Czy dystans społeczny się utrzyma?
Ukryte problemy współczesnej Ameryki
Na skutek brutalnej interwencji policjanta zginął George Floyd. Od tamtej pory w USA nasilają się zamieszki. Ludzie demonstrują na ulicach, rabują sklepy, podpalają samochody. - Ameryka od zawsze miała problem z rasizmem, choć często był to temat tabu. Do tej pory nieformalny, ukryty. Mamy do czynienia z pewnego rodzaju kastowością systemu, w którym dla wielu szklany sufit jest nie do przebicia - mówił Artur Wróblewski z Uczelni Łazarskiego. I choć prawo zakazuje stosowania sformułowań, które jednoznacznie miałyby wskazywać na dyskryminację rasową, nadal funkcjonuje ona w sposób nieformalny. - W praktyce jest widoczna - komentował dr Wojciech Rafałowski z Instytutu Socjologii UW. - Prawdopodobnie dlatego, że część Amerykanów przywykła do takich praktyk. Białoskóra osoba nie spodziewa się, że może bez przyczyny zostać zatrzymana na ulicy, czarnoskóra jest na to gotowa - dodał.
Niemal każdy czarnoskóry nastolatek jest uczony w domu, jak musi zachowywać się w kontakcie z policją. Stach przed mundurowymi w Stanach jest bardzo duży Magdalena Muszynska-Chafitz
Zero tolerancji dla przestępczości
Polityka "zera tolerancji", czy polityka "stop-and-frisk" zakłada nakładanie surowych kar za nawet drobne wykroczenia. Takie rozwiązanie miało na celu wyeliminowanie ze społeczeństwa niepożądanych zachowań. Na dowolne interpretowanie zagrożenia i rozszerzenie kompetencji policji miała też wpływ sprawa "Terry vs Ohio" z 1968 roku. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych orzekł wówczas, że Czwarta Poprawka Konstytucji dotycząca zakazu nieuzasadnionego przeszukania i zajęcia nie jest naruszona, gdy policjant zatrzymuje podejrzanego na ulicy bez podania przyczyny, by go aresztować, jeśli ma uzasadnione podejrzenie, że dana osoba popełniła, dopuszcza się, lub ma zamiar popełnić przestępstwo.
Ten prostest jest kolejnym działaniem, które się powtarza. Wyeliminowany musi zostać strukturalny rasizm, co nie stanie się od razu. To, co możemy zrobić, to ograniczyć brutalność policji Artur Wróblewski
Godzina policyjna, zamieszki i codzienne aresztowania
Jak mówiła Magdalena Muszynska-Chafitz, Polka, która na co dzień mieszka w Nowym Jorku, to, co wyróżnia ten protest, to bardzo duża społeczna mobilizacja. - Do protestów, które odbywały się na terenie wszystkich 50 stanów, bardzo szybko dołączyli Latynosi, Azjaci, biali i czarnoskórzy Amerykanie. Jest bardzo duża społeczna mobilizacja. Pośrednio wynika to z faktu, że od początku pacyfikowane były grupy także pokojowo protestujących. Codziennie dochodzi do aresztowań, używania armatek wodnych, gumowych kul i gazu łzawiącego, mimo tego każdego dnia na ulicach gromadzą się dziesiątki i setki protestujących. Ze względu na regularne zamieszki nad głowami mieszkańców codziennie latają helikoptery, obowiązuje też godzina policyjna - opowiadała.
Polskie produkty. Kupuj i wspieraj lokalny biznes
"Na widoczne zmiany trzeba będzie jeszcze zaczekać"
I choć w protesty zaangażowana jest bardzo duża część amerykańskiego społeczeństwa, eksperci przewidują, że zmiany związane z głębokimi podziałami w Stanach Zjednoczonych nie nastąpią szybko. - Głośno było już wokół sprawy Rodneya Kinga, którego w Los Angeles w 1991 roku pobiło czterech białoskórych policjantów, a którzy zostali przez sąd ułaskawieni. Od 2016 roku wiele osób angażuje się w akcję #blacklivesmatters, powstał tzw. efekt Ferguson, w ramach którego policja w tym mieście bała się stosować środki prewencji. Zmiany systemowe nie są proste i nie możemy się ich spodziewać od razu. Policjanci powinni brać większą odpowiedzialność osobistą za działania, które podejmują na służbie - mówili eksperci.
***
Tytuł audycji: Czat Czwórki
Prowadzi: Piotr Firan
Gość: Artur Wróblewski (Uczelnia Łazarskiego), dr Wojciech Rafałowski (Instytut Socjologii UW)
Data emisji: 8.06.2020
Godz. emisji: 15.07
ac