Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 01.09.2009

Tę pamięć musimy pielęgnować i przekazywać

Polska była wśród narodów, które jako pierwsze stawiły czoła nie tylko nawale niemieckiej, a później sowieckiej, ale także systemom totalitarnym.

  • Jakub Urlich: Pojawiają się już pierwsze komentarze po porannej części obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej. Co o dzisiejszych przemówieniach prezydenta i premier myśli Andrzej Przewoźnik, Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa? Czym jest i czym powinno być jego zdaniem Westerpatte w świadomości Polaków? Pytali o to nasi specjalni wysłannicy: Jacek Prusinowski i Tomasz Majka.

    *

    Tomasz Majka: Panie ministrze, przemówienia w tej części krajowych obchodów o 4.40 miały być poświęcone przede wszystkim przyszłości, takie były zapowiedzi. Coś się zmieniło? Bo jednak tych odniesień do przeszłości, do problemu z postrzeganiem historii było sporo.

    Andrzej Przewoźnik: Było sporo, bo niewątpliwie jest to temat, który – przynajmniej w ostatnim czasie – można powiedzieć jest nie tylko najbardziej interesujący, ale najbardziej dyskutowany. Więc sądzę, że nie unikniemy i nie uniknęliśmy w jakimś sensie w tych wystąpieniach, które były w trakcie uroczystości, także odniesienia się do tych problemów.

    Jacek Prusinowski: A czy nie myśli pan minister, że po tych momentami ostrych słowach polskich przywódców premier Rosji Władimir Putin może nawet zmienić swoje plany i...?

    A.P.: Ja bym był spokojny. Myślę, że te słowa, które zostały wypowiedziane, nie były słowami ani stwierdzeniami ostrymi, takimi, które musiałyby wywoływać specjalną reakcję. Sądzę, że zostały powiedziane rzeczy ważne, które i dla naszego pokolenia, dla przyszłości Polski i Polaków, jednak co by nie powiedzieć, zobowiązywanych do dbania o wizerunek i kształt pamięci narodowej, są ważne i są oczywiste. I myślę, że przy tego rodzaju uroczystościach, przy tego rodzaju okazjach mamy prawo do tego, żeby o tym mówić zupełnie otwarcie.

    T.M.: Panie ministrze, poranne uroczystości, które się już zakończyły, to nie tylko przemówienia, to nie tylko apel poległych, ale otwarcie wystawy, wystawy, która jest początkiem muzeum, ale wystawy w takim miejscu symbolicznym. Myśli pan, że to będzie kolejny punkt w Gdańsku, który będzie takim punktem obowiązkowym dla wszystkich?

    A.P.: Myślę, że tak, przede wszystkim dlatego, że Westerplatte jest miejscem, które niezależnie od pogody jest odwiedzane przez bardzo wiele osób. Ja miałem okazję to sprawdzić. O każdej porze w zasadzie roku wiele osób zapędza się w to miejsce i chyba dobrze, ponieważ to miejsce ma spełnić nie tylko rolę, powiedziałbym, pomnika, który jest niezwykle ważny, jest pewnego rodzaju symbolem, ale ma być także miejscem edukacji, zwłaszcza edukacji młodego pokolenia i tych wszystkich, którzy historię niezbyt dobrze znają albo niezbyt dużo czasu w swojej działalności czy życiu jej poświęcają. I jeżeli ten czynnik edukacyjny zostanie wydobyty właśnie w takim miejscu, to sądzę, że on spełni swoją rolę. I chyba o to chodzi.

    T.M.: Dzisiaj po południu tę wystawę będą oglądać przywódcy. Władimir Putin zwróci uwagę na parę plansz?

    A.P.: Przejdą obok tej wystawy. Ja nie wiem, czy będą precyzyjnie oglądać, bo na to raczej nie ma czasu, natomiast na pewno na temat tej wystawy sądzę, że wszyscy szefowie rządów, którzy przyjeżdżają na tę uroczystość, dokładnie wiedzą, czego będzie dotyczyła wystawa, i także to, że jest taka wystawa. I sądzę, że to jest istotne, dlatego że te uroczystości powinny mieć też taki, powiedziałbym, aneks swego rodzaju w postaci pokazania, czym to miejsce było. A tak naprawdę to miejsce – oprócz takich symbolicznych miejsc, jak Monte Cassino, Katyń, nie wiem, Falaise i Normandia i inne – są miejscami przypominającymi nie tylko o naszej martyrologii, o naszej tragedii, ale także o tym, że Polska była wśród tych narodów, które jako pierwsze stawiły czoła nie tylko nawale niemieckiej, a później sowieckiej, ale także systemom totalitarnym. I myślę, że tego rodzaju pamięć powinniśmy przekazywać i pielęgnować.

    J.P.: A czy nie myśli pan, że właśnie dla dobra naszej pamięci historycznej potrzebna była ta wojna czy wojenka o pamięć, jaka ostatnio miała miejsce z Rosją, że może summa summarum to wyjdzie nam na dobre? Za mało o tym się w Polsce mówiło w ostatnich latach.

    A.P.: Ja bym nie mówił o wojnie czy wojence, bo to myślę, że nie jest właściwe określenie. Natomiast musimy pamiętać o jednej rzeczy – że coś, co nazywamy bardzo często polityką historyczną, niezależnie od tego, na ile to określenie jest trafne, to jest bardzo ważny element polityki państwa, każdego państwa, nie tylko Polski, ale także naszych sąsiadów. Ta polityka historyczna prowadzona przez naszych sąsiadów, zwłaszcza sąsiadów wschodnich, jest, powiedziałbym, nawet nadmiernie agresywna. I muszę przyznać, że taką cechą charakterystyczną, co pokazały choćby ostatnie dni w tej dyskusji z Rosjanami, że podmiotem, który realizuje tę politykę, są służby specjalne. Więc tym bardziej te działania, które my prowadzimy, sposób ich prowadzenia, tego, jaki będzie skutek tych działań, są tak ważne. I wykorzystanie tej uroczystości, która dzisiaj jest obchodzona, do pokazania naszych racji, naszego stanowiska, formułowania pewnego przesłania, czym była Polska i jaki był polski wkład w zwycięstwo nad systemami totalitarnymi, jest niezwykle ważne.

    (J.M.)