Menu starożytnych - co jadali Egipcjanie?
Bitwa pod Termopilami miała miejsce w 480 r.p.n.e, podczas wojny grecko-perskiej. Właśnie wtedy Leonida, król Sparty, wiedząc, że nadchodzi porażka, która wynikała z przewagi wojsk perskich, postanowił większość oddziałów zostawić w Sparcie. Wybrał 300 Spartan i poszedł z nimi na nieuniknioną śmierć w wąwozie Termopile. Ta opowieść jest bazą dla komiksu Franka Millera "300", i późniejszej jego ekranizacji.
Jakub Jamrozek postanowił zapytać profesora Ryszarda Kuleszę z Zakładu Historii Starożytnej Uniwersytetu Warszawskiego, jakie było wychowanie spartańskie, które dziś jawi się nam jako bardzo surowe i okrutne.
11:51 czwórka zaklinacze czasu 9.08.2020 sparta.mp3 O spartańskim wychowaniu opowiada profesor Ryszard Kulesza (Zaklinacze czasu/Czwórka)
- Zgodnie z tym, czego się uczyliśmy w szkołach: gdybyśmy urodzili się w starożytnej Sparcie, to na samym początku życia czekał by nas pierwszy sprawdzian życiowy - inspekcja niemowląt dokonywana przez starszyznę. Noworodek był oglądany, jeśli nie spełniał kryteriów Spartan to był zrzucany ze skały na pewną śmierć. Ich celem było stworzenie czegoś w rodzaju "rasy panów" - mówi profesor Ryszard Kulesza. - Moim zdaniem jednak jest to nieporozumienie, opiera się tylko na jednym świadectwie, które potwierdza tego rodzaju praktykę - zapiski Plutarcha, który nie widział nigdy Sparty, o której opowiadał. A wedle zasady, którą stosuje się w świecie historyków i prawników : Testis unus, testis nullus (jeden świadek - żaden świadek). Nikt więcej nie pisał o tego typu praktyce, nie mamy więcej świadectw - dodaje.
Wychowanie spartańskie przeszło do historii ze względu na swoją surowość. - To, co je wyróżniało od innych, a co zbliża je do naszego stylu wychowywania to: jego długotrwałość - ono ciągnęło się od 7 do 20 roku życia, a także nadzór państwa - mówi gość "Zaklinaczy czasu". - To państwo decydowało, a nie rodzice. Czuwał nad tym ekwiwalent dzisiejszego ministra edukacji narodowej, choć jego uprawnienia były znacznie większe -pajdonomos, ten który czuwał nad wychowaniem dzieci - dodaje.
Z filmów znamy wzruszające chwile pożegnań matek z siedmioletnimi synami, którzy trafiali na wychowanie państwa. Gość Czwórki podkreśla jednak, że tu zaczynają się zagadki. - Dziś wydaje się, że dzieci od 7 roku życia nie spędzały czasu w internacie czy koszarach, czy czymś tego rodzaju, a jednak spędzały czas w domu, chodziły na zajęcia, szkolenia treningi organizowane przez państwo - dodaje.
Czytaj także:
Źródła historyczne nie opisują dokładnie czego siedmioletni chłopcy byli uczeni. Skupiają się raczej na różnicach, nie opisują poszczególnych greckich szkoleń, ale przy opisach Sparty mówią o bieganiu boso, o tym, że uczniowie spali na siennikach, mogli, a nawet musieli kraść, by uzupełniać braki w żywności. - Wychowawcy przygotowywali ich do roli wojowników, którzy mogą zwyciężyć lub zginąć - mówi profesor. - Mówi się, że Spartanie byli artystami wojny - to określenie Ksenofonta, który był w Sparcie. Do tego legendy dopowiadają rozmaite rzeczy, które niekoniecznie są prawdą, jak to, że matki wręczały synom tarcze, czy to że powiedzenie "wrócić z tarczą lub na tarczy" ma pochodzenie spartańskie - nie ma - dodaje. - Wielokrotnie Spartanie nie zwyciężali i nie ginęli, ale legenda robi swoje.
***
Tytuł audycji: Zaklinacze czasu
Prowadzi: Jakub Jamrozek
Goście: profesor Ryszard Kulesza (Zakład Historii Starożytnej Uniwersytetu Warszawskiego)
Data emisji: 08.08.2020
Godzina emisji: 14.10
pj