Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 22.03.2010

Czy nastała dominacja jednej partii?

Prawybory w PO doprowadziły do sytuacji, że ludzie zastanawiają się, czy w najbliższych wyborach głosować na Komorowskiego czy na Sikorskiego.

- Dzięki debacie PO udało się zdobyć dużą popularność - mówił w Jedynce dr Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Czynnikiem, który wpłynął na niekonwencjonalne działania, w tym prawybory właśnie, była afera hazardowa - powiedział.

- Spodziewam się kolejnych tego typu marketingowych zabiegów, mających za zadanie przedstawić Platformę jako partię wewnętrznie bardzo demokratyczną – mówił Chwedoruk.

Politolog wróży, że być może już po najbliższych wyborach jedna partia - pierwszy raz w dziejach - będzie miała absolutną większość w parlamencie. – Platforma zaczęła zajmować te miejsca, które do tej pory były przeznaczone dla kilku partii – mówił w Jedynce.

Prawybory w PO doprowadziły do sytuacji, że ludzie zastanawiają się czy będą głosowali w wyborach prezydenckich nie na prawicę czy na lewicę, ale na Komorowskiego albo Sikorskiego.

Politolog UW jest zdania, że nowe trendy w polityce, dotyczą jedynie części społeczeństwa polskiego. – Społeczeństwa, które w nowej Polsce, głównie po wejściu do UE, czuje się dobrze, a od polityków oczekuje świętego spokoju. Oczekuje, że politycy nie będą ingerować w ich życie wewnętrzne - mówił.

Ale z drugiej strony elektoraty głównych partii okopały się. - Przekaz PO jest nieskuteczny względem wyborców PiS-u i mniejszych partii i odwrotnie – powiedział Chwedoruk. Dlatego w najbliższych wyborach ważnym czynnikiem będzie nie dobry marketing polityczny, a frekwencja wyborcza.

  • Red.: W studium jest już Zuzanna Dąbrowska i jej gość. Dziś tym gościem jest dr Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

    Zuzanna Dąbrowska: Panie doktorze, debata się odbyła, zebrała entuzjastyczne komentarze w Platformie Obywatelskiej i bardzo krytyczne i prześmiewcze wśród opozycji. A już za kilka dni nastąpi koniec tej wielkiej operacji Platformy Obywatelskiej pod nazwą prawybory. W tym czasie, w ciągu tych kilku tygodni Platforma zajęła ogromny kawałek sceny politycznej, medialnej. Jak pan sądzi, jak będzie utrzymywać zdobyty teren? Jakich użyje środków, czy będziemy mieć nowe niespodzianki, nowe pomysły?

    Dr Rafał Chwedoruk: Na pewno będziemy mieć, natomiast pamiętajmy, iż czynnikiem, który w znacznej mierze wymusił na Platformie niekonwencjonalne działania, była afera hazardowa, nie tyleż na skutek tego, iż dała potężny oręż opozycji, ale także dlatego, iż mogła wywołać pewien chaos w samej partii i w sposobie myślenia jej działaczy, ale także i wyborców. I stąd myślę pomysł na ową debatę i jej przebieg, przebieg, w którym zdecydowanie forma wygrała z treścią.

    Spodziewałbym się zatem kolejnych tego typu marketingowych zabiegów, które pozwolą pokazać Platformę jako partię bardzo wewnętrznie demokratyczną i zróżnicowaną, ale nie do tego stopnia, by z tych różnic mogły pojawić się pęknięcia wewnętrzne.

    Natomiast, oczywiście, to wszystko wiąże się z szerszym kontekstem i z perspektywami zmian systemu politycznego po wyborach, jak będzie wyglądała rzeczywistość, w której być może jedna partia po raz pierwszy w naszych dziejach będzie miała absolutną większość mandatów w parlamencie, obsadzi siłą rzeczy olbrzymią część instytucji publicznych i będzie się także cieszyła poparciem znacznej części, głównie komercyjnych, mediów. I chyba w tym kontekście powinniśmy w znacznej mierze analizować fakt tego, że Platforma zaczęła zajmować te miejsca, które do tej pory były przeznaczone dla kilku różnych partii.

    Z.D.: No tak, ale Platforma zajmuje te miejsca nie tylko politycznie, ale także jakby w głowach osób, które deklarują chęć udziału w wyborach. Sama słyszałam dialog dwóch pań na ulicy, które się zastanawiały, czy będą głosować na Bronisława, czy na Radosława, nie myśląc o tym, tak jak jeszcze w poprzednich wyborach można było myśleć jakby trochę ideologicznie, czy na lewicę, czy na prawicę, czy na centrum albo chociażby według tego pisowskiego podziału na Polskę taką czy inną, liberalną czy solidarną. Teraz zostały imiona i zostali liderzy, politycy jednej partii, i to ma chyba głębokie konsekwencje w ogóle dla uczestnictwa Polaków w polityce.

    R.Ch.: Współczesna polityka po pierwsze jest widowiskiem, treści w niej z dekady na dekadę jest coraz mniej, tym bardziej w Polsce na skutek splotu różnych wydarzeń historycznych, po 89 roku ideowości w polityce zbyt wiele raczej nie było.

    Natomiast myślę jednak, że to jest zjawisko, które dotyczy bardzo istotnej, ale tylko części społeczeństwa, to znaczy tej części społeczeństwa, która czuje się dobrze w rzeczywistości, nie tyleż tylko po roku 89, ale w znacznej mierze w tej rzeczywistości po roku wejścia Polski do Unii Europejskiej. Otóż ta część opinii publicznej oczekuje od polityków świętego spokoju, oczekuje tego, iż politycy nie będą ingerować w ich własne życie prywatne. To jest, powiedziałbym, symboliczny „grill” niegdyś dyskutowany przez polskich polityków, że nikt nie będzie mówił, co ma być smażone na tym grillu, kiedy on ma być organizowany i tak dalej.

    I dopóki czynniki zewnętrzne, zwłaszcza w postaci perturbacji ekonomicznych, do Polski nie dotrą, to nie należy się tego spodziewać.

    Natomiast zauważmy, że elektoraty trzech, czterech głównych partii okopały się na swoich dotychczasowych pozycjach. I mam wrażenie, że przekaz Platformy Obywatelskiej jest nieskuteczny wobec wyborców Prawa i Sprawiedliwości, także zapewne mniejszych partii, i odwrotnie – przekaz PiS-u i mniejszych partii jest nieskuteczny wobec Platformy Obywatelskiej. W tym sensie głównym reżyserem polskiej polityki nie tyleż będą specjaliści od marketingu Platformy Obywatelskiej, co być może frekwencji: im ona będzie niższa, tym dla Platformy może być nieco gorzej, bo ona siłą rzeczy kumuluje poparcie znacznej części obywateli mniej zainteresowanych polityką.

    Z.D.: A ta sytuacja może spowodować, że Polacy nie będą chcieli pofatygować się do urn, czego oczywiście nie życzę naszemu systemowi.

    (stenogram: J.M.)