Media społecznościowe - ukryty słup reklamowy?

Ostatnia aktualizacja: 14.04.2021 09:30
Co czwarty publikowany post na Instagramie ma charakter reklamowy - twierdzą eksperci. Użytkownicy często mogą sobie nie zdawać z tego sprawy, bo influencerzy, polecając produkty, nie mówią wprost, że jest to opłacona reklama.
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneFoto: shutterstock.com/Twin Design

młodzież telefony 1200.jpg
Jak nie tracić czasu w mediach społecznościowych? Pomoże w tym aplikacja


W założeniu Instagram miał być rodzajem wizualnego dziennika pozwalającego dzielić się zdjęciami ze znajomymi. Jednak najnowsze dane opublikowane przez brytyjską organizację Advertising Standards Authority pokazują, że aplikacja przypomina jeden wielki słup reklamowy, a nie dziennik. Niestety użytkownicy nie zawsze o tym wiedzą, bo jak wynika z raportu, tylko 35% z tych postów jest właściwie oznaczanych, chociaż brytyjskie przepisy wymagają od influencerów, żeby odpowiednio opisywali treści reklamowe.

Posłuchaj
04:28 Czwórka/Pierwsze Słyszę - Instagram - kryptoreklama 14.04. 2021.mp3 Rozmawiamy o kryptoreklamie na Instagramie (Pierwsze Słyszę/Czwórka)

- Twórcy się po prostu boją, że taka reklama będzie miała po prostu słabszy zasięg - mówi Klaudia Żyłka z Agencji Sotrender. - Co jest nielogiczne, bo najczęściej widać, że to jest reklama.

Tomasz Palak, radca prawny i bloger, uważa, że influencerzy celowo nie informują swoich followersów, że dany post jest reklamą. Jak mówi, takie działania, mimo że niezgodne z przepisami, są markom na rękę. - Jest też pewne oczekiwanie marek, żeby ta reklama wyglądała jakby była zrobiona od serca - tłumaczy. - Zapewne też w tle stoją regulacje, z których wynika temat opodatkowania czy obowiązków prawnych. Więc być może współpraca nie jest ujawniana, żeby uniknąć dodatkowych formalności.

szum informacyjny nadmiar informacji stres shutter 1200  Maksim Shmeljov.jpg
Szum informacyjny - jak sobie z nim radzić?

Czytaj także:

Warto też dodać, że Wielka Brytania jest jednym z nielicznych krajów, w którym obowiązują jasne przepisy dotyczące reklam na platformach społecznościowych. Jak mówi specjalista w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, żeby być influencerem, trzeba kupić licencję, która kosztuje w przeliczeniu ok. 15 tys. zł. - Po wykupieniu licencji nie trzeba się przejmować, jak oznaczać publikowane treści - wyjaśnia. - W Niemczech zaś oczywiste jest, że posty tego typu powinny być oznaczone odpowiednim hasztagiem, które określałyby jego charakter.

Czytaj także:

W Polsce takie przepisy nie obowiązują, jednak niektórzy influencerzy oznaczają publikowane materiały reklamowe. - Myślę, że wcześniej czy później takie regulacje zostaną wprowadzone, co spowoduje, że wszyscy blogerzy, chcąc nie chcąc, będą musieli tę współpracę wyraźniej sygnalizować - dodaje specjalista.

Tymczasem, według Business Insidera, światowy rynek reklamy z udziałem influencerów w 2019 roku był wart 8 mld dolarów, natomiast w 2022 może osiągnąć już 15 mld.


***

Tytuł audycji: Pierwsze słyszę

Prowadzi: Kamil Jasieński

Materiał przygotowała: Martyna Ogonek

Data emisji: 14.04.2021

Godzina emisji: 07.15

aw

Czytaj także

Koniec streamów na fejsie? Powstaną miliony platform?

Ostatnia aktualizacja: 24.09.2020 13:05
Gigant wśród platform społecznościowych od 1 października wprowadza nowe zasady: za użycie muzyki nasze konto może zostać usunięte z serwisu. Szczególnie dotknie to streamerów. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Przycisk "Lubię to" nie znika z Facebooka

Ostatnia aktualizacja: 21.01.2021 14:10
W dalszym ciągu widoczny jest przy facebookowych postach licznik "lajków" i reakcji. Facebook jednak oficjalnie zapowiedział, że już wkrótce przycisk "Lubię to" ukryty zostanie na stronach osób publicznych, artystów, a także firm.
rozwiń zwiń