Nowy właściciel Twittera określa siebie jako obrońcę wolności słowa i przeciwnika sztywnych regulaminów definiujących obszary dozwolone i zakazane w social mediach. Swoje stanowisko przedstawiał między innymi na Twitterze, nie tylko w związku z jego zakupem. Już wcześniej mówił o cyfrowej przestrzeni dla wolności słowa i idei.
"Odblokować Twittera"
Eksperci oceniają, że znaczenie decyzji Muska będzie wyraźnie widoczne po wprowadzeniu jego planów w życie. Biznesmen zapowiada, że trzeba "odblokować" ogromny potencjał Twittera.
"Wolność słowa jest podstawą funkcjonującej demokracji, a Twitter to cyfrowy plac miejski, na którym debatuje się o sprawach kluczowych dla przyszłości ludzkości. Chcę również, aby Twitter był lepszy niż kiedykolwiek, chcę wzbogacić produkt o nowe funkcje, używać algorytmów z otwartym źródłem w celu zwiększenia zaufania, pokonać boty spamujące i uwierzytelnić wszystkich ludzi. Twitter ma ogromny potencjał – nie mogę się doczekać współpracy z firmą i społecznością użytkowników, aby go odblokować" – przekazał Musk w oświadczeniu prasowym opublikowanym także na jego koncie na Twitterze po potwierdzeniu umowy zakupu.
Twitter to nie tylko cyfrowy plac miejski, na którym można dzielić się ideami i dyskutować. Elon Musk doskonale wie i korzysta z tego, że to jeden z największych wirtualnych "słupów ogłoszeniowych" i narzędzie marketingowe. Teraz biznesmen poszedł o krok dalej – i zamiast tylko korzystać z Twittera jako maszyny do cyfrowego marketingu – kupił ją w całości. Jego tweety czyta ponad 87 mln 435 tys. followersów, a o sukcesach swoich przedsięwzięć mówi też w innych social mediach. Sporo o nim samym i jego spojrzeniu możemy się dowiedzieć z wystąpienia podczas konferencji TED 2022 – Ideas worth spreading.
- Nie mówię, że mam tutaj wszystkie odpowiedzi, ale myślę, że powinniśmy mniej chętnie usuwać tweety – mówił wtedy Musk. - To nie będzie idealne… ale powinno być tak wolne, jak to tylko możliwe – dodał.
Wolność… i zabawa
Musk znany jest z żartów, które udostępnia w sieci. Po zakupie Twittera zaczął pisać o kolejnych przejęciach. Wspomniał na przykład, że kupi też Coca-Colę, by "przywrócić zawartość kokainy w napoju".
Wstawiając grafikę z informacją, że może kupić McDonald’s, by "naprawić wszystkie maszyny do lodów na świecie", komentował, że cudów zdziałać nie potrafi. Śmiał się też z rosnącej wagi Billa Gatesa, a w kolejnym wpisie dodał, że tweeta tego przegląda Rada ds. shadow banów. W jednym z ostatnich podsumował, że Twittera trzeba wykorzystać "do maksymalnej zabawy".
Jak w świetle powyższego rysuje się zatem przyszłość platformy będącej jednym z gigantów mediów społecznościowych?
Do określeń "absolutysta wolności słowa" Musk dodaje, że jego poglądy polityczne są "niepodległe". Stwierdza, że "w połowie jest Demokratą, a w połowie Republikaninem". Do kierunku zmian na Twitterze nawiązał, pół żartem, pół serio, w kilku swoich tweetach. Pytał m.in., czy centrala firmy powinna zostać przekształcona w schronisko dla bezdomnych, albo czy usunąć reklamy z usług premium platformy.
Przestrzeń bez reklam
Tweet z pytaniem o usunięcie reklam z usługi Twitter Blue, dziś, podobnie jak inne, jest już usunięty, kwestia odpowiedzi pozostaje otwarta. Sam Musk sugerował, że można wprowadzić ulepszenia w wersji premium, a na Twitterze Blue polegać jako na alternatywnym źródle dochodów. Stwierdził też, że chce obniżyć jego koszt. Możliwe są więc zmiany w subskrypcji tej części Twittera.
Twitter Blue to rozwiązanie, które zostało uruchomione w zeszłym roku i jest dostępne w USA, Kanadzie, Nowej Zelandii i Australii. Daje użytkownikom dostęp do dodatkowych funkcji, takich jak przycisk "cofnij tweeta".
Realni użytkownicy
Elon Musk mówi o "pokonaniu botów spamowych". To jedna z obietnic, która już jest niezwykle popularna wśród użytkowników Twittera – dotyczącą jej zapowiedź polubiło niemal 900 tys. użytkowników.
Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, ponieważ algorytmy potwierdzające realność użytkownika nie są niezawodne. Zwraca się też uwagę, że pełna weryfikacja i powiązanie kont z konkretną osobą znaną z imienia i nazwiska może zagrozić możliwości anonimowego tweetowania lub używania pseudonimów. To zdaniem ekspertów od wolności słowa może mieć kluczowe znaczenie dla ochrony osób wykluczanych.
Twitter od dawna ma problem z automatycznymi, fałszywymi kontami używanymi do nieustannego publikowania wiadomości nieprzydatnych lub wprowadzających w błąd i fake newsów.
Zasady treści
Zapowiedź pewnych zmian w regułach treści można znaleźć już w pierwszym stanowisku ogłoszonym przez Muska. Na początku kwietnia biznesmen dodał jeszcze jeden element do rozważań – możliwość edycji treści tweeta. Zapytał o to w ankiecie opublikowanej na platformie.
Co więcej – sama firma potwierdziła, że trwają prace nad mechanizmem, który pozwoli użytkownikom zmieniać tweety po ich opublikowaniu.
Co dalej?
Swoje zaniepokojenie rozwojem imperium Elona Muska wyraziło ostatnio Amnesty International. Organizacja stwierdziła, że ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy, jest Twitter, który "przymknie oko na język przemocy i nadużycia wobec użytkowników".
Wielu oczekuje, że na Twittera powróci wcześniej bezterminowo wyrzucony z platformy były prezydent USA Donald Trump. Ten jednak zaznacza, że teraz koncentruje się wyłącznie na swojej własnej platformie – Truth Social, powołanej do życia w ubiegłym roku, a uruchomionej – początkowo tylko dla mieszkańców USA – w lutym tego roku. Jak może wyglądać walka o rynek social mediów, gdy Truth Social stanie się platformą globalną? Pytanie pozostaje otwarte. Tak jak jeszcze niektóre kwestie finansowe, a wpływające na Twittera i działania Elona Muska, które wymagają rozstrzygnięcia.
Szczegóły zakupu
Twitter przestaje być zależny od inwestorów z Wall Street, trafia w ręce najbogatszego człowieka na świecie. Majątek Elona Muska jest wyceniany na 270 mld dolarów, główną jego składową są udziały w fabrykach motoryzacyjnych. Właściciel Tesli, kosmicznego giganta SpaceX oraz innych firm, złożył niespodziewaną ofertę kupna Twittera na początku kwietnia. Początkowo oczekiwano, że korporacja odrzuci ofertę, jednak zmieniła nastawienie do tego pomysłu po tym, jak Musk ujawnił plan sfinansowania transakcji, który obejmował wsparcie ze strony banku inwestycyjnego Morgan Stanley. Co istotne – pieniądze nie będą pochodzić wprost z innych biznesów Muska. Zapowiedział akcjonariuszom, że ok. 25,5 miliarda dolarów - z 44 miliardów - będzie kredytem, wziętym pod zastaw akcji Tesli.
Transakcja, która została jednogłośnie zatwierdzona przez zarząd Twittera, ma zostać sfinalizowana jeszcze w tym roku. Ponadto musi ona też być zaakceptowana przez wszystkich akcjonariuszy platformy społecznościowej.
Przemysław Goławski