W domu nudno, ale... wydajnie
Coviwertycy to takie osoby, które lepiej znoszą pandemię i potrafią funkcjonować w nietypowej sytuacji. - Według autorów tego terminu jest to pewna wypadkowa tego co najlepsze w introwertyzmie i ekstrawertyzmie - wyjaśnia Stefan Sawicki, trener psychoedukacji. - Takie osoby spędzając czas w domu nie umierają z nudów, nie są pełne lęków, tylko np. przesadzają sobie rośliny, malują obrazy, medytują, oglądają filmy i jest im z tym bardzo dobrze. Objawem ekstrawertyzmu jest to, że odzywają się do dawnych znajomych, częściej rozmawiają z rodziną. Ta otwartość jest twórcza i rozwojowa - dodaje.
Jeśli spojrzymy na coviwertyzm, jako na pewną formę adaptacyjności, to można zakładać, że ludzie, którzy są dzisiaj nazywani coviwertykami również w innych, kryzysowych sytuacjach dobrze sobie radzili. - Można zakładać, że jak wszystkie obostrzenia się skończą i wrócimy do starego czy nowego życia to coviwertycy wciąż będą sobie radzili dobrze - mówi specjalista.
Wakacje na ROD-os? Polacy ruszyli na działki
Stefan Sawicki zwraca uwagę, że prędzej ludzie którzy nie są coviwertykami będą potrzebowali pomocy psychologicznej czy wsparcia od swego środowiska.
- Jeśli poprzedni tryb życia, przed epidemią, był dla nas trudny, bo mieliśmy dużo pracy, mało czasu spędzaliśmy z rodziną, ale dawaliśmy radę i przerwą od tego był czas izolacji, to teraz, przy powrocie do pracy, może być trudno, ale może to też wywołać pewną refleksję czy czegoś nie chcemy zmienić - podkreśla Stefan Sawicki.
***
Tytuł audycji: Pierwsze słyszę
Prowadzi: Kamil Jasieński