- Aktorami zostają ludzie, którzy często mają niskie poczucie własnej wartości i w ten sposób, nie do końca nieświadomie, próbują znaleźć takie zajęcie, które im to poczucie wartości zbuduje - mówił w audycji "Kontrkultura" Krzysztof Stelmaszyk.
Ten doświadczony aktor swoją profesję miał okazję poznawać od wielu strony, gdyż od lat, jako jeden z niewielu w branży filmowej, potrafi pogodzić występowanie zarówno w teatrze, jak i na planach filmowych seriali czy komedii romantycznych. W tych ostatnich mogliśmy go oglądać wyjątkowo często, gdyż Stelmaszyk zagrał w takich głośnych produkcjach jak "Testosteron", "Och Karol 2" czy wyświetlany właśnie w kinach film "Pokaż kotku co masz w środku".
Sam aktor swój zawód traktuje jako misję opowiedzenia sobą pewnej historii po to, by wywołać w widzu określone emocje i zmusić go do refleksji. Takie podejście sprawia, iż Krzysztof Stelmaszyk wyjątkowo krytycznie wypowiadał się na antenie Czwórki o wielu współczesnych reżyserach teatralnych, którzy w swojej pracy kierują się, jego zdaniem, przede wszystkim samouwielbieniem.
- Ktoś kiedyś zrobił podział reżyserów na tych, którzy opowiadają histiorie, i tych, którzy opowiadają o swoim talencie. Ci drudzy widzów nie wzruszają, tylko każą im siebie podziwiać. Mnie to nie interesuje.
Więcej aktorskich przemyśleń Krzysztofa Stelmaszyka w filmie w boksie "Wideo". Z aktorem rozmawiała Magdalena Kasperowicz.
bch