Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 29.04.2009

Wykluczam możliwość zarażania poprzez trzodę

Przyroda i pokora człowieka wobec przyrody powinna być większa, bo zaskakuje nas i pojawiają się zjawiska, których opanować nie jesteśmy w stanie.

Wiesław Molak: Nasz pierwszy gość: Marek Sawicki, Minister Rolnictwa, Polskie Stronnictwo Ludowe. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

  • Marek Sawicki: Dzień dobry panom, dzień dobry państwu.

    Henryk Szrubarz: Panie ministrze, w związku ze świńską grypą, niebezpieczeństwem, że ta grypa także i do Polski trafi, pan zdaje się wyklucza możliwość przeniesienia się wirusa poprzez trzodę chlewną?

    M.S.: Tak, ja wykluczam taką możliwość, jeśli chodzi o Polskę, dlatego że mamy pełną kontrolę stad, pełną kontrolę obrotu trzody chlewnej. Póki co na razie w Europie zakażenia u trzody nie było, natomiast zwracam uwagę na to, że często ludzie ludziom wywołują różnego rodzaju konflikty i zagrożenia, a tu okazuje się, że przyroda i pokora człowieka wobec tej przyrody powinna być większa, bo zaskakuje nas i pojawiają się zjawiska, pojawiają się zdarzenia, których niestety opanować nie jesteśmy w stanie. Tu myślę, że wieloletnie jakby żywienie, praca w zakresie wspomagania tego żywienia, różnego rodzaju probiotyki powodują jednak, że te organizmy zwierzęce korzystają z podobnych jakby środków jak i człowiek, no i potem widać wyraźnie, że pojawiają się patogeny, które mutując, są zagrożeniem nie tylko dla zwierząt, ale także dla ludzi.

    H.S.: Ale rolnicy obawiają się, że ta sytuacja i niepewność może wpłynąć także i na hodowlę trzody. Zresztą tak było w przypadku pojawiania się innych chorób.

    M.S.: Myślę, że tutaj sytuacja z grypy ptaków nie powinna się powtórzyć. Oczywiście, wszystko jest możliwe, natomiast w chwili obecnej, jeśli chodzi o trzodę, o rynek trzody w Polsce, sytuacja jest ustabilizowana, ceny mamy dosyć korzystne, przy relatywnie niskich także cenach zbóż również opłacalność produkcji w tej gałęzi jest dosyć dobra, więc, oczywiście, trzeba utrzymywać wszystkie służby inspekcyjne, w tym Inspektorat Weterynarii w pełnym pogotowiu, natomiast mam nadzieję, że ze względu na wirusa grypy świń nie będzie przemieszczania tych zwierząt w obszarze Ameryka – Ameryka Południowa – Europa.

    H.S.: Panie ministrze, pięć lat temu 1 maja Polska weszła do Unii Europejskiej. Rolnicy byli wtedy chyba największą grupą taką społeczno–zawodową, która miała najwięcej obaw, jeśli chodzi o wstąpienie do Unii Europejskiej.

    M.S.: Tak, poziom obaw był bardzo duży...

    H.S.: Teraz to się zmieniło.

    M.S.: Ponad 70% rolników wtedy sceptycznie podchodziło do kwestii członkostwa, w chwili obecnej wczoraj i dzisiaj trwa konferencja w Warszawie podsumowująca, konferencja międzynarodowa z udziałem wielu ministrów rolnictwa z nowych państw członkowskich, jest także minister rolnictwa Finlandii, dzisiaj będzie komisarz Fischer–Boel, będzie przewodniczący Komisji Rolnictwa, a więc będziemy podsumowywali tę dwudniową konferencję. I z tych informacji, z tych badań, które wczoraj były prezentowane, wyraźnie widać, że w tej chwili ponad 70% rolników uważa, że wejście do Unii Europejskiej było dla nich korzystne. Ja powiem tak – w tym okresie czasu rzeczywiście spore pieniądze popłynęły na wieś, bo łącznie ponad 72 miliardy złotych, ale trzeba powiedzieć, że polska wieś, przetwórstwo rolno–spożywcze wykonało ogromną pracę na rzecz dostosowania się do standardów unijnych, na rzecz spełnienia tych wszystkich wymogów i dzisiaj nasze produkty rolno–spożywcze nie tylko poprzez potwierdzaną jakość przez Inspekcję, ale także poprzez konsumentów europejskich na tym rynku obroniły się i Polska przed wstąpieniem do Unii Europejskiej była importerem netto żywności, natomiast od roku 2004 jesteśmy eksporterem netto, mamy dodatni bilans handlowy, a wartość eksportu produktów rolno–spożywczych w ubiegłym roku przekroczyła kwotę zdecydowanie 11,5 miliarda euro i to dawało nam mniej więcej czy ponad 10% całego eksportu, jaki Polska ma w całej gospodarce.

    W.M.: Ale rolnicy cały czas narzekają, panie ministrze.

    M.S.: No, panie redaktorze, taka jest natura rolników, bo, oczywiście, rolnik ciągle...

    H.S.: No ale to nie tylko natura rolników, panie ministrze...

    M.S.: Panie redaktorze, rolnik ciągle...

    H.S.: Jeśli chodzi na przykład o poziom dotacji dla polskiego rolnictwa, jest niższy niż na przykład dla rolnictwa francuskiego.

    M.S.: Panie redaktorze, rolnik ciągle się obawia, jak jest susza, jak jest słońce, że jest za sucho, jak pada deszcz, że będzie za mokro, natomiast to nie jest tajemnicą i pan doskonale o tym wie, że przez cały rok czasu głównym moim celem w Unii Europejskiej jest dążenie do wyrównania tych płatności. To, że Jarosław Kalinowski...

    H.S.: No i kiedy pan osiągnie ten cel, panie ministrze?

    M.S.: To, że Jarosław Kalinowski negocjował i z 25% płatności uzyskał 55, to już żeśmy wszyscy zapomnieli, a pamiętajmy, że wtedy pan prezydent ówczesny mówił, że 25% to jest więcej niż zero.

    H.S.: Ale wtedy już się mówiło, jak pamiętam, dlaczego nie sto procent na przykład.

    M.S.: Wtedy PSL... Tak, wtedy PSL i Jarosława Kalinowskiego nazywano agroszantażystami i grożono, że przez upór PSL–u i Kalinowskiego Polska nie wstąpi do Unii Europejskiej. Dzisiaj proces dochodzenia do pełnych płatności trwa. Ja przypomnę, że już w przyszłym roku, oczywiście, będziemy mieli 100% zaplanowanych płatności, jeśli chodzi o dopłaty dla rolników, bo będzie te 70% z Unii Europejskiej, 30% z budżetu krajowego, ale nadal jest to poziom niższy niż Francji, niższy niż Niemiec, ale porównywalny chociażby do Portugalii czy do Hiszpanii. Kiedy będzie wyrównanie? Wtedy, kiedy Unia Europejska zgodzi się na postulaty moje, na postulaty Polski, żeby system wspólnej polityki rolnej był zdecydowanie uproszczony, żeby wniosek o płatności mieścił się na jednej stronie, a nie na kilkudziesięciu, tak jak to jest w tej chwili, kiedy płatności będą bezpośrednio do powierzchni, dla wszystkich rolników równe i jest to możliwe dopiero po roku 2013.

    To, co mnie udało się w tym roku zrobić i uzyskać to dostać, otrzymać dodatkowe pieniądze na nowe zadania w ramach wspólnej polityki rolnej, to jest 164 miliony euro na rok 2009 i 2010, i dodatkowe 90 milionów euro na lata 2010–2012. Wcześniej, kiedy składałem wniosek o takie pieniądze, o wyrównanie tych dysproporcji w płatnościach, to nawet część państw nowych członków Wspólnoty, dzisiejszej prezydencji czeskiej nie wierzyła w to, że możliwe jest jakiekolwiek wyrównanie i podniesienie płatności w stosunku do zaplanowanego budżetu na lata 2007–13. I okazało się, że jest możliwe, że jeśli się dobrze argumentuje, to niewielkie, ale jakieś pieniądze są możliwe. Pewien wyłom w tym mechanizmie ścisłej dystrybucji pieniędzy unijnych zrobiliśmy. Myślę, że w kolejnych latach jeszcze przed rokiem 2013 będą możliwe kolejne dodatkowe środki.

    H.S.: Krajowa Rada Izb Rolniczych kilka tygodni temu postulowała, by wypłacać rolnikom dopłaty bezpośrednio w euro, a to na skutek różnych zawirowań wokół kursu złotego w stosunku do euro. Czy to jest dobry pomysł?

    M.S.: To znaczy w sytuacji...

    H.S.: Pan miał starać się w Unii Europejskiej, w Brukseli, żeby ewentualnie taką zasadę wprowadzić.

    M.S.: Ja wystąpiłem z takim wnioskiem jeszcze w miesiącu lutym. Był on dyskutowany. Po to, żeby można było wypłacać w euro, musi być zgoda wszystkich 27 członków Wspólnoty. Oczywiście, sytuacja w tym roku jest sytuacją wyjątkową, bo wobec kryzysu i bardzo słabnącego złotego rzeczywiście rolnicy stracili na dopłatach bezpośrednich około 30%, ale nikt nie może zagwarantować, że w roku przyszłym złoty będzie się umacniał i że możemy mieć sytuację odwrotną. Więc warto jeszcze raz dokładnie to przeanalizować.

    Ja przypomnę, że w tym roku przyspieszyliśmy zdecydowanie płatności i ponad połowa rolników otrzymała już dopłaty bezpośrednie w grudniu. W tej chwili bardzo intensywnie pracujemy i Agencja przyjmuje wnioski w ramach kolejnych działań, jeśli chodzi o program rozwoju obszarów wiejskich. Tutaj akurat wyliczenia i przeliczenia kursowe są liczone według ostatniego dnia poprzedniego miesiąca, a więc tu tego problemu kursowego raczej już nie ma. Natomiast rzeczywiście w płatnościach została w roku 2006 przyjęta taka zasada, wszystkie państwa na to się zgodziły, zgodził się także ówczesny minister rolnictwa Polski. Żeby to zmienić, procedura jest dosyć długa i obawiam się, że możemy uzyskać zgodę nie wcześniej, jak na kolejne płatności, a wtedy może się sytuacja rzeczywiście odwrócić.

    W.M.: Panie ministrze, a co się dziś najbardziej opłaca w rolnictwie?

    M.S.: Panie redaktorze, to zależy od indywidualnych możliwości każdego gospodarstwa, także od regionalnych uwarunkowań. Przez dwa lata 2006/7 mieliśmy straszny regres i dołek w trzodzie chlewnej, rolnicy sprzedawali swoje produkty poniżej kosztów wytwarzania, w tej chwili sytuacja na rynku trzody chlewnej po otwarciu rynku Rosji, Ukrainy zdecydowanie poprawiła się, dzisiaj ceny są dosyć dobre, przy niższych cenach zbóż rzeczywiście w tym obszarze dochodowość jest nie najgorsza. Natomiast rzeczywiście jest bardzo trudna sytuacja na rynku mleka, i to nie tylko polska, ale ogólnoeuropejska. I przypomnę, że już od października ubiegłego roku występowałem do Komisji o uruchomienie instrumentów interwencyjnych na rynku. Te instrumenty zostały uruchomione dopiero w styczniu. Dzisiaj pozostałe państwa unijne, szczególnie potentaci w mleku, występują o kolejne zwiększenie dofinansowania do eksportu na rynki trzecie. Takie instrumenty są, potrzeba trochę więcej aktywności także naszego przetwórstwa mleczarskiego, bo dzisiaj wielkiego zaangażowania naszych przetwórców w korzystanie z tego instrumentu dopłat do eksportu czy prywatnego przechowalnictwa wielkiego nie ma, natomiast dzisiaj nasi przetwórcy rzeczywiście dość dobrze eksportują produkty mleczarskie na rynki unijne, a przy słabszym złotym tu widać wyraźnie, że przynajmniej dla przetwórstwa ten eksport jest w miarę rentowny, natomiast niepotrzebnie to przetwórstwo czy szkoda, że to przetwórstwo tą swoją rentownością nie dzieli się z rolnikami i to jest ten znów problem rzeczywistych związków rolnik–przetwórstwo.

    H.S.: Kilka tygodni temu w Kielcach przed budynkiem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa był protest rolników, którzy domagali się interwencji rządu w sprawie właśnie mleka, ale także rynku zbóż i szybszej sprzedaży ziemi z zasobów Skarbu Państwa. I mówili, że sam minister Sawicki niewiele pomoże, tutaj trzeba spotkania, interwencji całego rządu. Będzie coś takiego?

    M.S.: Panie redaktorze, no, to jest właśnie takie dziwne napuszczanie rolników przez jeden związek, bo ten dialog związkowy między Ministerstwem, między rządem a związkami jest prowadzony cały czas. Ja nie mam tygodnia, w którym nie spotkałbym się ze związkowcami. Tu przede wszystkim Solidarność Rolników Indywidualnych próbuje rolników wprowadzać w błąd, że oto rząd polski może interweniować, może dofinansowywać działania na rynku. Doskonale przewodniczący Solidarności wie, że takich możliwości polski rząd nie ma, doskonale wie, jakie działania podejmowałem w zakresie interwencji, w zakresie przyspieszania decyzji Komisji Europejskiej, no ale pewnie taka jest uroda związku politycznego, który w okresie kampanii do Parlamentu Europejskiego musi coś robić, żeby istnieć.

    H.S.: Dzisiaj wielkie wydarzenie w Warszawie – kongres Europejskiej Partii Ludowej. Polskie Stronnictwo Ludowe należy do tej partii? Pojawiają się oskarżenia ze strony Prawa i Sprawiedliwości, że tak na dobrą sprawę to jest właściwie początek kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.

    M.S.: Panie redaktorze, no, każda pora na uczestnictwo dużych, międzynarodowych organizacji w Warszawie, na różnych konferencjach, na różnych spotkaniach dla opozycji jest zła. I to jest rzecz normalna, jesteśmy w trakcie kampanii wyborczej, natomiast...

    H.S.: Znaczy złe jest to, jeżeli będzie to rzeczywiście początek kampanii do Parlamentu Europejskiego.

    M.S.: Panie redaktorze, jest to kongres Europejskiej Partii Ludowej. Europejska Partia Ludowa jest organizacją ponadnarodową, skupia szereg partii z poszczególnych państw. Tu akurat i Polskie Stronnictwo Ludowe, i Platforma Obywatelska są w rodzinie europejskich partii ludowych, chrześcijańsko–demokratycznych, natomiast Prawo i Sprawiedliwość wtedy, kiedy decydowało się na to, do której frakcji Europejskiego Parlamentu wstąpi, no, gdzieś pewnie pogubiło się. Dzisiaj z zazdrością patrzy na ten kongres, który organizuje nie Platforma Obywatelska, nie Polskie Stronnictwo Ludowe, a – jeszcze raz podkreślam – Europejska Partia Ludowa. I dobrze, że akurat w Warszawie, dobrze, że akurat w Polsce, bo podsumowując 5 lat członkostwa w Unii Europejskiej, akurat w tych dniach w Warszawie będą najważniejsi politycy europejscy, będzie można z nimi bezpośrednio porozmawiać o problemach Polski, ale także o problemach całej Europy. Jeśli chcemy wpływać na przyszły kształt Unii Europejskiej, na przyszły kształt polityk unijnych, to oczywiście trzeba ze wszystkimi politykami, ważnymi politykami rozmawiać. Ten kongres jest rzeczywiście dobrą okazją do tego, żeby zaprezentować polskie stanowisko, polski pogląd, żeby przekonać polityków europejskich do tego, że Polska ma rację.

    W.M.: A dlaczego w Polsce?

    M.S.: A dlaczegóż by nie? Polska jest dużym państwem europejskim. Podkreślam: dużym, a nie średnim państwem europejskim, od kilku lat jest członkiem Unii Europejskiej, troszkę dłużej jest członkiem NATO, więc warto, żeby ważne wydarzenia europejskie odbywały się także w Warszawie. One nie muszą ciągle odbywać się w Brukseli, Paryżu czy Berlinie.

    H.S.: Już na koniec – Platforma Obywatelska opowiada się za powołaniem komisji konstytucyjnej, która opracowałaby propozycje zmian w ustawie zasadniczej. Czy Polskie Stronnictwo Ludowe też chce tego rodzaju debaty?

    M.S.: Panie redaktorze, nad poprawą, nad naprawą prawa zawsze warto dyskutować, natomiast...

    H.S.: No tak, ale tu chodzi o Konstytucję.

    M.S.: Tutaj chodzi o Konstytucję, ale pan pozwoli, że skończę. Z tego, co ja wiem i co ja śledzę i na ile ja rozmawiam z politykami Platformy Obywatelskiej, na razie tego chcą dziennikarze, mówiąc o tym, że tego chce Platforma Obywatelska. Póki co z taką propozycją przewodniczący Platformy Obywatelskiej nie zgłosił się do prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego Waldemara Pawlaka.

    W.M.: Dziękujemy bardzo za rozmowę. Marek Sawicki, Minister Rolnictwa, Polskie Stronnictwo Ludowe.

    M.S.: Dziękuję bardzo.

    (J.M.)