David Sinclair z Uniwersytetu Harvarda badając biologię starzenia zauważył pewne zależności między tym procesem a pewnym rodzajem stresu. Według niego, zmiany w stylu życia mogą radykalnie poprawić wiek i fizjologię. Najskuteczniejsze działania opóźniające starzenie mają miejsce poza laboratorium i sprowadzają się do codziennych wyborów.
Jak mówi: „Jeśli chcemy cofać czas dla naszych komórek, musimy podejmować takie aktywności, które wprowadzają je w stan krótkotrwałego, ale intensywnego stresu, czyli tak zwanej hormezy. Wytrącanie organizmu z komfortowej homeostazy w krótkich, regularnych seriach, aktywuje mechanizmy komórkowe i ścieżki sygnałowe, które promują odporność na stres w myśl zasady co cię nie zabije, to cię wzmocni. Efektem jest między innymi naprawa uszkodzonych komórek, reperacja DNA, zwalczanie stresu oksydacyjnego, wytworzenie nowych mitochondriów — naszych centrów energetycznych — zmniejszenie stanów zapalnych i wydajniejsza eliminacja toksyn. Poprawie ulega szereg parametrów organizmu, od poziomu cukru we krwi, przez tempo procesów naprawczych, po zmniejszenie ryzyka nowotworu”.
Następuje odwrócenie procesów, które biologicznie są esencją starzenia.