Wiele osób do teraz zadaje sobie pytanie, jak to możliwe, że aktor zajmujący się, z wielkim powodzeniem, rozśmieszaniem innych, sam zmagał się z tą chorobą? Nie brakuje też opinii, że ta tragiczna śmierć mogła wywołać lawinę dyskusji na temat tego, jak wiele osób na co dzień również cierpi z powodu depresji. W Czwórce rozmawialiśmy o tym z dr Anną Zielińską ze Stowarzyszenia Aktywnie Przeciwko Depresji oraz Justyną, która jest w trakcie terapii i walczy z tą wyniszczającą człowieka przypadłością.
PRZECZYTAJ: Depresja - choroba, z którą wciąż boimy się zmierzyć
Dużym problemem jest to, że osoby chorujące na depresję już w wieku szkolnym lub licealnym, są najczęściej zostawione samym sobie. Bardzo rzadko ktoś z zewnątrz potrafi dostrzec ich problemy i wesprzeć. - Są to często dzieci cenione przez nauczycieli. Nie rozrabiają, nie przeszkadzają, nikomu nie sprawiają problemów. Kiedy dostrzega się, że jest z nimi coś nie tak, często bywa już za późno i wiąże się z poważnymi konsekwencjami - przyznała Zielińska.
ZOBACZ TEŻ: Depresja od smutku różni się wszystkim
Kiedy w takim razie należy zareagować, dostrzegając smutek u drugiej osoby? W jaki sposób odróżnić zwykłego "doła", który przedłuża się do kilku dni, od stanu chorobowego, który wymaga już konsultacji ze specjalistą? - Nie ma idealnej recepty i metody, ale opierałabym się o czas trwania tego mentalnego osłabienia. Należy je jeszcze odróżnić od sezonowego spadku formy, który wiele osób dopada chociażby jesienią. Jest wiele czynników, które składają się na chorobę, ale podstawą jest zawsze przedłużający się smutek, apatia, brak wiary w siebie, odsuwanie od ludzi. Dostrzegając to u siebie albo bliskiej nam osoby, powinniśmy zareagować - uważa Zielińska. Dodała też, że depresja dotyka bardzo wielu osób i jest to choroba, która może zaatakować w zasadzie każdego, bez względu na status społeczny, majątkowy czy sukcesy w życiu zawodowym.
O tym, jak przebiega i jak trudno się walczy z depresją, jak wiele osób cierpi z jej powodu - w nagraniu "4 do 4".
ac/pj