Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 13.08.2009

Świętość zboża dzisiaj niemusowa

Niczym innym jest przeznaczanie zboża na ogrzewanie domu, jak zużywanie go na spirytus do napędzania samochodu.

Wiesław Molak: W naszym studiu kolejny gość: Marek Sawicki, Minister Rolnictwa, Polskie Stronnictwo Ludowe. Dzień dobry, witamy.

  • Marek Sawicki: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

    Jakub Urlich: Panie ministrze, pytamy dzisiaj naszych słuchaczy o ich marzenia i pani Bożena napisała: „A ja bym chciała, aby lato trwało cały rok”. Czy to też marzenie rolników?

    M.S.: No tak, często jak jestem w szkołach, to młodzieży mówię, że dobrze byłoby wprowadzić taką ustawę, żeby wakacje trwały 10 miesięcy, a rok szkolny dwa, więc marzenia warto mieć.

    J.U.: Ale dla rolnika lato to chyba najtrudniejszy czas.

    M.S.: Dla rolnika każdy czas jest trudny, bo w lecie, oczywiście, dla tych, którzy zajmują się produkcją polową, natomiast zimą dla tych, którzy mają produkcję zwierzęcą, a więc zależy, o których rolnikach myślimy. Natomiast w rolnictwie nie ma przerwy. Przyroda to jest biologia, tam cały czas coś się dzieje.

    J.U.: Trwają żniwa. Dobiegają końca?

    M.S.: Żniwa są mniej więcej na półmetku. W tym roku żniwa są opóźnione, mieliśmy bardzo duże deszcze zarówno w czerwcu, jak i w pierwszej części lipca, więc w tej chwili rolnicy nadrabiają i każdy dzień z pogodą jest wykorzystywany. Znów w tym tygodniu mamy przerwy dwa dni praktycznie w żniwa, więc to utrudnia pracę, ale jednocześnie trzeba powiedzieć, że zbiory, jakość zbiorów w tym roku nie są złe.

    W.M.: A dlaczego zboże jest takie tanie?

    M.S.: To jest tendencja ogólnoświatowa. Myślę, że nadal mamy do czynienia z pewnym elementem spekulacji cenowych na rynkach światowych. Przypomnę – w roku 2007 wywindowano ceny, wtedy kiedy ten kapitał spekulacyjny wycofywał się z rynków nieruchomości, później mieliśmy duże spadki cen. Sytuacja z niskimi cenami nie jest tylko sytuacją polską. Ja kontaktuję się także z innymi ministrami rolnictwa, w tej chwili wspólnie wystosowujemy z ministrem Węgier pismo do komisarz Fischer–Boel o to, żeby wyraziła zgodę na wcześniejsze dopłaty do eksportu kontyngentu zbóż tu z Europy Środkowej z obszarów, gdzie dostępy do rynków morskich są bardzo trudne. Dodatkowo też zgłaszamy konieczność wcześniejszego uruchamiania skupów w ramach interwencji, dlatego że okazuje się, iż ta bariera 1 listopada skupu interwencyjnego jest pewną pokusą dla pośredników, dla spekulantów na rynku zbożowym, bo, oczywiście, każdy z nich, jeśli kupi dobrej jakości pszenicę poniżej 100 euro za tonę, to już w listopadzie ma okazję do niezłego zarobku. Więc gdyby...

    J.U.: Pan radzi...

    M.S.: ...gdyby ta interwencja odbywała się od 1 września, z pewnością tej spekulacji byłoby mniej.

    J.U.: Pan radzi rolnikom, żeby się wstrzymali ze sprzedażą zboża, że później będzie droższe.

    M.S.: Tak mi się wydaje, takie są prognozy zarówno ekspertów Federacji Producentów Zbóż, jak również Banku Gospodarki Żywnościowej, jak również organizacji zbożowych francuskich, że na przełomie roku 2009/10 będzie wzrost cen zbóż, że może to nawet dochodzić do 40%. Więc ci wszyscy, którzy mają możliwości przechowania, niech to zrobią, natomiast też chcę poinformować rolników, tych, którzy mają dostęp do elewatorów spółki „Elewar”, że ta spółka, także spółka państwowa, oferuje przechowywanie zboża rolnikom lub też ewentualnie skup za 50% wartości w chwili obecnej i rozliczenie wtedy, kiedy rolnik uzna, że cena na rynku dla niego jest odpowiednia.

    W.M.: Panie ministrze, rolnicy mówią, że taniej by było palić zboże niż palić węglem. Czy dojdzie do tego?

    M.S.: Panie redaktorze, to nie jest rzecz nowa. Pytanie można postawić odwrotnie: jaka jest różnica, czy pszenicę, żyto przerobimy na spirytus i spalimy w silnikach samochodowych, czy też bezpośrednio wsypiemy do pieca? Jeśli mamy sytuację taką, gdzie tona węgla kosztuje tysiąc złotych, a w wartości kalorycznej, energetycznej tona węgla i tona owsa są porównywalne, no to odpowiedź jakby sama narzuca się. Ja przypomnę, że podobne tendencje, podobne głosy były w roku 2006, 2005, kiedy ceny zbóż były niskie. Wtedy rzeczywiście na wielu targach pojawiły się piece do spalania tego zboża. I potem przyszedł rok 2007 i ogromne wzrosty tych cen i wtedy rzeczywiście pojawiały się głosy, że jest to kara boża za to, że odważono się palić takie dobro, jakim jest zboże. No ale widać wyraźnie, że skoro na świecie jest nadprodukcja zboża, skoro na tych rynkach nie można sobie poradzić z ulokowanie zboża po rozsądnych cenach, to każdy, kto ma dom, każdy, kto ma jakieś urządzenie grzewcze, sam musi skalkulować. I dzisiaj, że tak powiem, świętości z owsa czy żyta robić niemusowo, jeśli energetycznie okazuje się, że jest to bardziej korzystne, to tak jak wcześniej powiedziałem, niczym innym jest przeznaczanie zboża na ogrzewanie domu, jak zużywanie go na spirytus do napędzania samochodu.

    W.M.: Tańsze kredyty, umorzenie lub rozłożenie na raty składek na ubezpieczenie społeczne czy możliwość przesunięcia płatności z tytułu dzierżawy państwowej ziemi – to formy pomocy dla rolników dotkniętych przez tegoroczną powódź. We wtorek zatwierdziła to Rada Ministrów. Ilu rolników może skorzystać z tej pomocy?

    M.S.: W tej chwili szacujemy, że to będzie kilkanaście tysięcy gospodarstw. Przypomnę, że powodzie one miały groźniejsze skutki w osadach, w siedliskach, tam, gdzie potoki po prostu chwilowo powstawały i zabierały cały dobytek. Natomiast jeśli chodzi o uprawy, o pola, częściej mieliśmy do czynienia z długotrwałymi podtopieniami i wszędzie tam, gdzie komisje powołane przez wojewodów stwierdziły szkody, stwierdziły straty, rolnicy będą mogli ubiegać się. Tu musi być przyjmowane to jako program rządowy, dlatego że później tę pomoc rozliczamy także przed Komisją Europejską i każda pomoc udzielona gospodarstwu w ramach takiego przeciwdziałania musi być rozliczona, bo tutaj nie możemy udzielać tej pomocy w wysokości większej jak 80% poniesionych strat.

    W.M.: A o pomoc mogą ubiegać się rolnicy, w których gospodarstwach straty spowodowane przez powódź wyniosą średnio powyżej 30%, tak?

    M.S.: Tak, to jest ta bariera wynikająca z prawa unijnego. Zresztą do tej bariery często odnoszą się także firmy ubezpieczeniowe. My przy rozwiązaniach ubezpieczeń upraw i zwierząt przyjęliśmy na ten rok niższe progi. Tam straty poniesione... wystarczy żeby straty wynosiły 10, w niektórych zdarzeniach 20% i już rolnik miał prawo do odszkodowania. No ale tam płacił składkę, tam jest to regulowane dwustronną umową między rolnikiem a ubezpieczycielem. Natomiast w przypadku pomocy socjalnej, pomocy społecznej udzielanej z budżetu państwa takie są warunki ogólnoeuropejskie.

    J.U.: Jeden ze słuchaczy przysłał esemesa z pytaniem: a co z cukrem? Panie ministrze, ceny cukru wzrosły do poziomu najwyższego od niemal 30 lat. To chyba dobra wiadomość dla producentów cukru.

    M.S.: To nie jest dobra wiadomość, bo rzeczywiście ceny cukru wzrosły, konsumenci płacą drogo, dla rolników wyższa cena się nie zapowiada. Ale to jest pokłosie tej reformy z 2006 roku dokonanej przy dużej, bym powiedział, bierności ówczesnego rządu, no i dzisiaj mamy skutek taki, że w całej Europie brakować będzie pewnie z 5 milionów ton. I myślę, że ta reforma, na co wielokrotnie zwracałem uwagę, poszła zbyt głęboko. Oczywiście, te rezerwy, te braki będą uzupełniane cukrem importowanym, ale warto wiedzieć, że powinniśmy chronić nasz rynek, powinniśmy chronić nasze miejsca pracy, bo to nie jest kwestia tylko i wyłącznie uprawy buraków cukrowych, ale właśnie wielu cukrowni, w których pracują ludzie, w których były miejsca pracy, a dzisiaj niestety większość z nich jest zamknięta.

    W.M.: Panie ministrze, a taki pomysł, żeby na etykietkach towarów były dwie ceny – ile kosztowało wyprodukowanie takiego towaru i cena detaliczna, za którą chce się sprzedać ten towar?

    M.S.: Panie redaktorze, to jest jeden z pomysłów. Ja przypomnę, że w marcu tego roku Parlament Europejski uchwalił rezolucję wzywającą państwa członkowskie do zajęcia się problemem dysproporcji w łańcuchu żywnościowym, gdzie okazuje się, że dyskutujemy dzisiaj o spadku cen zboża, a panowie idą do sklepu i chleb niestety nie tanieje. Więc gdzieś pieniądze uciekają, konsument płaci, pieniądze są na rynku i pytanie: kto te pieniądze powinien otrzymywać i w jakich proporcjach? I można powiedzieć: ureguluje to wolny rynek. No ale jeśli na tym wolnym rynku właśnie zboże staniało o 40%, a chleb podrożał pięć, no to nie jest to dobra regulacja i pewnie trzeba się temu przyjrzeć.

    Cena sugerowana jest jednym z elementów, jednym z instrumentów. Myślę, że ważniejszym elementem całej tej układanki nadzoru byłaby kwestia nadzoru także likwidacji marż ukrytych. W handlu często pojawiają się takie usługi świadczone dostawcom produktów, nie tylko żywnościowych, jak opłata za miejsce na półce, urodziny sklepu czy ekspozycja ceny. Więc z pewnością trzeba to zbadać.

    Ja podjąłem inicjatywę powołania międzyresortowego zespołu. Jeśli taki zespół nie powstanie, to, oczywiście, będziemy to robili nadal w samym ministerstwie. I chcę wyraźnie podkreślić: nie dotyczy to tylko i wyłącznie, bo taką nagonkę próbowano zrobić, sieci wielkopowierzchniowych, bo okazuje się, że te wysokie marże są narzucane zarówno przez duże, jak i przez małe sklepy, a więc tutaj pozycja producentów, pozycja przetwórców w stosunku do handlu jest zdecydowanie słabsza. Oczywiście, też podejmujemy działania konsolidacyjne w obszarze rolników i w obszarze przetwarzania, bo jeśli tutaj nie będzie koncentracji, a mamy silnie skoncentrowany handel, to oczywiście równość podmiotów będzie zaburzona.

    W.M.: Dziękujemy bardzo za rozmowę. Marek Sawicki, Minister Rolnictwa, Polskie Stronnictwo Ludowe, w Sygnałach Dnia.

    M.S.: Dziękuję bardzo.

    (J.M.)