Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 27.01.2009

Komisja ws. katastrofy CASY tak, ale nie na tym etapie

Jeżeli skompromitujemy jako politycy funkcjonowanie tej komisji śledczej, będzie to gwóźdź do trumny dla jakichkolwiek w przyszłości komisji śledczych.

Grzegorz Ślubowski: W studiu w Bydgoszczy Eugeniusz Kłopotek, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dzień dobry.

  • Eugeniusz Kłopotek: Dzień dobry.

    G.Ś.: Panie pośle, już wiadomo, że powstanie sejmowa komisja śledcza do wyjaśnienia okoliczności śmierci Krzysztofa Olewnika. Czy powinna pana zdaniem powstać taka komisja do wyjaśnienia okoliczności katastrofy samolotu CASA? Wczoraj w programie telewizyjnym TVN Andrzej Smyczyński, brat pilota rozbitego samolotu, mówił, że, no, grożono mu, że są naciski na niego.

    E.K.: To zaczyna wszystko być dziwne, ale znowu mnożenie komisji śledczych w nadmiarze też chyba nie jest wskazane, dlatego że urobek dotychczasowych komisji śledczych, może poza tą pierwszą, jest niestety mizerny, w związku z tym chyba jednak nie tędy droga. Wydaje mi się, że to w ramach Ministerstwa Obrony Narodowej, Prokuratury Wojskowej należałoby jednak kontynuować te dochodzenia, te śledztwa. Natomiast chyba zbyt wcześnie dzisiaj mówić o kolejnej komisji śledczej. Mamy w tej chwili problem z komisją do tak zwanej sprawy Olewnika i zobaczymy, co z tego wyjdzie.

    G.Ś.: Ale pan uważa, że ona powinna powstać?

    E.K.: Na tym etapie sądzę, że nie.

    G.Ś.: Że nie dlaczego? Że politycy Platformy...

    E.K.: Ale mówimy o tej dotyczącej wypadku CASY, tak? Mówimy o...

    G.Ś.: No a dotyczącej Olewnika?

    E.K.: A nie, no to są dwie różne sprawy. Oczywiście, jeśli chodzi o komisję do sprawy Olewnika, to uważam, że powinna powstać, dlatego że tam jest tyle dziwnych przypadków, tam jest tyle zaskakujących historii, wątków, tajemniczych samobójczych śmierci, że najprawdopodobniej jest potrzeba powołania takiej komisji, która by przede wszystkim skoncentrowała się, czy istniały, czy istnieją nadal, ale na pewno czy istniały powiązania pomiędzy światem przestępczym, funkcjonariuszami państwowymi wywodzącymi się z organów ścigania czy z wymiaru sprawiedliwości i politykami. I w takim kontekście ta komisja powinna skoncentrować całe swoje przyszłe działanie.

    G.Ś.: I uważa pan, że komisja może rzeczywiście ułatwić wykrycie tej sprawy, pomimo to, co pan mówił wcześniej?

    E.K.: Wszystkie... Panie redaktorze, wszystkie kluby przez swoich przedstawicieli wypowiadają się w ten sposób, że chcą tym razem pokazać, że polityka nie weźmie góry nad merytoryką. Otóż obawiam się, tak jak do tej pory, żeby czasami nie było znowu odwrotnie albo po staremu, to znaczy że polityka bierze górę i wówczas tak naprawdę nic wielkiego z tego nie wyjdzie. Ja zresztą niedawno wypowiedziałem się w ten sposób: jeżeli skompromitujemy sami jako politycy funkcjonowanie tej komisji śledczej, to powiem szczerze, będzie to gwóźdź do trumny dla jakichkolwiek w przyszłości dalszych komisji śledczych. Nigdy już więcej sejm nie powinien się bawić w komisje śledcze, bo to jest po prostu kompromitacja, byłaby dla nas totalna.

    G.Ś.: Gazety piszą o rekonstrukcji rządu, piszą, że następny po ministrze Ćwiąkalskim ma być minister obrony Bogdan Klich. Minister Klich powinien odejść?

    E.K.: Nie jestem specjalistą od obronności. Po drugie jest to decyzja premiera. No, premier potrafi zaskakiwać i to nieraz ostro, w związku z tym wszystko jest możliwe. Ale jak będzie, zobaczymy.

    G.Ś.: Premier potrafi zaskakiwać, bo nie poinformował PSL–u o dymisji ministra Ćwiąkalskiego?

    E.K.: Ja myślę, że przede wszystkim w ramach układu koalicyjnego, umowy koalicyjnej takie ważne decyzje dotyczące zarówno ministrów konstytucyjnych, jak i wiceministrów, chociażby wywodzących się czy proponowanych przez Polskie Stronnictwo Ludowe jednak premier powinien za każdym razem uzgadniać czy przynajmniej informować, konsultować z wicepremierem Pawlakiem, bo jesteśmy póki co w koalicji.

    G.Ś.: Powinien, ale tego nie robi, tak?

    E.K.: To znaczy raz nie zrobił. Mam nadzieję, że to była pierwsza i ostatnia tego typu historia.

    G.Ś.: Panie pośle, rząd lekceważy kryzys – tak mówił na naszej antenie kilkanaście minut temu szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej Grzegorz Napieralski. Jego zdaniem Polska powinna – tak jak Stany Zjednoczone, tak jak kraje europejskie – przygotować taki pakiet antykryzysowy dużo większy niż jest to obecnie robione przez ministra Rostowskiego. Co pan na to?

    E.K.: Oczywiście, opozycja ma prawo ostrzej wszystko widzieć i atakować rządzących, natomiast ja nie podzielam tego poglądu, że rząd polski lekceważy kryzys, bo ten kryzys rzeczywiście jest. Obawiam się jednak, że nadal on będzie trwał, oby tylko się nie pogłębiał, chociaż z sygnałów, które mamy tak też może być. Rząd przygotował, szczególnie tutaj jeżeli chodzi o Ministerstwo też Gospodarki, przygotował pakiet antykryzysowy.

    Natomiast ja cały czas zwracam uwagę na jedną zasadniczą rzecz, otóż jeżeli spojrzymy na działania podejmowane w Stanach Zjednoczonych czy w Europie Zachodniej, to przede wszystkim jest takie dziwne nastawienie się tamtych rządów na dalsze wspomaganie i to potężne wspomaganie systemu finansowego, systemu bankowego, który tak naprawdę jest winowajcą tego, co się stało.

    Natomiast ja uważam, że trzeba zrównoważyć te zastrzyki, nazwijmy to, budżetowe, że z jednej strony, oczywiście, system finansowy powinien być wspomagany, ale z drugiej też strony ten system finansowy musi się otworzyć, muszą sobie wzajemnie banki, a banki również przedsiębiorcom i obywatelom udzielać kredytów, a nie czekać.

    Natomiast mówiąc o równowadze, pragnę zwrócić uwagę na to, o czym powiedział i o czym mówi od pewnego czasu pan premier Pawlak – a może zacznijmy pewien strumień pieniędzy dawać małym i średnim polskim przedsiębiorcom, dajmy kredytobiorcom, dajmy obywatelom pewne wsparcie po to, żeby być może w ten sposób złagodzić skutki tego kryzysu, bo w przeciwnym wypadku, mówię, władujemy, a sygnały są nieciekawe, chociażby z Rosji, ale nie tylko, z Europy Zachodniej również, że ładuje się ogromne pieniądze w system finansowy i co? I kryzys się pogłębia.

    G.Ś.: Ale Barack Obama proponuje nie tylko ładowanie pieniędzy, jak pan powiedział, w system bankowy, tylko pakiet prac publicznych na ogromną skalę...

    E.K.: Tak jest.

    G.Ś.: ...inwestowanie w źródła energii, tak że ten pakiet jest bardzo szeroki.

    E.K.: Ale również to samo proponuje Ministerstwo Gospodarki, o czym zresztą wspominał pan premier Pawlak, minister gospodarki, między innymi właśnie żeby nie zaniechać inwestycji. Niedawno słyszałem głos jednego z polityków, no, niestety naszej koalicji rządzącej, który mówi, że tak: w sytuacji kryzysu trzeba ciąć wydatki na inwestycje. No, to byłaby droga donikąd, to byłoby samobójstwo. Właśnie w ostatnim momencie trzeba myśleć inaczej – żeby nie ciąć wydatków na inwestycje, bo inwestycje mogą po prostu złagodzić skutki tego kryzysu. W związku z tym patrząc również... tu musi być pełna współpraca zarówno systemu bankowego, Narodowego Banku Polskiego, rządu w tym zakresie, bo – jeszcze raz podkreślam – jeżeli każdy będzie robił na swój strój, to z tego nic dobrego nie wyjdzie.

    Mało tego, oczywiście, jest problem również utrzymania pewnej płynności finansowej budżetu państwa, o czym się niedawno mogliśmy przekonać, niewątpliwie trzeba będzie ciąć wydatki w resortach, natomiast nie możemy dopuścić do sytuacji takiej, że jeżeli mamy już oszczędzać i mamy ciąć wydatki, żeby czasami nie zadusić pacjenta. W związku z tym prawdopodobnie i tak przyjdzie nam analizować w połowie roku budżet i zobaczymy, co z tego wyjdzie, bo póki co nie jest z tym najlepiej.

    G.Ś.: Potrzebna jest głębsza reforma KRUS–u? Taką reformę zapowiada minister Michał Boni. Co na to PSL?

    E.K.: [śmieje się] Powiem tylko tyle: niech już pan minister Boni naprawdę nie bierze się za KRUS, bo się na tym po pierwsze nie zna, a po drugie – nie czuje spraw, jak funkcjonują pewne mechanizmy w środowisku wiejskim, rolniczym. Natomiast chcę wyraźnie powiedzieć, że Polskie Stronnictwo Ludowe daje zielone światło dla głębszej reformy KRUS, przy czym nie może być to reforma rewolucyjna, musi się to odbywać w sposób ewolucyjny.

    Tak samo jesteśmy za tym i dajemy zielone światło Ministerstwu Finansów, żeby rozpoczęło prace przygotowawcze nad wprowadzeniem powszechnego podatku dochodowego w rolnictwie, tylko ja przypomnę od razu, żeby ktoś tutaj czasami nie był zaskoczony, że wprowadzając powszechny podatek dochodowy w rolnictwie, musimy pamiętać, że musi zostać skasowany podatek rolny, który jest dochodem własnym gminy, i dzisiaj rolnik, który ma ziemię od I do IV klasy bez względu na to, jaki ma dochód, musi ten podatek rolny płacić. Wówczas, jeżeli wprowadzimy podatek rolny dochodowy zamiast rolnego, to budżet państwa będzie musiał wyrównać budżetom gmin ten ubytki w ich budżetach. W związku z tym powoli, ostrożnie, ale zielone światło od nas jest.

    G.Ś.: No tak, ale pan powiedział, że PSL czy posłowie PSL–u się znają na reformie KRUS–u. To, co proponował minister Sawicki, no, to było jednak bardzo powierzchowne i powszechnie krytykowane przez specjalistów, że to nic, niewiele zmieni.

    E.K.: A, nie, nie, nie przez specjalistów, tylko tych, którzy od lat nie lubią po prostu rolników polskich, nie rozumieją tego systemu, nie rozumieją w ogóle mentalności na wsi. Bo jeżeli ktoś mówi, że to jest za mało, to ja jeszcze raz przypomnę, że jeżeli zrobiliśmy pierwszy krok, on dotyczy... co, mamy zacząć podnosić KRUS w gospodarstwach kilku– czy kilkunastohektarowych? A taka jest większość, ponad 90% jest takich w Polsce gospodarstw. No przecież to są dzisiaj gospodarstwa pełniące często funkcję socjalną. Proszę bardzo, chcemy zarżnąć te gospodarstwa? To wyciągną rękę do budżetu państwa po zasiłek. I które państwo to wytrzyma? W związku z tym jak ja już słyszę tych „uzdrowicieli”, to już wolę z daleka od nich, niech się już naprawdę do reformy KRUS–u nie biorą.

    G.Ś.: O tym, kto rozumie polskich rolników i polską wieś, mówił Eugeniusz Kłopotek, Polskie Stronnictwo Ludowe.

    E.K.: Dziękuję serdecznie, do widzenia.

    (J.M.)