Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 23.03.2009

Piłka dalej w grze o szefa NATO

Turcja skłania się, jeżeli już, do kandydata kanadyjskiego, w związku z tym wielkiej nadziei mieć nie będziemy z powodu tej „odsieczy” tureckiej.

Paweł Wojewódka: Ryszard Czarnecki, Prawo i Sprawiedliwość, i Andrzej Halicki, Platforma Obywatelska. Panowie, czy rzeczywiście grozi nam tym razem odsiecz turecka? Ryszard Czarnecki.

Ryszard Czarnecki: No cóż, dobre pytanie. Niestety nie grozi. Co prawda jako historyk przypomnę, że kiedy Polska była pod zaborami, to zawsze czekało wolne krzesło dla przedstawiciela Lechistanu, czyli Polski, na corocznych przyjęciach u sułtana, gdy goszczono dyplomatów, natomiast, oczywiście, jest to aluzja to, co pan mówi, do sprzeciwu Turcji wobec premiera Danii Rasmussena jako kandydata na stanowisko sekretarza generalnego NATO, co wynika z jego wcześniejszych – niechętnych wobec Turcji i akcesu Turcji do Unii Europejskiej – wypowiedzi, a także zbyt mało gorliwej duńskiej prasy za zamieszczanie karykatur... no, wiadomo, karykatur, które godziły w muzułmanów...

  • A.H.: W Mahometa.

    R.Cz.: ...w islam. Tym niemniej jednak Turcja skłania się, jeżeli już, to do kandydata kanadyjskiego, a nie kandydata Polski, kandydata naszego regionu Europy, w związku z tym obawiam się, że tutaj wielkiej nadziei mieć z tego powodu nie będziemy, z tej „odsieczy” tureckiej. I kończąc, żeby umożliwić memu szacownemu koledze w studiu dojście do głosu, powiem tylko tyle, że dalej piłka w grze i trzeba do końca walczyć o Polaka na stanowisku sekretarza generalnego NATO, obojętnie od podziałów politycznych.

    W.P.: Andrzej Halicki, Platforma Obywatelska.

    Andrzej Halicki: No właśnie, najważniejsze to ostatnie zdanie. Szczyt jest za dwa tygodnie, 3–4 kwietnia, o ile dobrze pamiętam daty, więc tam na tym szczycie zadecyduje się rzeczywiste obsadzenie tego stanowiska sekretarza generalnego NATO. Myślę, że poprzedzone będzie dyskusją, która tak naprawdę jest kluczowa dla tej decyzji, wbrew spekulacjom prasowym, a mianowicie przyjęcie strategii NATO. To jest kwestia zdefiniowania nowych zadań związanych z bezpieczeństwem, nie tylko bezpieczeństwem militarnym, na przykład również bezpieczeństwem energetycznym, innymi zadaniami, to jest kwestia nowej geopolityki, bo jesteśmy w nowej sytuacji, Unia ma inny kształt (myślę o Europie), ale też świat wygląda inaczej.

    I jest, oczywiście, elementarnym również pytanie o relacje NATO–Rosja. Myślę, że bardzo ważnym jest to, co powiedział w gruncie rzeczy minister Sikorski na ostatnim spotkaniu w Luksemburgu, iż budując relacje, nie wolno zapominać o znaczeniu mostu w tychże relacjach. I nasz region, nasz region jest takim kluczowym dla budowania tych relacji. Jeżeli NATO przyjęłoby już dziś taką strategię, to bardzo naturalnym byłby taki kandydat naszego regionu, a tutaj jest kandydatura Bułgara, ale myślę, że akurat kandydatura Polaka jest... no, nie chcę mierzyć w piętrach, ale dużo wyżej notowana. Jest i Kanadyjczyk, oczywiście, to, o czym wspomniał pan poseł Czarnecki, ale myślę, że ta zasada: struktury militarne Amerykanin – struktury cywilne, czyli sekretarz generalny z grona Europejczyków, przeważy. Pytanie: czy dziś już NATO przyjmie tę strategię takiego nowego otwarcia i nowej swojej definicji nowych zadań już w tej kadencji, czy dopiero chwilę później, czyli w następnych?

    P.W.: Gwoli uzupełnienia – Turcja jest członkiem NATO od 1952 roku, już kupę lat, a poza tym...

    M.Cz.: Z tego niewiele nie wynika. Przypomnę, że Turcja...

    P.W.: Ale druga pod względem wielkości armia natowska.

    M.Cz.: ...Turcja podpisała układ stowarzyszeniowy ze strukturami europejskimi w 63 i przez 46 lat czeka w przedpokoju, aby ją do Unii Europejskiej przyjęto.

    A.H.: Na członkostwo, tak.

    M.Cz.: Specyficzny kraj.

    P.W.: Ale wróćmy na chwileczkę, bo wywołaliście panowie tutaj Rosję. Rosyjskie media na przykład mówią, że powołanie na sekretarza generalnego Sojuszu przedstawiciela Europy Wschodniej negatywnie odbiłoby się na relacjach NATO–Moskwa. To jest zdanie Kommiersanta. I właściwie w takim tonie większość...

    A.H.: Ale NATO...

    P.W.: ...w takim tonie większość rosyjskich mediów się wypowiada.

    A.H.: No właśnie, a czy...

    R.Cz.: Przypomnijmy, co mówiły rosyjskie media przed przyjęciem Polski, Węgier, Słowacji...

    P.W.: Do NATO i do Unii Europejskiej, no tak.

    R.Cz.: Do NATO najpierw. Ja tylko przypomnę – w 91 roku my wszyscy byliśmy pod takim wrażeniem tego, że ta pozostałość po Związku Radzieckim przekształcająca się w Rosję może nawet nie wpuścić nas do NATO, że w 91 roku nasi negocjatorzy w imieniu Polski negocjujący wejście do struktur europejskich uznali, że najpierw wejdziemy do Unii Europejskiej, a potem dopiero do NATO. Później okazało się, że jest to nieprawda. NATO było takim straszakiem dla Rosjan i myślę, że tak samo teraz jest. Oni się pogodzili z tym, że nawet tam Litwa, Estonia i Łotwa, że tak powiem, się zameldowały, w związku z tym to są strachy na Lachy, nie straszmy Polaków, drodzy panowie Rosjanie.

    A.H.: No właśnie, ale tu może...

    P.W.: Ja mam tylko ważne pytanie...

    A.H.: ...odebrać akurat odwrotnie, dlatego że NATO nie działa pod presją akurat ze strony Moskwy i to myślę, że też jest pewnym takim papierkiem lakmusowym akurat w tym wypadku. A druga kwestia, o której wspomniał pan Ryszard Czarnecki wcześniej – decyzja jest decyzją o charakterze consensusu, a więc zgody wszystkich. I tutaj w gruncie rzeczy nawet pojedyncze głosy mają znaczenie.

    P.W.: A czy sądzą panowie, że jeżeli się nie uda, jeżeli Radosław Sikorski nie zostanie szefem NATO, to znaczy jest to klęska polskiej polityki zagranicznej? Niektórzy przedstawiciele, znaczący przedstawiciele opozycji w takim tonie się wypowiadają. Andrzej Halicki.

    A.H.: Ale to duże nieporozumienie, dlatego że... no, nie chcę być złośliwy, ale jednak przez ostatnie miesiące wiarygodność Polski, liczba nazwisk tych potencjalnych dość duża do różnych instytucji, w tym także w tej dziedzinie (myślę o sekretarzu generalnym NATO) to dowód na to, że polska polityka się liczy, że Polacy liczą się jako kreatorzy polityki międzynarodowej europejskiej i światowej...

    P.W.: I ten rząd potrafi to robić?

    A.H.: ...że w gruncie rzeczy jest zapotrzebowanie na mocnych polityków, liderów i taką siłą sprawczą z tej części Europy i Polacy w tej grze są już dziś.

    P.W.: I ten rząd potrafi to robić?

    A.H.: Oczywiście, bo bez wątpienia atmosfera wokół Polski zmieniła się w ciągu ostatniego półtora roku diametralnie.

    P.W.: Ryszard Czarnecki.

    R.Cz.: W polityce, także w polityce zagranicznej liczą się efekty, konkrety. Z mnogości kandydatów niewiele wynika. Ważne, który z nich rzeczywiście zajmie stanowisko, o które się ubiega Polska. Cała polska klasa polityczna, wszyscy polscy politycy, także opozycja, także Prawo i Sprawiedliwość popierają wszystkich kandydatów na stanowiska, obojętnie, czy jest to Włodzimierz Cimoszewicz, czy też Radosław Sikorski...

    P.W.: I Jerzy Buzek.

    R.Cz.: ...czy Jerzy Buzek. Aczkolwiek na ostatnim szczycie niestety, czy tuż przed szczytem Unii na spotkaniu EPP, czyli partii europejskiej chadecji, do której należy Platforma Obywatelska, Silvio Berlusconi, premier Włoch, w zasadzie w pewnym sensie przeforsował kandydaturę Marco Mauro, czyli wiceszefa Parlamentu Europejskiego...

    A.H.: Nie przeforsował, tylko zaproponował.

    R.Cz.: ...Włocha na... On miał największe szanse na szefa Parlamentu Europejskiego. Jednym słowem jest wielu kandydatów, ale ja się obawiam, że jak tak ściśniemy i zobaczymy, to może nie będziemy mieć żadnego stanowiska, a więc oczywiście trzeba wszystkich popierać. Posłowie PiS-u, przypomnę, 5 lat temu głosowali na profesora Geremka na szefa Parlamentu Europejskiego. Wtedy się to nie udało, dalej będziemy popierać wszystkich, natomiast tylko chciałem powiedzieć, że przy całym szacunku, ale jednak w moim przekonaniu tutaj powinniśmy trochę mniej propagandy uprawiać, a trochę więcej skupić się na konkretach.

    Mnie dzisiaj bardzo zmartwił raport Business Center Club, który stwierdza... nie PiS, nie Prawo i Sprawiedliwość, nie Jarosław Kaczyński, ale Business Center Club stwierdza, że Polska wykorzystała zaledwie 4% unijnych środków, które nam się należało. To jest problem, to jest realne wyzwanie, kwestia (...) to kwestia przyszłości.

    A.H.: Przede wszystkim proszę nie mieszać wszystkiego ze wszystkim. Bardzo ważnym jest to, że nas...

    R.Cz.: To jest bardzo konkretny zarzut.

    P.W.: Dziękuję, panie pośle, dzisiaj rozmawiamy o polskiej polityce zagranicznej...

    A.H.: ...zauważają i bądźmy z tego dumni, że Polacy w orbicie najważniejszych stanowisk.

    P.W.: Ale pozwolicie panowie, jeszcze ważne wyjaśnienie – Włodzimierz Cimoszewicz to kandydat na szefa Rady Europy, a profesor Jerzy Buzek na szefa Parlamentu Europejskiego.

    Teraz, proszę panów, po raz już trzeci obchodzimy Dzień Przyjaźni Polsko–Węgierskiej. A wiedzą panowie, jak po węgiersku jest miłość? Andrzej Halicki powinien wiedzieć.

    A.H.: Miłość nie pamiętam. Egészségedre! – Na zdrowie!

    P.W.: Szerelem.

    A.H.: Tak.

    P.W.: Szerelem. Czy rzeczywiście ta miłość panuje pomiędzy Polską a Węgrami? Bo tak naprawdę dzisiejsza wizyta pana prezydenta Węgier w Polsce była to wizyta dotycząca przede wszystkim wręczenia bardzo ważnego odznaczenia jednemu z bohaterów węgierskich, a rozmowy – jak to niektórzy komentatorzy mówią – były przy okazji.

    R.Cz.: No, myślę, że nie tylko. Warto powiedzieć, że ta bardzo pozytywna historia (mówię znowu jako historyk) rzutuje, i to sympatycznie rzutuje na relacje (pan poseł tu potwierdzi na pewno) bilateralne, dwustronne polsko–węgierskie...

    P.W.: Ale pan poseł jest ekonomistą.

    R.Cz.: Tak, ale zna historię z całą pewnością. Jak znam pana posła, to potwierdzi. Chciałem powiedzieć tak, że rzeczywiście relacje między prezydentami Rzeczypospolitej i Węgier są w tej chwili znakomite i między naszymi krajami również. Nie przypadkiem jutro w Krośnie obaj prezydenci będą czcili Węgrów, którzy przyjmowali uchodźców z Polski po roku 39, po wrześniu 39 roku, przypomnę – także polskich żołnierzy, którzy przez Węgry przedostawali się potem dalej do Francji, do Anglii, żeby walczyć o wolną Polskę. Natomiast myślę, że jest rzeczą bardzo ważną, aby w naszym regionie Europy liczącym, przypomnę, 160 milionów ludzi, aby takie kraje, jak Polska i Węgry, Polska naturalny lider tego regionu, mogły ze sobą współpracować. To á propos Rosji, o czym mówiliśmy. W sumie te wszystkie kraje mają więcej mieszkańców niż Rosja, większy dochód PKB.

    I troszkę mnie martwi... przepraszam bardzo, na koniec taki kamyczek do ogródka pana posła, troszeczkę mnie martwią takie bardzo niechętne wypowiedzi ze strony polityków koalicji rządzącej o węgierskim premierze. On się co prawda podaje do dymisji, ale starajmy się nie oceniać polityki innych krajów. To są ich sprawy wewnętrzne.

    P.W.: Andrzej Halicki. Panie pośle, krótko.

    A.H.: Króciutko to powiem tylko, że Węgrzy bardzo często też odwołują się do identycznego jak my powiedzenia: Magyar – Lengyel két jó barát... Jesteśmy bratankami nie tylko od piwa i od szklanki, natomiast mamy dużo wspólnej historii i również w tych ostatnich dekadach wiele nas łączy, również rozwój demokracji w obydwu krajach, dlatego dużo wspólnych przyjaźni...

    R.Cz.: Podpisuję się pod tym, co powiedział pan poseł.

    A.H.: O, z Wiktorem Órbanem, NZS i tak dalej to są w sumie nasze wspólne przeżycia.

    P.W.: No ale mamy kłopot z językiem węgierskim, rzeczywiście jest trudny.

    A.H.: Trudny.

    P.W.: A dzisiaj gośćmi państwa i moimi byli: Ryszard Czarnecki, Prawo i Sprawiedliwość, i Andrzej Halicki, Platforma Obywatelska.

    (J.M.)