Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 20.05.2009

To był skandal i spapranie prawa

Gościem Sygnałów Dnia jest Joachim Brudziński, Prawo i Sprawiedliwość

Wiesław Molak: W naszym studiu Joachim Brudziński, Prawo i Sprawiedliwość. Dzień dobry.

Joachim Brudziński: Dzień dobry, witam.

Henryk Szrubarz: No właśnie, Szczecin i radni ze Szczecina spowodowali, że esemesy w nadmiernej chyba ilości jednak do nas przyszły, w nadmiernej, dlatego nie wszystkie możemy tutaj zaprezentować państwu. Radni Szczecina chcą zakazać palenia w miejscach publicznych. Panie pośle, pan ze Szczecina pochodzi i co pan na to?

J.B.: Tak, ale Bogu dzięki już od 10 lat nie palę. Rzeczywiście jest problem tak zwanych biernych palaczy, chociaż ten najgorszy okres neoficki, wtedy kiedy palenie rzuciłem i byłem gorliwym przeciwnikiem palenia, jak to często z neofitami bywa, na szczęście mam już za sobą, mam więcej wyrozumiałości dla tych, którzy są jeszcze w szponach tego nałogu. Natomiast co do zakazu, samego zakazu, rzeczywiście jeżeli mówimy o paleniach w miejscu, w którym mogą być ludzie, którzy niekoniecznie są zainteresowani tym, żeby tymi biernymi palaczami być, a jak mówi mój serdeczny przyjaciel, lekarz, również poseł, pan Czesław Hoc, który tymi sprawami zajmuje się w parlamencie, najbardziej szkodliwe dla zdrowia są właśnie... są ci, którzy są biernymi palaczami, czyli nie ci, którzy palą, ale którzy stoją gdzieś w oparach tego dymu spalanego przez papieros tego, który pali. Ale mówię – ten okres takiej neofickiej zawziętości i zaciekłości w walce z palaczami i paleniem mam już za sobą, a nawet, przyznam się państwu, czasami zdarza mi się, że śni mi się, że palę papierosy. Budzę się wtedy przerażony, po co ci to było, wiem, że gdybym wypalił chociaż jednego, wróciłbym w szpony tego paskudnego nałogu.

W.M.: Szanujmy niepalących.

H.S.: W każdym razie łagodny jest pan w stosunku do palących, ale na przykład do konkurentów politycznych chyba już mniej, panie pośle.

J.B.: Na tym polega istota demokracji, żeby opozycja była wobec rządzących krytyczna. Szczytem, powiedziałbym, takiego politycznego, politologicznego absurdu są te wszystkie zarzuty, celują w tym co niektóre media z Gazetą Wyborczą na czele, które każdą krytykę posła opozycji są w stanie sprowadzić a to do prostactwa, a to do zaciekłości, nienawiści politycznej. Istota demokracji polega na sporze, pod warunkiem żeby ten spór był merytoryczny. Co do moich sporów, odnoszę wrażenie, że większość z nich, chociaż nie jestem tutaj bez winy, jest jednak merytoryczna.

W.M.: Panie pośle, prezydent Lech Kaczyński chroni pieniądze Prawa i Sprawiedliwości.

J.B.: I to jest właśnie taki argument bardzo, powiedziałbym, psujący poczucie pewnego ładu i porządku prawnego w Polsce. Prezydent Rzeczpospolitej...

H.S.: No ale prezydent skierował ustawę do...

J.B.: Ale dlaczego ją skierował?

H.S.: ...ograniczającą finanse partii politycznych do Trybunału Konstytucyjnego...

J.B.: Ale dlaczego ją skierował właśnie?

H.S.: Prawo i Sprawiedliwość... Dlaczego ją skierował? Padają takie argumenty, że kierując ustawę do Trybunału Konstytucyjnego chce odwlec moment głosowania w sejmie. Wiadomo, że ta ustawa zostanie jednak przez parlament przyjęta, to wynika z arytmetyki sejmowej.

J.B.: Chyba nie do końca. Nie do końca jest to rzetelna ocena tych, którzy taką tezę stawiają...

H.S.: Natomiast w tym czasie, kiedy ustawa będzie rozpatrywana przez Trybunał Konstytucyjny, a stanie się to najprawdopodobniej pod koniec roku, w tym czasie jednak Prawo i Sprawiedliwość będzie otrzymywało pieniądze...

J.B.: A czy tylko Prawo i Sprawiedliwość?

H.S.: Między innymi Prawo i Sprawiedliwość.

J.B.: Ano właśnie. A kto ich najwięcej będzie otrzymywał w tym samym czasie? Platforma Obywatelska. Czyli co? Czyli pan prezydent...

H.S.: Platforma Obywatelska, która deklaruje jednak, że w czasach kryzysu należałoby finanse jednak ograniczyć.

J.B.: Panie redaktorze, tak, oczywiście, oczywiście, Platforma Obywatelska deklarowała ustami sekretarza generalnego przed wyborami w 2005 roku, że jak wybory wygra czy w ogóle po wyborach nie będzie korzystało z pieniędzy budżetowych, na drugi dzień po wyborach sam pan Grzegorz Schetyna powiedział, że jednak z tych pieniędzy korzystać będą. Więc, panie redaktorze, uporządkujmy – jeżeliby trzymać się tej argumentacji, którą pan redaktor przedstawił, to prezydent Rzeczpospolitej występuje nie w imieniu czy interesu Prawa i Sprawiedliwości, tylko w interesie Platformy Obywatelskiej, bo największym beneficjentem odwleczenia w czasie tej ustawy będzie właśnie Platforma Obywatelska, która otrzymuje najwięcej tych pieniędzy. Również oprócz Prawa i Sprawiedliwości korzystać z tego będą pozostałe partie, które przekroczyły 3% poparcia w ostatnich wyborach, czyli Sojusz Lewicy Demokratycznej, Polskie Stronnictwo Ludowe.

Tylko, panie redaktorze, jeszcze raz – prezydent Rzeczpospolitej taki ma obowiązek, ten obowiązek nakłada na niego Konstytucja, stać na straży prawa i stać na straży Konstytucji. Jeżeli są przesłanki, a są, mówią o tym konstytucjonaliści, mówią o tym prawnicy, ba, mało tego, mówią nawet o tym legislatorzy z Kancelarii Sejmu, że ta ustawa jest niekonstytucyjna, to świętym obowiązkiem i powinnością pana prezydenta jest tę ustawę skierować do Trybunału.

A to, że pan przewodniczący Chlebowski czy pan Dolniak będą z tego robić wielki rejwach, to ich sprawa. Jeszcze raz – największym beneficjentem póki co korzystania z pieniędzy budżetowych jest Platforma Obywatelska. I żeby była sprawa jasna – politycy również powinni od siebie zacząć w dobie kryzysu, bo kryzys, który przed nami tak naprawdę, jest znacznie większy i o znacznie większej, niebezpiecznej dla portfeli przeciętnego Kowalskiego skali niż przedstawia to pan premier Donald Tusk z nieudacznym ministrem finansów Rostowskim na czele. Tylko gdyby...

H.S.: No dobrze, ale w takim razie politycy Prawa i Sprawiedliwości też powinni na przykład zacząć od siebie i powiedzieć: dobrze, skoro mamy kryzys, to my chcemy też mniej pieniędzy od podatników wyciągnąć na naszą działalność.

J.B.: Dobrze, możemy i nie uciekamy od tego i rzeczywiście tak jest i mówimy, że należy rozpocząć dyskusję pod jednym warunkiem – żeby nie była to kolejna wizerunkowa, propagandowa szopka w wydaniu pana premiera Donald Tuska. Praca nad ustawą o finansowaniu partii politycznych, panie redaktorze, była jednym wielkim skandale. Dopchnięto po to tę ustawę, żeby wyszło na rzecz pana Donalda Tuska, pana premiera, ponieważ nie znosi porażek w polskim sejmie, a poniósł porażkę, bo się pogubili w głosowaniu, tylko przy okazji spaprano (przepraszam za określenie) obowiązujące w Polsce prawo. Gdyby Platforma rzeczywiście chciała przeprowadzić to zgodnie z obowiązującym prawem, to prace nad ustawą o ograniczeniu finansowania partii politycznych powinny rozpocząć się w 2008 roku, a nie w trakcie roku budżetowego. Prawo nie może działać wstecz, nawet jeżeli jest to temat nośny dla tabloidów i temat, który bulwersuje...

H.S.: Tylko że kryzys gospodarczy wybuchnął też nie na początku roku rozliczeniowego...

J.B.: To jest 60...

H.S.: ...czy na początku debaty budżetowej, tylko w trakcie.

J.B.: Panie redaktorze, uzysk z tego tytułu to jest około 60 milionów złotych. Ja wiem, że dla przeciętnego radiosłuchacza to jest suma wręcz niewyobrażalna, natomiast z punktu widzenia budżetu państwa to jest mały promil. I pan premier Donald Tusk o tym wie. I ja rozumiem tych wszystkich, którzy nawet jak słyszą te słowa, które teraz wypowiadamy, to się (przepraszam za określenie) wściekają, mówią: politycy powinni zacząć od siebie. Zgoda, tylko w oparciu o obowiązujące w Polsce prawo, a nie o słupki sondaży czy poparcia dla Platformy Obywatelskiej i samego pana premiera Donalda Tuska.

H.S.: Panie pośle, awantura wokół prokuratora krajowego jest dowodem na hipokryzję Prawa i Sprawiedliwości.

J.B.: Nie, jest dowodem na to, że w łonie rządu Platformy Obywatelskiej dochodzi do coraz częstszych spięć pomiędzy ministrem sprawiedliwości, panem Czumą, a wicepremierem Grzegorzem Schetyną. Z tych informacji, które mamy z mediów, bazuję tutaj na informacjach medialnych, pan minister Czuma był zdecydowanym przeciwnikiem tej nominacji, parł do tej nominacji pan premier Grzegorz Schetyna. Grzegorz Schetyna oczywiście...

H.S.: Ale teraz minister sprawiedliwości mówi, że nie ma powodów, żeby...

J.B.: A co ma innego mówić? A co ma innego mówić, jeżeli wskutek porozumienia...

H.S.: ...prokurator krajowy podał się do dymisji, natomiast wszyscy zapominają wtedy, na przykład w Prawie i Sprawiedliwości...

J.B.: Tak.

H.S.: ...o tym, że sędzia Andrzej Kryże, który był w rządzie Jarosława Kaczyńskiego...

J.B.: I proszę przypomnieć, panie redaktorze... Tak, pamiętam o tym bardzo dobrze.

H.S.: ...w latach 80. skazywał opozycjonistów.

J.B.: Tak. I proszę pamiętać...

H.S.: I o tym zapominacie.

J.B.: Nie, nie zapominamy, pamiętamy bardzo dobrze. Mało tego, ci, którzy z panem sędzią, z panem ministrem Kryże pracowali, są bardzo dobrego zdania (mówię tutaj o ministrze Ziobro, o panu również premierze), dlatego że zapominamy często, że to właśnie pan sędzia Kryże był tym polskim sędzią, którzy doprowadził skutecznie do zakończenia procesu tak zwanej afery FOZZ. I to tak naprawdę otworzyło mu drzwi do rządu Jarosława Kaczyńskiego, jego skuteczna walka z patologiami sięgającymi korzeniami PRL–owskich służb specjalnych. Natomiast co do pana prokuratora Zalewskiego i zestawienia tego, (...) to ja mam pytanie do pana redaktora: a co wtedy właśnie mówił na temat obecności w rządzie pan sędziego Kryże pan minister Czuma? Co wtedy mówił pan Bronisław Komorowski? Co wtedy mówił pan Stefan Niesiołowski? Co wtedy mówili inni czołowi politycy Platformy Obywatelskiej?

Ja wczoraj usłyszałem z ust pana ministra Czumy, że on właściwie nie podejmuje żadnych działań, nawet wobec tych, którzy zasiadają w resorcie Ministerstwa Sprawiedliwości, a którzy prowadzili działania, no, mówiąc wprost, niegodne wobec jego osoby wtedy, kiedy był opozycjonistą represjonowanym przez aparat bezpieczeństwa i również przez wymiar sprawiedliwości w PRL–u za czasów poprzedniego systemu. Czyli pokazuje to, panie redaktorze, że punkt widzenia zmienia się wraz z punktem siedzenia. Od kiedy Platforma Obywatelska objęła ster władzy, co innego mówi, co innego robi, a właściwie nic innego nie robi...

H.S.: No tak, ale to dowodzi również i tego, że właściwie każda sprawa...

J.B.: Nie, to dowodzi...

H.S.: ...wykorzystywana jest w zależności od interesu politycznego. Również i tego rodzaju politykę uprawia Prawo i Sprawiedliwość.

J.B.: Nie, w zależności od... Panie redaktorze, jeszcze raz – dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość, chociaż wielu próbuje obarczyć nawet plagami egipskimi naszą formację, to prawda jest taka, że Prawo i Sprawiedliwość jest partią opozycyjną. Wścieklina (przepraszam za to określenie), które coraz częściej pojawia się czy to na łamach nieprzychylnych nam mediów, czy obecnie rządzących, bierze się stąd, że konsekwentnie miesiąc po miesiącu zwiększamy poparcie społeczne dla naszej partii. Dlaczego? Bo jesteśmy wiarygodni w tym, co mówimy, jesteśmy wiarygodni w tym, co czynimy. A Platforma Obywatelska, przykro to powiedzieć, nie radzi sobie przede wszystkim z kryzysem, nie radzi sobie z utrzymaniem miejsc pracy, spaprała (przepraszam jeszcze raz za to określenie) sprawy stoczni, nawet nie są w stanie na potrzeby spotu wyborczego przygotować odpowiednich konturów naszego kraju – wykluczyli całą lewobrzeżną część Szczecina, cały bez mała powiat policki z Nowym Wartnem, całą piękną wyspę Wolin, polską część wyspy Uznam ze Świnoujściem na czele. I z tym spotem idą do wyborów i tym spotem chcą przekonać...

H.S.: No dobrze, pan wie doskonale, panie pośle...

J.B.: Co wiem?

H.S.: ...że to była pomyłka...

J.B.: Pomyłka?

H.S.: ...że to była wpadka...

J.B.: Wpadka? To proszę posłuchać pana...

H.S.: ...i że to właściwie tego rodzaju zarzuty to jest...

J.B.: To proszę posłuchać pana Grzegorza Dolniaka, szefa kampanii do Europarlamentu, który...

H.S.: ...strzelanie z armaty do komara właściwie.

J.B.: Z jakiej armaty do jakiego komara? Jeżeli pan Grzegorz Dolniak...

H.S.: Można jedynie na zasadzie naigrywania się z tej wpadki rozmawiać.

J.B.: No, panie redaktorze, my się nie tylko nie...

H.S.: A pan to traktuje szalenie poważnie.

J.B.: Bo jestem mieszkańcem Szczecina...

H.S.: Dzisiaj będzie pan organizował konferencję prasową w Świnoujściu z tego powodu.

J.B.: Oczywiście, że będę w Świnoujściu z ministrem Grabarczykiem, z ministrem gospodarki morskiej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, który przywiózł do Szczecina decyzję Jarosława Kaczyńskiego, że miliard złotych z budżetu będzie przeznaczone na budowę falochronu wschodniego. Będziemy tę konferencję organizować w miejscu, gdzie premier Jarosław Kaczyński zapewniał mieszkańców Świnoujścia, że są pieniądze w budżecie na to, żeby po 60 latach część polską wyspy Uznam przyłączyć na stałe do Polski, czyli wybudować tunel. Każdy, kto do tego jednego z najpiękniejszych polskich miast na Wybrzeżu jedzie, wie, ile katuszy trzeba odcierpieć w wielogodzinnych kolejkach przy wjeździe na prom.

Co robi Platforma Obywatelska? Zdejmuje pieniądze z programu operacyjnego, blokuje prace związane z budową falochronu, z budową tunelu. Ba, mało tego, nie ma żadnej interwencji polskiego rządu na działania strony niemieckiej, która nagle sobie przypomniała, że nie ma raportu oddziaływania na środowisko w związku z budową właśnie Gazoportu w Świnoujściu, likwiduje Ministerstwo Gospodarki Morskiej, sprawami gospodarki morskiej zajmuje się jeden z 11 wiceministrów w Ministerstwie Infrastruktury. I dlatego, oczywiście, tę konferencję z ministrem Grabarczykiem w Świnoujściu będziemy organizować, żeby powiedzieć szczecinianom, świnoujścianom, wolinianom: nie ma sensu głosować na Platformę Obywatelską, bo po raz kolejny odwraca Pomorze Zachodnie plecami do Warszawy.

H.S.: Panie pośle, dzisiejszy Dziennik pyta Jarosława Kaczyńskiego, czy Lech Kaczyński wystartuje w kolejnych wyborach prezydenckich. Jarosław Kaczyński odpowiada: oczywiście. Czyli rozumiem, że decyzja w Prawie i Sprawiedliwości została już podjęta.

J.B.: Znaczy ostateczną decyzję, oczywiście, na pewno podejmie sam pan prezydent. Natomiast jeżeli pan pyta mnie o zdanie, to ja nie widzę kandydata, który dzisiaj mógłby mieć realne szanse na zdobycie stanowiska prezydenta Rzeczpospolitej, którego Prawo i Sprawiedliwość miałoby popierać, kandydata, który miałby większe predyspozycje i również poparcie społeczne niż Lech Kaczyński. Jako osoba...

H.S.: No, na razie większe poparcie społeczne, jeśli wierzyć sondażom, to ma Donald Tusk.

J.B.: No tak, ale ja mówię w Prawie i Sprawiedliwości. Jeżeli pan redaktor liczy na to, że Prawo i Sprawiedliwość czy ja osobiście poprę Donalda Tuska, to proszę mi wierzyć...

H.S.: Chociaż Jarosław Kaczyński ostatnio, no, popełnił freudowską wydawałoby się pomyłkę.

J.B.: Pan redaktor tutaj się doszukuje jakichś... Pan premier Jarosław Kaczyński, wiem o tym bardzo dobrze, bo towarzyszę mu we wszystkich tych wyjazdach, to była jego trzecia wizyta, wcześniej był w Łapach i w Grajewie na Podlasiu, w Piszu, wczoraj był we Włocławku, w Lipnie, w Lubrańcu, w najbliższym tygodniu będzie w Szczecinie, w Stargardzie. Nie ma tygodnia, żeby premier Jarosław Kaczyński nie spotykał się w ludźmi w całej Polsce, w Polsce powiatowej. W przeciwieństwie do Platformy Obywatelskiej nie boimy się obywateli, spotykamy się z nimi praktycznie codziennie. I dlatego z optymizmem patrzymy w przyszłość. Wiemy, że ludziom ta polityka wizerunkowo–plastikowa coraz bardziej się przejadła. I wiemy, że Platforma Obywatelska jest bardzo, ale to bardzo przeszacowana w tych sondażach.

H.S.: Na ile procent na pewno Lech Kaczyński będzie kandydatem na urząd prezydenta?

J.B.: Jest to pytanie przede wszystkim... Ja nie jestem upoważniony, żeby się wypowiadać w imieniu Prawa i Sprawiedliwości, natomiast jeżeli...

H.S.: W każdym razie w Prawie i Sprawiedliwości ma stuprocentowe poparcie.

J.B.: Jeżeli będzie podejmowana decyzja w ramach władz Prawa i Sprawiedliwości, to mogę pana redaktora zapewnić, że będzie naszym murowanym kandydatem. Mało tego – potrafimy być skuteczni, o czym Platforma w 2005 roku bardzo boleśnie się przekonała, i potrafimy bardzo, ale to bardzo sprawić dużą przykrość po raz kolejny panu premierowi Donaldowi Tuskowi. Przypomnę: w 2005 roku stanął przed swoimi zwolennikami, rozłożył bezradnie ręce i powiedział: no cóż, jest mi trochę przykro. Otóż zapewniam pana redaktora, że dołożymy wszelkich starań, żeby za rok pan premier Donald Tusk po raz kolejny rozłożył ręce i powiedział: no, jest mi trochę przykro, że po raz kolejny z Lechem Kaczyńskim przegrałem.

Lech Kaczyński jest politykiem, który jest wiarygodny, codzienną bardzo ciężką pracą dla naszego kraju. Jest niezwykle przykro, że Platforma na potrzeby tego chciejstwa pana premiera Donalda Tuska dezawuuje osobę tak zasłużoną dla polskiej demokracji i tak zasłużoną dla Rzeczpospolitej, jaką jest Lech Kaczyński.

W.M.: Joachim Brudziński, Prawo i Sprawiedliwość, gość Sygnałów Dnia. Dziękujemy bardzo.

J.B.: Dziękuję serdecznie.

(J.M.)