ZOBACZ WIĘCEJ Serwis specjalny Nieprzeciętni 2021 >>>
Właścicielem jednego z samochodów z długą historią jest Olek Szafrański. Jego pasja nie zaczęła się w dzieciństwie, nie był maniakiem motoryzacji, a w zabytkowym mercedesie zakochał się, gdy szukał swego pierwszego auta.
07:04 czwórka czat czwórki 26.05.2021.mp3 O swoim zabytkowym mercedesie opowiada Olek Szafrański (Czat Czwórki/Czwórka)
- Szukałem swojego pierwszego samochodu, nie mogłem się zdecydować na żaden ze współczesnych modeli - mówi rozmówca Oliwii Krettek. - Potem trafiłem na starszy samochód, uruchomiłem go i stwierdziłem, że to moje auto - wspomina.
Dziś jeździ zabytkowym mercedesem W124 z 1987 roku (2-litrowy diesel, 75 koni, sedan). To jego drugie zabytkowe auto, pierwsze niestety całe przerdzewiało.
- Udało mi się go kupić jako złom i naprawić - zdradza. - W środku nie zmieniałem nic, umyłem, odkurzyłem, wymieniłem tapicerkę, plastikowe i drewniane elementy. Naprawiłem karoserię, wymieniłem elementy, które nie nadawały się do użytku. Oddałem do odmalowania - opisuje.
Sprawdź także:
Komunikatory z dawnych lat. "Przegrały wyścig z czasem"
Olek Szafrański sam też wymienił próg, wspawał nowy. Sparciałe przewody paliwowe zastąpił nowymi, wymienił klocki i tarcze hamulcowe. - Wszystko oprócz powłoki lakierniczej robiłem sam. Rok się męczyłem, ale w tym czasie studiowałem też i pracowałem - wyjaśnia.
Samochód Olka ma żółte tablice rejestracyjne. - Samochody, żeby je dostać, muszą spełnić dwa warunki - muszą mieć 30 lat i 75 procent części oryginalnych - opowiada. - Nie dotyczy to elementów zużywających się, np. klocków hamulcowych.
Dzięki żółtym tablicom rejestracyjnym właściciel takiego auta płaci niższe OC, ma na nie aż 70 procent zniżki. - Można odstąpić też od opłacania OC całkowicie, np. w miesiącu, w którym nie będzie się używać auta - wyjaśnia miłośnik starych samochodów. - Wadą żółtych tablic jest to, że takim pojazdem nie można wyjechać za granicę bez zgody konserwatora zabytków - dodaje.
Olek swoim autem jeździ na co dzień. Najdłuższa trasa, którą wspólnie pokonali to 900 kilometrów do Mielna. Mimo braku klimatyzacji, piątego biegu i podróżowania jedynie z odtwarzaczem kaset przyjemnie wspomina tę wyprawę, ale marzy o udziale w zlocie miłośników starych aut.
***
Tytuł audycji: Czat Czwórki