Najskuteczniejsze metody, by związek legł w gruzach

Amerykańscy naukowcy zdefiniowali najbardziej destrukcyjne wzroce zachowań, najczęściej prowadzących do rozpadu związków. Wbrew pozorom ich wnioski wcale nie są wyssane z palca. O co najczęściej się kłócimy i z kim?

– Z żoną, o głupoty – pisze internauta Łukasz. – O pieniądze – pisze Wojtek. Tymczasem amerykańscy specjaliści odkryli, skąd kłótnie się biorą i jakie mechanizmy do niej prowadzą. – To, zdaniem naukowców zamykanie się w sobie jednej ze stron. Jedna strona atakuje, a druga się blokuje, odmawiając w ten sposób rozwiązania problemów – opowiada reporterka Czwórki, która zbadała temat, Karolina Mózgowiec. – Drugim krokiem do tego, by doprowadzić związek do rozpadu jest krytykowanie drugiej połówki. I argumenty nie do zbicia, typu „jesteś głupi”.

Tym samym amerykańscy naukowcy wcale przysłowiowej Ameryki nie odkryli, tym bardziej, że zdaniem mediatorów, czyli ludzi profesjonalnie zajmujących się rozwiązywaniem konfliktów, aż 95 proc. problemów z komunikacją międzyludzką wynika z… braku komunikacji. – Często kobiety uważają, że mężczyzna powinien być tak bardzo skupiony na nich, ich potrzebach i oczekiwaniach, że jak powiedzą np. „Zobacz, kochanie, jaka ładna pogoda”, to oznacza jednoznacznie – i mężczyzna powinien to zrozumieć – że chcemy iść z nim na spacer – tłumaczy Magdalena Grudziecka z Polskiego Centrum Mediacji. – A tymczasem facet usłyszał po prostu, że jest ładna pogoda, więc może iść z kolegami na mecz.

Często też – świadomie bądź nie, nie słuchamy zwyczajnie tego, co druga strona ma do powiedzenia. – Nikt nas nie uczył prawidłowej komunikacji, bez agresji i przemocy, takiej, w której nie ocenialibyśmy innych – Jerzy Książek, mediator. – Zazwyczaj więc komunikujemy się na zasadzie prób udowodnienia drugiej stronie swoich racji i postawienia na swoim.

Więcej o tym,  z czego wynikają problemy w naszych związkach, jak je rozwiązywac, i czego unikać, by przeżyć długą i dobrą miłość dowiesz się, słuchając całej rozmowy z „Poranka”.

(kd)