Strach związany z koronawirusem rozprzestrzenia się szybciej niż sama epidemia. Obawy napędzają liczne informacje medialne, co również bije w sektor turystyki. Niektóre biura podróży informują o spadku sprzedaży sięgającym 75 procent. Likwidowane są kolejne połączenia lotnicze. Klienci masowo rezygnują z wyjazdów – również z wycieczek do krajów, w których nie zanotowano przypadków koronawirusa. Już dziś staraty licznone są w dziesiątkach miliardów dolarów.
Masowo odwołujemy wyjazdy nie tylko zagraniczne. W niektórych miejscach zrezygnowano z 90 procent rezerwacji.
Koronawirus - ukojenia szukamy w kulturze
Dokąd nie jeździmy?
- Po pierwsze są kraje do których ludzie boją się jeździć. Oprócz Chin, to jest właściwie cała Azja - mówi Marta Derek z Katedry Geografii i Turystyki i Rekreacji UW. - Rezygnujemy z wyjazdów na Filipiny, do Tajlandii czy Japonii - dodaje.
Ekspertka zwraca też uwagę na drugi aspekt podróży. Tracą też kraje, w których turystyka to istotna gałąź gospodarki. - Chińczycy też przestają podróżować. Te kraje, które opierały się przede wszystkim o turystów z Chin, teraz płaczą - wyjaśnia rozmówczyni Weroniki Puszkar. - Tajlandia przyjmuje 40 milionów turystów rocznie, z czego 25 procent do tej pory stanowili obywatele Chin - dodaje.
Wakacje są jednak coraz bliżej i coraz więcej z nas zastanawia się nad cenami zorganizowanych wycieczek. Marta Derek przewiduje dwa scenariusze: - Jeden zakłada, że jeśli w ciągu najbliższych tygodni nadal będzie głośno na temat koronawirusa, a potem sprawa ucichnie, to zaobserwujemy tzw. zjawisko odłożonego popytu - wyjaśnia. - Teraz nie będziemy kupować wycieczek, a dopiero na wakacje, więc wycieczki wakacyjne będą droższe, bo biura będą chciały nadrobić słabsze miesiące - dodaje.
Drugi scenariusz jest mniej optymistyczny przede wszystkim dla przedsiębiorców branży. Zakłada on, że jeśli liczba zachorowań będzie cały czas rosła, to wtedy liczba chętnych do podróży będzie mniejsza, a wycieczki będą sprzedawane za bezcen.
- Już dziś słyszymy o pierwszych przypadkach bankructw w branży turystycznej, gdzieś zamknięto termy, w Japonii Disneyland, Włochy też odczuwają konsekwencje epidemii - wymienia ekspertka. - W tym kontekście, wśród Polaków, można się spodziewać rosnącego zainteresowania Polską na wakacje - dodaje.
Opłaciłem. Nie jadę i co dalej?
Wiele osób zadaje sobie pytanie czy można zrezygnować z już opłaconej zorganizowanej podróży, czy należy nam się odszkodowanie. - To zależy. Jeśli wycieczka została już zakupiona, to jest pytanie, kto miałby te pieniądze oddać czy biuro, które już też poniosło jakieś koszty np. kupiło bilety, opłaciło hotel - zastanawia się ekspertka. - Górą będą duzi gracze, których stać na to, żeby jakoś turystom zrekompensować brak wyjazdu - dodaje.
Marta Derek zwraca też uwagę, że na rynku nie funkcjonuje ubezpieczenie, które mogłoby nas uchronić przed sytuacjami typu: wybuch wulkanu, czy epidemia, więc trudno się zabezpieczyć.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wyjaśnia jednak, że dziś, w sytuacji zagrożenia zakażenia się koronawirusem możemy bezpłatnie odstąpić od umowy. Należy nam się zwrot poniesionych kosztów, jednak nie odszkodowanie czy zadośćuczynienie - tego nie możemy domagać się od biur podróży.
***
Tytuł audycji: Pierwsze słyszę
Prowadzi: Kamil Jasieński
Materiał: Weronika Puszkar
Data emisji: 10.03.2020
Godzina emisji: 8.14
pj