzo znany właśnie w latach 60. i 70., a jego prace uczestniczyły właściwie we wszystkich wiekszych konkursach graficznych - opowiada kuratorka ekspozycji Katarzyna Podniesińska. – To, co miał do zaoferowania sztuce, jego spojrzenie na sztukę, to wartości które się nigdy nie starzeją.
Zdaniem Podniesińskiej, dla Mianowskiego najważniejsze były odpowiedzi na pytania o moralność artystów i o to, co mają do zaoferowania sztuce. – Podstawą była dla niego niezależność sztuki i niezależność samego artysty – tłumaczy ekspert Czwórki.
Mianowski zresztą jako jeden z pierwszych w Polsce posługiwał się w swoich pracach nie tylko stylistyką pop artu, ale także fotografii prasowej. – Można dostrzec pewien wpływ ekspresjonizmu i Picassa, groteska małych miasteczek – wymienia Podniesińska. – Potem w jego twórczości znajdujemy ślady surrealizmu, odniesień metaforycznych, dopiero potem pojawia się stylistyka pop art. Gdyby dziś tworzył, nie zdziwiłabym się, gdyby posługiwał się technikami multimedialnymi.
Mianowski był zdania, że pułapki stereotypów, w jakie wpadamy i schematy, przez które postrzegamy rzeczywistość, upraszczają, ale także zniekształcają nasz świat. Dlatego, choć przez całą jego twórczość przewijają się właściwie dwa tematy: kobiety i sport, artysta do obu tych aspektów życia miał sporo dystansu. – Badał, w jaki sposób nasze schematyczne myślenie przekłada się na całą naszą działalność w życiu – opowiada o pracach Mianowskiego Podniesińska. – Kobieta kojarzy nam się z seksem, a mężczyzna ze sportem. Mysląc w ten sposób upraszczamy świat wokół nas.
Więcej na temat tej arcyciekawej wystawy i życia samego twórcy dowiesz się, słuchając całej rozmowy Magdaleny Kasperowicz w "Kontrkulturze". Polskie Radio objęło wystawę w krakowskim Muzeum Narodowym honorowym patronatem.
(kd)