Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 12.10.2009

Klasyczny przykład ataku na demokratyczne państwo

To będzie ich bardzo drogo kosztować, ponieważ społeczeństwo dostrzeże, kto tu jest winien. Na pewno nie Platforma i nie rząd.
  • Jacek Prusinowski: Naszym gościem w Rozmowie Dnia jest w studiu w Łodzi Wicemarszałek Sejmu z Platformy Obywatelskiej Stefan Niesiołowski. Witam.

    Stefan Niesiołowski: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

    J.P.: Panie marszałku, rozmawiamy dzisiaj w Popołudniu z Jedynką o gimnazjach, o 10–leciu gimnazjów. I trochę mnie to dziwi, ale część słuchaczy proponuje przywrócenie nauczycielom możliwości stosowania kar cielesnych. Podobno nie mogą sobie poradzić z tymi uczniami, tam jest taka kumulacja wszystkiego złego, co w polskim szkolnictwie jest, jeżeli chodzi o wiek tych uczniów. Czy zdaniem pana marszałka jest szansa na takie rozwiązanie?

    S.N.: Nie, nie sądzę, tego nikt już nie poprze, to jest już archaiczne. To już jest po prostu... nie ma o czym chyba mówić, to jest rozdział zamknięty, bicie uczniów nie wchodzi w grę.

    J.P.: Ponury żart po prostu, tak można to nazwać.

    S.N.: Nie no, nie ponury, no. To jest wyraz pewnej desperacji, pewnego szukania wyjścia. To nie jest... Nie można się śmiać z tych ludzi. Na ogół starsi argumentują tak: ja tam byłem bity. Rozumiem, że po rękach piórnikiem, nikt nie był katowany, oczywiście, ale tu nie mówimy... Ale nawet uderzenie jest poniżające dla ucznia. No ale ci ludzie tak argumentują: wyrosłem na porządnego człowieka, to dlaczego kto inny ma też nie być bity? No ale jak mówię, to jest rozdział zamknięty, po prostu nie ma o czym mówić. To na szczęście już nie wróci.

    J.P.: Panie marszałku, kolejne moje pytanie też w pewien sposób związane będzie z edukacją. Na ile wiarygodnym źródłem informacji jest dla pana Internet?

    S.N.: Zależy, w jakiej dziedzinie. Ja nie bardzo... Są tam ordynarne komentarze, wyzwiska, to jest niezwykłe bogactwo...

    J.P.: Ale chodzi o źródło informacji...

    S.N.: Są witryny... Ale zależy jakich, w jakiej dziedzinie, informacje przyrodnicze na przykład?

    J.P.: Chodzi o informacje ekonomiczne. Nie, informacja ekonomiczna na temat danej firmy. Czy Internet zawsze jest wiarygodnym źródłem?

    S.N.: Wydaje mi się, że dosyć... Nie wiem tego, nie badałem tego. Wydaje mi się, że w dużym stopniu tak. Są bardzo... ogromne bogactwo jest tych informacji. Wydaje mi się, że w jakimś stopniu tak.

    J.P.: Bo dla szefa Agencji Rozwoju Przemysłu Wojciecha Dąbrowskiego Internet nie jest jednak wiarygodnym źródłem informacji, a tam właśnie w akcie chyba desperacji, tak możemy powiedzieć, chciał tych informacji poszukiwać na temat potencjalnego inwestora, jeżeli chodzi o stocznie. Co pan marszałek myśli o tej sprawie? Czy możemy mówić o aferze?

    S.N.: Tak, aferze CBA, aferze... jest to pewna recydywa taka desperacka i desperacki atak na Polskę IV Rzeczypospolitej, czyli polityczny PiS, ramieniem zbrojnym jest CBA i pisowskie media niektóre, jak Rzeczpospolita, Wprost, tam już takie marginalne, jak Gazeta Polska, Nasz Dziennik, robią wrzask wokół. No, mamy klasyczny przykład ataku służb specjalny... czy służby jednej i politycznej partii na demokratyczne państwo. I to będzie ich bardzo drogo kosztować, ponieważ...

    J.P.: Ale, panie marszałku, ale pomijając już...

    S.N.: ...społeczeństwo dostrzeże, kto jest tym... kto tu jest winien. Na pewno nie Platforma i nie rząd.

    J.P.: Ale pomijając już działanie służb specjalnych, to kilka faktów, jeżeli chodzi o działalność Ministerstwa Skarbu czy Agencji Rozwoju Przemysłu znamy. No, jeżeli nie afera, to w takim razie chyba ewidentnie niekompetencja urzędników państwowych.

    S.N.: Ale jaka? Wczoraj znakomicie wypadł pan Dąbrowski, świetnie odpowiadał na... Czy pan by mógł wykazać mi jakiś przykład?

    J.P.: Dzisiaj też?

    S.N.: Dzisiaj nie słuchałem. Czy pan mógłby wykazać mi jakiś jeden przykład czegoś, co jakikolwiek ma w ogóle nieprzyjemny posmak, coś, co...

    J.P.: No chyba stenogramy są znakomitym przykładem. Wiedzieliśmy to...

    S.N.: Ja nie widzę tego. No, proszę tak... słucham.

    J.P.: W stenogramach chociażby ewidentnie widać to faworyzowanie katarskich inwestorów. Jest mowa o tym, jak nasz inwestor...

    S.N.: No przecież ten inwestor jest jedynym inwestorem. Jak można mówić o faworyzowaniu? Zgłasza się... Jesteśmy w trudnej sytuacji, my, czyli Polska, państwo, chcemy uratować stocznie, zgłasza się jeden inwestor i ten inwestor w ogóle nie ma żadnej konkurencji, więc kogo faworyzujemy, no? Jak pan biegnie sam w wyścigu, z nikim się pan nie ściga, bo nikt nie biegnie, to ja nie bardzo rozumiem, na czym polega w ogóle to faworyzowanie? O co tu chodzi? Tu jest inny nieprzyjemny aspekt w tych dwóch sprawach – zupełnie bezkarnie, okazuje się, w Polsce pan Kamiński podsłuchuje ludzi całymi miesiącami, nie ma żadnego przestępstwa. Ja myślę, że do tej sprawy wrócimy. No jak można? Niech on... Zobaczymy, jak to się skończy. Ale jeżeli się okaże... Ja pomijam ten etyczny aspekt w sprawie tej pierwszej, hazardowej, on jest, ale nie ma karnego. Służba nie jest od moralizowania, tylko pan Kamiński jest od wykrywania przestępstw. Bezkarne podsłuchiwanie ludzi jest przes... Jeżeli podsłuchuje ludzi i w wyniku tego wykrył przestępstw, to dobrze.

    J.P.: Ale panie marszałku...

    S.N.: A jeżeli nie, to on jest przestępcą. Tak, słucham?

    J.P.: Á propos wykrywania przestępstw, to zgodnie z zapowiedziami, CBA złożyło dzisiaj zawiadomienie do prokuratora generalnego o uzasadnionym popełnieniu przestępstwa w sprawie sprzedaży aktywów stoczni Gdynia i Szczecin, no i chodzi właśnie o Ministerstwo Skarbu i Agencję Rozwoju Przemysłu. Dołączono 61 stenogramów kolejnych. Co pan marszałek o tym myśli?

    S.N.: No i zobaczymy, jak to się skończy, no. Ja czytałem trochę też sporo, bo mi to dali, nie wiadomo, po co. Po co on mi to w ogóle daje ten...? Po to, żeby umożliwić przeciek. No przecież to jest wyłącznie po to. Przecież to jest działanie właściwie na granicy łamania prawa. Rozsyła politykom te stenogramy po to, żeby potem było trudniej wykryć, i natychmiast propisowski Dziennik to zamieszcza, czyli jest to akcja właśnie polityczna. Ja część z tych stenogramów czytałem i nie widzę tam nic. Tam nawet język... No wie pan, nie przesadzajmy, ktoś przeklnie, on to eksponuje...

    J.P.: No, język najładniejszy nie jest, zdecydowanie.

    S.N.: Dobrze, przepraszam, najmocniej pana przepraszam, mówmy poważnie. Czy ktoś, kto wiele miesięcy jest podsłuchiwany, prywatnie nikt nie przeklnie? To nie jest język jakiś bagienny, jakiś... No, jest... pojedyncze słowa zdarzają się, ale nie no, to już jest po prostu... to, co ten pan teraz wyprawia, to jest nikczemność i mówię, poniesie odpowiedzialność. Nie wolno podsłuchiwać bezkarnie. No zobaczymy, jeżeli prokurator stwierdzi przestępstwo i sąd skarze winnych, chwała panu Kamińskiemu. Ale jeżeli nie, to winni tego będą ukarani.

    J.P.: No, tutaj zobaczymy, rzeczywiście to jest jedyna odpowiedź w tej chwili. Panie marszałku, a może porozmawiajmy teraz chwilę o pańskiej partii, o Platformie Obywatelskiej.

    S.N.: O czym pan sobie życzy, tak, słucham.

    J.P.: Dziękuję bardzo. Na ile realny jest taki scenariusz: Bronisław Komorowski, a nie Donald Tusk, kandydatem PO na prezydenta?

    S.N.: Nie, o tym w ogóle... Znaczy może pan mnie pytać, ale to jest tak przedwczesne, to jest... tak wyprzedza jakiekolwiek fakty, że jest to rozmowa stanowczo dzisiaj niepotrzebna, zbędna, przedwczesna...

    J.P.: Ale przedwczesna? Na rok przed wyborami to nie jest chyba aż tak...

    S.N.: Tak. No stanowczo, dlatego że my kandydata zgłosimy w maju, tak że wrócimy do tej rozmowy za pół roku. No, Platforma nie zafunduje sobie w tej chwili wewnętrznej, publicznej dyskusji na temat kandydata na prezydenta.

    J.P.: No ale czy w ogóle wydaje się panu marszałkowi realny taki scenariusz, że ktoś inny, nie Donald Tusk, mógłby być kandydatem na prezydenta?

    S.N.: Na to pytanie będę odpowiadał wiosną, gdy będę rozważał tę sprawę wiosną. Poczekajmy do wiosny.

    J.P.: A sondaż GFK Polonia dla Rzeczypospolitej? Wynika z niego, że 47% Polaków chciałoby nowych wyborów. Co prawda 47% również jest przeciwna takiemu rozwiązaniu...

    S.N.: No, gratuluję po raz kolejny. Przypomnę, że to jest to samo pismo, które zamieściło manifest przeciwko mnie – Rzeczpospolita – gdzie w bezczelny sposób kłamie...

    J.P.: No ale to jest GFK Polonia, a nie Rzeczpospolita, panie marszałku, to akurat instytut...

    S.N.: Rzeczpospolita to zamieszcza i to zamawia. Ale Rzeczpospolita to zamawia i zamieszcza, gdzie twierdzą, że ja neguję zbrodnię katyńską. Jaką wartość ma takie pismo? I to jest sondaż, do którego ja się odniosę, jeżeli to (...) niezwykle „obiektywne” i „uczciwe” pismo, jakim jest Rzeczpospolita zamieści inny sondaż: ilu Polaków chce, żeby Lech Kaczyński przestał być prezydentem? Jeżeli taki sondaż zamówi Rzeczpospolita, to ja skomentuję ten pierwszy.

    J.P.: Poczekamy, może do państwa propozycji Rzeczpospolita się odniesie.

    S.N.: Może.

    J.P.: Panie marszałku, jutro poznamy nowych ministrów: sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i sportu...

    S.N.: Mam taką nadzieję, tak.

    J.P.: Czy coś więcej mógłby pan marszałek nam powiedzieć?

    S.N.: No nie chcę, bo...

    J.P.: Jakie to postaci mogą...?

    S.N.: Proszę wybaczyć, ale to nie to, że ja.... No, są w mediach kandydatury. Muszę powiedzieć, że media w tej sprawie generalnie... są, oczywiście, różne media, ale media generalnie bardzo trafnie przewidywały, te dymisje właściwie wszystkie zostały przewidziane. Niektóre media nieco dalej tam wymieniały też inne nazwiska, ale te były wszystkie... Ja myślę, że te kandydatury, które są w mediach, to wydaje mi się, że generalnie są w jakiejś tam części trafne, a one przecież są znane. Ja ich nie chcę powtarzać, ale one w mediach były.

    J.P.: Dziękuję bardzo za rozmowę, panie marszałku.

    S.N.: Dziękuję bardzo.

    J.P.: Moim gościem był Stefan Niesiołowski, Marszałek Sejmu.

    (J.M.)