Problem stanowi nie tyle samo używanie przez nas wulgaryzmów, ale proporcje w naszym codziennym języku - między słowami potocznie uznawanymi za wulgarne, a innymi zasobami językowymi prof. Silvia Bonacchi
- Wulgaryzmy zwykle służyły do tego, by wyrazić siebie, silne emocje. Wyrózniały pewne grupy społeczne. Zwykle przypisywano używanie wulgaryzmów osobom, które nie mają wykształcenia, i dużych kompetencji językowych, a także nie potrafią panować nad emocjami - mówi prof. Iwona Burkacka. - Trzecią funkcją wulgaryzmów jest prowokacja – wywołanie skandalu towarzyskiego, obyczajowego. Dopóki wulgaryzmy były tabu, ich używanie wywoływało silne reakcje i mogło przynieść rozgłos.
Dewulgaryzaja to proces naturalny - słowa "wycierają się", "zużywają", pojawiają się w przestrzeni medialnej i wchodzą do codziennego języka prof. Iwona Burkacka
A jak tłumaczyła prof. Silvia Bonacchi, w większości języków i kultur wulgaryzmy mają podobną genezę, a ich używanie - przyczyny. - Natomiast obszary, które przyjęte są za tabu, czyli zakazane, różnią się - tłumaczyła ekspertka. -
Dlaczego przeklinamy? Dlaczego łatwo uczymy się przekleństw w obcym języku? Dlaczego używanie wulgaryzmów staje się modne i czy można zaobserwować wzrost akceptacji dla przekleństw w naszym życiu publicznym? Jak dużą moc mają przekleństwa i czy czasem nam… pomagają w życiu? O tym w nagraniu rozmowy ze studia Czwórki.
***
Tytuł audycji: Czat Czwórki
Prowadzi: Piotr Firan
Materiał przygotował: Michał Piwowarek
Data emisji: 17.12.2018
Godzina emisji: 16.07
kd